W końcu się pomyliłem. Wynik z prawie połowy obwodów jest dla Jarosława Kaczyńskiego wyraźnie lepszy niz ten z 15%. Przewaga Komorowskiego zmalała z dwóch do 0.74 punktu procentowego. Może to oznaczać tylko jedno - coś, czego przewidzieć się nie dało, coś, co na razie jest dla mnie głównym newsem tych wyborów:
Komisje wyborcze w duzych miastach po raz pierwszy w dziejach RP dorównały reszcie w tempie liczenia głosów i przede wszystkim - sprawności sporządzania protokołów.
Wybory prezydenckie 2010 stały się więc już krokiem ku cywilizacji. Szkoda, że PKW nie chce tego zrozumieć. Bo jak znam życie, PKW w tej chwili ma w komputerze wyniki z ponad 90% obwodów. Czyli takie, które od pełnych mogą się różnić od mikroułamki. Tyle, że papierowe sprawozdania nie dotarły jeszcze do Okręgowych KW lub nie zostały zaakceptowane z powodu głupich błędów czy braku jakiegoś podpisu.
PS. 2.35: Proszę, proszę, kolejne potwierdzenie. 71% obwodów i dla odmiany Komorowski urósł. 40.13 do 37.42 czyli 2.7 punktu przewagi. Wyraźny dowód, że czas sporządzenia wyników w komisji przestał mieć związek ze strukturą społeczną obwodu wyborczego. 40:37 lub 40:38 - to już chyba bliskie realnym wynikom.
Inne tematy w dziale Polityka