Państwo z "opozycji" odegrało swoją rolę - zrobili show, że niby mają coś do ministrów Grada i Rostowskiego. Wynik oczywiście był łatwy do przewidzenia - panom nie spadł włos z głowy, a opozycja po prostu się wygłupiła. Wynik był z góry przesądzony, stołki zachowane, a ciemne masy chwyciły tekst o genialnej opozycji-obrońcy uciśnionych. Z mojej perspektywy, jako zwykłego zjadacza chleba wygląda to na jakąś farsę. O ile powszechnie znany jest mój negatywny stosunek do PO i "czerwonych", o tyle dziwię się PiS'owi, że "robi" tak bezskuteczne akcje. Podobnie ma się rzecz ze sprawą postawienia premiera przed Trybunałem Stanu w sprawie Smoleńska. O ile z ust pisiorów mogą lecieć słowa godne Palikota i Niesiołowskiego, o tyle PiS nie robi nic, aby wyrównać rachunki. Zaniedbania ze strony rządu to pewniki, ale nikomu nie chce się tyłka ruszyć żeby sprawę z Tuskiem załatwić. Mamy tylko pokazówki i pyskówki w TV.
Nie oczekuję, że Kaczyński pogodzi się z Tuskiem - nie musi, ale jeśli ma już z nim walczyć to niech robi to skutecznie, ale po cichu. Inna sprawa, że zamiast nad programem politycy siedzą nad listami wyborczymi.
Na koniec tego tematu przytoczę często słyszane opinie w stylu "jakby ul. Wiejską zrównać z ziemią, to by może lepiej było". Ja traktuję te słowa mniej dosadnie, nie mniej jednak Polacy naprawdę zaczynają mieć dość wszelkiej polityki, kojarząc ją z szambem, które być musi, ale przyzwoity człowiek trzyma się od niego z daleka. Ten stereotyp zabija powoli w społeczeństwie wszelkie postawy neo-patriotyczne, bo komu chce się utrzymywać "bandę nierobów i nieudaczników"? Dziś ludzie młodzi nie wyjeżdżają z powodu samej pracy czy płacy, ale z powodu tej bezsilności we własnym kraju, gdzie dążenia do zmian są tematem wyłącznie przedwyborczym. Kto jest winny? - Układ, ten układ zwany bandą czworga - twór pseudosamowystarczalny, "pseudo" bo potrzeba im wyłącznie naszych pieniędzy.
