Pikniki to miła dla mieszkańców rozrywka. Gdy ponadto przyczyniają się do promocji miasta, trudno się dziwić ojcom tychże, iż chętnie wykładają nieco grosza. Niewiele zresztą, bo sponsorzy pokrywają większość kosztów.
Nie powiem więc złego słowa ani o Wrześni, ani o Opocznie, ani o miast tych włodarzach. Lud swój zabawiają, kaszankę serwują, banery stawiają, kasę zbierają - i nawet mają prawo nazwać to "prawyborami".
Tylko po jaką cholerę wciąż tam jeżdżą wszystkie media? Po co raportują, kto ile karteczek zebrał, zabarwionych tu i ówdzie musztardą z kiełbaski, a wrzuconych w przerwie między występem artysty i mową polityka?
Czy ktoś jeszcze próbuje twierdzić, że Września w którychś z ostatnich wyborów sprawdziła się jako "Polska w pigułce"? Czy zadatki ma Opoczno? Czy ja aby czegoś podobnego nie pisałem przed czterema czy dwoma laty?
Inne tematy w dziale Polityka