Słowo w sprawie kataryny: żenada. "Dziennik", Cezary Michalski - jesteście żałośni. Wierzę raczej katarynie, ale gdyby nawet miała ona kontakty handlowe z TVP Kwiatkowskiego, opinii nie zmienię. Jakież to wyższe dobro uzasadniałoby ujawnienie tej informacji? Cóż to za metoda - pokażemy palcem, trochę zdemaskujemy, ale nie na tyle, by mogła się bronić nie demaskując się do końca?
Noc spędziłem z dala od wydarzeń. Ze sporą dozą przyjemności obejrzałem "Obiecaj mi" Kusturicy, poszedłem spać i z pewnym trudem wstałem, by obejrzeć i odnotować w punktach orędzie prezydenta. Dopiero potem poczytałem, co się w salonie działo i dzieje.
Właściwie wszystko już zostało napisane. Może nie jest tak źle, jak niektórzy sądzą, a może to ja jestem za głupi - dla mnie wskazówki "Dziennika" nie są dość jasne, by wyguglać tożsamość kataryny. Ale to konstatacja faktu, a nie usprawiedliwienie. Czy liczni w "Dzienniku" ludzie, których lubię i cenię, zdobędą się na odcięcie od Michalskiego?
Załączam link do postu kataryny. Dziś niepotrzebny, ale gdy sam zajrzę tu za rok, link się może przydać.
Inne tematy w dziale Polityka