Dziś o orzechowskim, o Gembie i o pojęciu embarga. Dwaj wymienieni panowie trolle obsobaczyli mnie pod poprzednim postem, że niby przedd szeregem wyszedłem opisując nową stronę prezydenta.
Żałosny Leski, napisałem ten pierwszy w tytule swego komentarza. Ten Drugi zaś pomieścił szereg pouczeń i zakończył: Paliwoda miał rację.
Nigdy w życiu nie złamałem żadnego embarga. Oznacza ono, że do chwili określonej przez dostarczyciela informacji nie wolno jej publicznie ujawnić. Informacja pod embargiem służy temu, by dziennikarz mógł się wcześniej przygotować do obsługi wydarzenia, lub temu, by gazety dostały wieczorem i zdążyły wydrukować coś, co ujawnione ma być rano.
Embargo zawsze jest wyrażnie zaznaczone. Tu niczego takiego nie było. Autorzy strony napisali w mailu: "Zależy nam, żebyście Wy, autorzy blogów branżowych jako pierwsi zobaczyli i ocenili efekt naszej pracy (...) Oczywiście możecie sugerować nam zmiany we wpisach na swoich blogach - będziemy je uważnie śledzili".
Przypomnę: nowa strona w formie testowej ma być powszechnie dostępna w poniedziałek, a we wrześniu - zastąpić obecną. Na stronie jest blog autorów nowej wersji. Dziś napisali, że podoba im się mój pomysł monitorowania losów ustaw - co bardzo mnie cieszy. Zapewniają też, że zanotowali uwagi zawarte w komentarzach pod moim postem, a internetową dyskusję w fazie testowej traktują bardzo poważnie:
W zanadrzu mamy kilka pomysłów, ale czekamy na Wasze propozycje ulepszeń tej strony. To nie jest tani chwyt. Według nas to bardzo dobra praktyka, szczególnie w przypadku administracji państwowej. Szczerze ją polecamy innym urzędom, które zawsze powinny pamiętać, że istnieją dla ludzi, a nie odwrotnie.
Podoba mi się takie podejście - oby na słowach się nie skończyło. Ufam też, że nowa strona spodoba się orzechowskiemu i Gembie. Miłego weekendu życzę, panowie trolle.
Inne tematy w dziale Polityka
