MSP chce być stroną w sądowym postępowaniu ws. TVP - głosi tytuł niepozornej depszy PAP nadanej o zmroku. Ale to znak, że Aleksander Grad wytacza coraz cięższą broń w obronie Piotra Farfała.
Może jutro sąd rejestrowy rozpatrzy wniosek RN TVP o wpisanie do KRS nowego zarządu. Resort skarbu stroną w tej sprawie nie będzie i chyba o tym nie marzy, bo w postępowaniu nieprocesowym nie ma stron - są tylko uczestnicy. Wspominam o tym, by nie być posądzonym o brak podstawowej wiedzy i dawanie wiary każdemu słowu PAP.
Po co Grad chce być uczestnikiem sprawy, w której sąd nie będzie dokładnie badał zarzutów resortu i Farfała o nielegalności nowej RN i nowego zarządu? Powód może być jeden: być tam, przypomnieć sądowi, że zarzuty istnieją, a nowa RN też nie jest jeszcze wpisana do KRS (bo Farfał nie dosłał PeSeLi). To może wystarczyć, by sąd na razie odmówił wpisu nowego zarządu.
Po co Grad coraz zacieklej walczy w przegranej sprawie? Prędzej czy później medialna koalicja PiS-SLD przejmie władzę na Woronicza, bo zarzuty ministra i Farfała uważam za niezbyt poważne. Nie sądzę, by chodziło o TVP jako taką - PO raczej wie, co mówi, gdy mówi ostatnio, że brać telewizji nie warto, bo to sposób na przegranie wyborów.
Powód musi być głębszy, cięższy, droższy. Platforma cyfrowa? Zaczynam sądzić, że może tu jednak tkwi pies. Niestety mało się na tym znam. Przede wszystkim nie rozumiem, jaki PO miałaby interes w rychłym ziszczeniu cyfrowych zapowiedzi Farfała. Wszak to zdaje się wbrew interesom TVN i Polsatu... Skąd pomysł, że z kolei PiS i SLD miałyby działać w ich interesie?
Jeśli więc chodzi o cyfrę, to na czym rzecz polega? A jeśli nie w cyfrze rzecz, to u licha gdzie, głupotę ludzką pomijając?
Inne tematy w dziale Polityka
