Oto politycznie obojętne kalendarium dziejów ustawy o obniżce stawek PIT. Na końcu napiszę, czego ma to dowodzić.
Lipiec 2005: PiS w programie wyborczym zapowiada obniżkę stawek do 18-32%, a w dalszej perspektywie do 18-28%. Platforma głosi hasło "3x15".
25 września 2005: PiS wygrywa wybory.
Listopad 2005: Ministerstwo finansów Zyty Gilowskiej zaczyna prace nad projektem.
Luty 2006: do laski wpływają dwa projektu drobnych Iprzynajmniej w porównaniu ze zmianą stawek) korekt w PIT, autorstwa klubów PO i SLD.
10 marca 2006: PO wnosi do laski projekt wprowadzenia jednej stawki PIT - 18%.
Kwiecień 2006: SLD zgłasza drobne uzupełnienie swego projektu, LPR - własny projekt drobnych zmian. W obu nie ma słowa o zmianie stawek, choć potem oba kluby będą bardzo aktywne w sporze na ten temat w komisji.
24 czerwca 2006: Zyta Gilowska opuszcza rząd.
26 czerwca 2006: do laski wpływa projekt rządu Marcinkiewicza ze stawkami 18-32%, ale od roku podatkowego 2009. Później wpłyną jeszcze dwie rządowe autopoprawki, ale nie będą dotyczyć stawek.
14 lipca 2006: rząd Marcinkiewicza ustępuje rządowi Kaczyńskiego.
22 lipca 2006: po pierwszym czytaniu Sejm z entuzjazmem kieruje wszystkie sześć projektów do komisji.
22 września 2006: do rządu wraca Zyta Gilowska.
27 października 2006: Sejm niemal jednogłośnie (391 do jednego przy 5 wstrzymujących się) przyjmuje ustawę w wersji zbliżonej do projektu rządu.
Listopad 2006: Po poprawkach Senatu i ich rozpatrzeniu w Sejmie prezydent 24 XI podpisuje ustawę.
Jak zwykle, każdy chciał zatem wrzucić swoje trzy grosze. Faktem pozostaje, że to za PiSu, jako dzieło obu gabinetów, uchwalona została jedyna dotąd w dziejach RP znacząca obnizka PITu (szkoda tylko, że z odroczonym wejściem w życie, na co uzasadnienie okazać się miało wyjątkowo absurdalne).
Faktem jest też, że to o dziwo SLD przeciął uchwaloną przez AWS kroczącą i wieloletnią obniżkę CIT z 40 do 28%, by zjechać ze stawką od razu do 19% i to jak dotąd jedyna znacząca liberalizacja w tej sferze.
Faktem też jest, że głosząca swego czasu pełen podatkowy liberalizm PO żadnej takiej obniżki w swojej kadencji jeszcze nawet... nie zaproponowała.
O co zaś kłócili się panowie antykandydaci w ostatniej debacie? Komorowski pochwalił się, że ma list Marcinkiewicza z protestem przeciwko przywłaszczaniu sobie obniżki przez Kaczyńskiego. Ten odparł, że podatki "obniżyła Gilowska", gdy premierem był on. I żeby było jeszcze śmieszniej, wielu salonowiczów uznało ten spór za szalenie istotny...
Inne tematy w dziale Polityka