Zaprawdę nie czepiam się, by się czepiać. Nie potępiam, nie doszukuję sie prób przykrywania czegokolwiek. Zauważam tylko cudowną, dziecięcą, nieskalaną naiwność apelu, który zawisł bodajże wczoraj na portalu jednej z czołowych gazet:
Gdy przed 39 laty społeczeństwo spontanicznie i gremialnie postanowiło pomóc Partii i Rządowi, inicjatywa wyszła jednak od samego Edwarda Gierka. Osobiście zawołał o, niby pytająco, "Pomożecie?" - a media w imieniu zapracowanego narodu odpowiedziały: "Pomożemy".
Dziś w wolnej Polsce (to nie ironia) poczytna gazeta proponuje narodowi, by przestał kombinować na boku i wsparł budżet państwa. Jestem zbudowany. Gotów jestem poprzeć czynem, gdy znajdę stałą robotę. Moje koty jedzą tylko i wyłącznie to, na co mam faktury. A wy, salonowicze, co bylibyście gotowi zrobić dla ratowania budżetu naszej Najjaśniejszej?
Inne tematy w dziale Polityka