Czy te słowa się wykluczają? Niekoniecznie. Spędziłem cały dzień w Belwederze i nie żałuję - nie tylko dlatego, że wyżerka była niezła. Rzecznik Praw Obywatelskich uczcił 20. rocznicę wyborów '89 konferencją W drodze do demokratycznego państwa prawa. Polska 1989-2009. Zamiast hasełek i fety - dyskusja i wniosek: jesteśmy wciąż "w drodze", w niektórych sferach dalej, w innych blisko punktu wyjścia.
13 słów jako podsumowanie dwóch sesji plenarnych i 7 paneli - to ryzyko. Podejmuję je, bo wg obietnic RPO jutro będziecie mogli wszystko zobaczyć w necie. Wybrałem temat: Rola historii. Zmagania o Polskę. Rozliczenia z przeszłością. O panelistach powiem tyle: wysłuchałem pięciu referatów i żaden mnie nie znudził - pomimo, że dwa były niestety odczytane, a nie wygłoszone. Jeszcze mi się coś takiego w życiu nie zdarzyło.
Treść mnie wszakże trochę rozczarowała: oscylowała głównie wokół sporów o "politykę historyczną" III RP vs. IV RP. Śmiem twierdzić, że to fałszywa linia podziału. Punktem odniesienia dla wszystkich jest PRL, ale nikomu nie zależy na tym, by Polacy coś o PRL wiedzieli. Wiedzą zaś dziś mało: jedni są za młodzi, inni wypchnęli z pamięci to, co niewygodne, inni jeszcze udają, że nie pamiętają.
Czyja to wina? Nie wiem. Nie lubię pojęcia "polityka historyczna", nie sądzę, by rola państwa była tu istotna. Historycy? Oni swoje robią, w IPN, w "Karcie", w wielu istytutach. Kto zostaje? Media - poniekąd, choć nazbyt skuteczne i tak by nie były. Szkoda, żę twórcy kultury po tematy z PRL nie sięgają niemal wcale. Gdzie jest polski "Goodbye Lenin"?
A politycy i publicyści polityczni? Robią, co mogą, by PRL zamazać. Od słów Adama Michnika o Kiszczaku - "człowieku honoru" - po tezy, że Michnik i Kiszczak to to samo. Od posła (dziś rzecznika) Grasia, któremu jakaś akcja służb specjalnych RP skojarzyła się z Securitate, po tezy PiSu, że dzisiejsze media uprawiają propagandę jak za PRL. Inflacja słów jest znacznie szybsza niż inflacja złotego. Obdzierając słowa z ich znaczenia - pozbawiamy się narzędzia opisu rzeczywistości i historii.
Skoro nie wiadomo, czym była i jaka była PRL - to nie wiadomo także, czym była i czego chciała "Solidarność" w 1980. Nie mówiła o wolnych wyborach, czyli nie chciała wolnej Polski? Czego zatem? Wytłumaczcie to młodym, którzy zarazem codziennie słyszą w mediach, że dzisiejsza Polska - ta za PiSu 2005-2007 lub ta za PO 2007-2009 - to taka PRL, tylko trochę inaczej.
Inne tematy w dziale Polityka