Krzysztof Leski Krzysztof Leski
110
BLOG

PKW się boi

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 61

Państwowa Komisja Wyborcza mogłaby nam oszczędzić większości nerwów tej nocy. Niemal pełne wyniki mogliśmy znać już około 21.00 - 21.30, a nie o drugiej w nocy. PKW jest jednak nadzwyczaj ostrożna - i to w sferze, której prawo w ogóle nie reguluje.

Ustawa narzuca na każdą komisję wyborczą jeden obowiązek: wywieszenia protokołu po jego sporządzeniu. Obwodowa wiesza na drzwiach, a większość z nich - ogromna większość - w II turze wyborów prezydenckich radzi sobie w godzinę, bo filozofii wielkiej nie ma. Dwóch kandydatów, trzy możliwości, tysiąc do dwóch tysięcy kartek. Niedużych, poręcznych.

Już wtedy obwodowa komisja informuje o wyniku Okręgową i wynnik trafia do systemu komputerowego, czyli może być widoczny w PKW. A nawet, o ile wiem, JEST! Lecz nie jest uwzględniany w publikowanych sumach, dopóki okręgowa komisja nie zatwierdzi protokołu z obwodu, musi on zatem fizycznie do okręgu dojechać. Czasem trzeba poprawiać błędy. Niemal wyłącznie w protokołach, a nie w wynikach!

Innymi słowy już około 21.30 (będę ostrożniejszy niż w pierwszym akapicie) PKW ma w systemie zapewne 95, może nawet 98% obwodów. To niemal jak pełne wyniki! Dlaczego ich nie publikuje? Dlaczego czeka na koniec kołomyi z protokołami papierowymi, choć wie, że w wynikach zmieni to bardzo niewiele lub nic? Wszak i tak wyników z poszczególnych obwodów sama nie publikuje aż do końca - do chwili ogłoszenia wyników oficjalnych. Nikt więc nie będzie wiedział, która komisja coś źle policzyła, gdyby w ogóle miały wystąpić jakieś różnice.

PKW nie ma obowiązku publikacji jakichkolwiek danych cząstkowych. Ale też nikt jej tego nie zabrania. Zatem może to robić zgrubsza tak, jak chce. Z sensem, lub bez sensu. Od lat wybiera coś pośredniego, bliższego jednak temu drugiemu wariantowi. A my sobie możemy - czekać. Piszę o tym też nie po raz pierwszy. Bez skutku.

PS. 6.30. Na razie atakuje "Nasz Dziennik"Komorowski nie ma prawa mówić o silnym mandacie społecznym. Prawie połowa wyborców została w domach. Cóż, gdy Kali dostać 8.3 mln głosów przy frekwencji 51%, to dobry uczynek, ale gdy wróg Kalego mieć 8.8 mln przy 54%, to bardzo słaby mandat.

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (61)

Inne tematy w dziale Polityka