Krzysztof Leski Krzysztof Leski
92
BLOG

Zaloty i gnioty

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Polityka Obserwuj notkę 33

Zaloty

Nie pamiętam w RP wyborów, po których panowałaby tak słodka atmosfera. Mówię oczywiście o wieczorze powyborczym - za dwa, trzy dni wszystko wróci do normy, ale dziś Komorowski i Kaczyński prześcigali się w grzecznościach. Ten pierwszy zaczął od podziękowań dla wszystkich, którzy głosowali na kogokolwiek, potem gratulował Kaczyńskiemu i rywalom z I tury, dopiero potem podziękował swoim wyborcom i sztabowi. Wyniku nie przesądzał ("jesteśmy bliscy remisu"), a jedyne, co zapowiadał, to współpracę ze wszystkimi.

Kaczyński dla odmiany w pierwszych słowach pogratulował rywalowi, tym samym uznając swoją porażkę, choć podkreślał, że jest minimalna i to dobry punkt wyjścia do wyborów do Sejmu w 2011. Nie padło z jego ust żadne słowo mogące być odczytane jako cień pretensji do kogokolwiek, a pocałunek złożony na ręce zmęczonej Joaśki świadczył, że kampanię, w której poparcie dla niego stale rosło, uważa za udaną.

Obaj nie wspominali o sporach z kampanii. Jeduynym, ale jakże zrozumiałym wyjątkiem były słowa Kaczyńskiego o tragedii w Smoleńsku i konieczności jej wyjaśnienia, co w kampanii "odłożył na bok". Do tego - komplementy prawili sobie publicznie szefowie obu sztabów. Uklotne te zaloty, ale może coś z nich się ostanie.

Gnioty

Niektórzy komentatorzy przechodzą sami siebie. Jakiś dziennikarz (nie zauważyłem, kto) ogłosił w TVP, że "wygrała IV RP". Aleksander Kwaśniewski mówił o "przewidywalności władzy" po zwycięstwie Komorowskiego (jeśli chodzi o bezczynność władzy - zgoda). Ale przy Kazimierzu Kiku bledną wszyscy. Pan profesor oznajmił, że Komorowski wygrał dzięki wyborcom SLD. Założył zatem po pierwsze, że głosujący na Napieralskiego w I turze to wyborcy SLD (sądzę, że tę tezę niedawno obaliłem) - oraz uwierzył w dane OBOPu, iż z owych dziś na kandydata PO głosowało 69%.

Wiara w takie dane to jeden z większych grzechów polskich socjologów, polityków i mediów. Większy niż wiara w sondaże przedwyborcze. Exit-poll to dobre narzędzie do badania wyniku wyborów w skali kraju. I na tym koniec! Wszelkie inne dane oparte są, po pierwsze, na znacznie mniej licznej i bez porównania mniej reprezentatywnej próbie, po drugie - znacznie bardziej narażone na kłamstwa.

Gdy jesteś ankieterem i wypytujesz człeka, który właśnie wyszedł z komisji obwodowej, masz 99% pewności, że to wyborca, bez względu na to, co sam twierdzi. Dajesz mu kartkę, a on zaznacza, na kogo głosował. Może skłamać, ale okazuje się, że w tej mierze znaczna większość mówi prawdę. Na kartce jest jednak wiele innych pytań - o płeć, przedział wieku, pracę, dochody, ale także o przeszłe akty głosowania. Okazuje się, że tu ludzie zaczynają łgać jak z nut.

To cut a long story short, powiem tyle: bodaj w 2005 postanowiłem wziąć poważnie kilka danych z Podkarpacia - o płci, wieku, wykształceniu, głosowaniu w poprzednich wyborach. Rozwiązałem układ kilku równań i okazało się, że ludzie mogli mówić prawdę. Pod jednym warunkiem: 97.5% stanowić musiały kobiety, tylko co czterdziesty głosujący na Podkarpaciu owego dnia był facetem, a 75% wyborców ma dyplom magistra.

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Polityka