Jeszcze nie tak dawno należałem do grupy dominującej. Moja postawa uznawana była za niemal oczywistą, jej zaś przeciwnicy byli po prostu niesłyszalni. Ich protesty nie docierały do mediów i odbierane były jako marudzenie ludzi, którzy szukają sobie zmartwień, choć w rzeczywistości żadna krzywda im się nie dzieje.
Z czasem ich liczba rosła, ale nie to jest najważniejsze. Decydująca okazała się diametralna zmiana postawy mediów i znacznej części tzw. autorytetów. Jeszcze będąc w większości poczułem, że moja postawa zaczyna być przedstawiana w sposób wybitnie nieprzyjazny, zaś moje argumenty nikogo nie interesują.
Z czasem nachalna propaganda zrobiła swoje. Znalazłem się w mniejszości, a mniejszość ta topniała i topnieje z każdym tygodniem. Cenzura szaleje - dziś już nikt w mediach nie śmie prezentować postawy takich, jak ja - chyba, że w celu jej wyśmiania. Większość uwierzyła, że jest krzywdzona przez mniejszość, a prawodawca - chcąc się przypodobać większości elektoratu - stale ogranicza nam przestrzeń życiową.
Wg przyjętego dziś przez rząd raportu palących dorosłych jest 9 mln, czyli 29% populacji powyżej 18 lat.
Inne tematy w dziale Polityka