Jakże niedawno pisałem, że w polskiej polityce obowiązuje ostatnio prosta zasada wzajemności. Cokolwiek dziś powie PO, PiS natychmiast zaprzeczy. Cokolwiek dziś powie PiS, Platforma na pewno to odrzuci. Meritum się nie liczy.
Jarosław Kaczyński zapowiedział dziś rano poparcie PO, gdyby ta chciała przyspieszyć wybory parlamentarne. Jesienią 2011 kolidować będą bowiem z polską prezydencją w Unii Europejskiej. Przypomnę, że sama PO luźno zgłaszała ten pomysł w zeszłym roku.
Ale dziś - to dziś. Kaczorowi przyklasnąć nie wolno. PO zdecyduje sama, a nie "pod wpływem tej czy innej partii" - odparł Zbigniew Chlebowski i dodał, że kolizji nie widzi: "Wystarczy popatrzyć na Czechy, które przewodziły Unii, gdzie w trakcie prezydencji został zmieniony premier i rząd. Moim zdaniem te dwie rzeczy można pogodzić".
Można. Można także zastanowić się, co pamiętamy z czeskiej prezydencji - prócz szeregu jej wpadek, oraz sporów w Pradze.
PS. Polecam lekką kpinę ze sztuczek w TVP.
PS2. 15.47. Teraz uszy odmroził sobie Prezydent - zawetował ustawę rozdzielającą funkcje ministra sprawiwedliwości i prokuratora generalnego. Jeszcze cztery lata temu PiS też było za zniesieniem tego dziwa, które zdaje się nie ma precedensu w Europie.
Inne tematy w dziale Polityka
