Krzysztof Leski Krzysztof Leski
40
BLOG

Eurowybór prywatny

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Polityka Obserwuj notkę 74

Wybory za 10 dni. Co zrobiłbym, gdyby decydowały kryteria czysto prywatne? Na czele listy PO w Warszawie jest Danuta Hübner, z którą kojarzy mi się scenka z 1998 r. Któregoś dnia wieczorem poszedł cynk, że Pałac wypowie się w jakiejś ważnej wtedy sprawie. Jakiej, naturalnie nie pamiętam - nieważne.

Redakcja kazała mi jechać na Krakowskie. Pojechałem - z dziećmi, bo nie miałem ich z kim zostawić. BOR w większości budynków państwowych było w owych czasach przyzwyczajone, że ten dziennikarz często zjawia się z dwoma berbeciami. Medialny tłumek zagonili do narożnej salki, wtedy konferencyjnej (dziś jest gablotą wystawową z okrągłym stołem). Czekaliśmy ze trzy godziny na wieść, kto da głos. Pstryknąłem wtedy zdjęcia będące potem przedmiotem blogozagadki, której nikt nie rozwiązał. Wbrew pozorom Myszaki nieźle się bawiły, choć Młody akurat na mównicy na chwilę stracił rezon.

Wreszcie wmaszerowała pani minister. Rozejrzała się rezolutnie i rzekła do starszego ze swych ochroniarzy: - Panie poruczniku, pan się zajmie dziećmi, żeby pan redaktor mógł popracować. - BORowiec spojrzał na nią, a gdyby wzrok mógł zabijać, Aleksander Kwaśniewski straciłby szefową swej kancelarii. Po chwili porucznik z uśmiechem chwycił me potomstwo za rączki i wyprowadził z sali, a pani minister jęła objawiać nam myśli prezydenta.

Myślę, że ów porucznik pamięta do to dziś i na swą byłą szefową nie zagłosuje. Wyznam, że i w mojej ocenie osobiste zaangażowanie pani minister Hübner wydaje się skromne, gdy rzucić je choćby na tło poświęcenia min. Teresy Kamińskiej dwa lata później. RP hucznie obchodziła w Gdańsku 20. rocznicę Sierpnia '80. Redakcja wysłała mnie tam na trzy dni. Znów musiałem pojechać z dziećmi. Nie kryję zresztą, że to lubiłem.

Już pierwszego dnia wczesnym popołudniem los sprawił jednak, że niania zniknęła i znalazłem się w zgiełku Ratusza z Myszakami pod pachą. To wtedy stratował je José María Alfredo Aznar López, bo miał trudny dzień. Wtedy wkroczyła min. Kamińska, która - co fakt, to fakt - bawiła w Gdańsku półprywatnie, towarzysząc premierowi, gdyż oficjalnych obowiązków nie miała.

Błyskawicznie skoczyła do sklepu papierniczego, przyniosła bloki rysunkowe i kredki, usadziła dzieci na parapecie z dala od tupiących buciorów i zaleciła, bym zajął się robotą i niczym nie przejmował. W dwie godziny wydzwoniła znajomą, która do końca 3-dniowych uroczystości zajmowała się świetnie Myszakami, gdy obserwowałem handshake Margaret Thatcher z Lechem Wałęsą itd.

Teresa Kamińska nie kandyduje. Czysto prywatne motywy wyborcze okazały się zawodne. Ha, poszukam sobie innych, może jeszcze zdążę.

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (74)

Inne tematy w dziale Polityka