Państwowa Komisja Wyborcza mogłaby nam oszczędzić większości nerwów tej nocy. Niemal pełne wyniki mogliśmy znać już około 21.00 - 21.30, a nie o drugiej w nocy. PKW jest jednak nadzwyczaj ostrożna - i to w sferze, której prawo w ogóle nie reguluje.
Ustawa narzuca na każdą komisję wyborczą jeden obowiązek: wywieszenia protokołu po jego sporządzeniu. Obwodowa wiesza na drzwiach, a większość z nich - ogromna większość - w II turze wyborów prezydenckich radzi sobie w godzinę, bo filozofii wielkiej nie ma. Dwóch kandydatów, trzy możliwości, tysiąc do dwóch tysięcy kartek. Niedużych, poręcznych.
Już wtedy obwodowa komisja informuje o wyniku Okręgową i wynnik trafia do systemu komputerowego, czyli może być widoczny w PKW. A nawet, o ile wiem, JEST! Lecz nie jest uwzględniany w publikowanych sumach, dopóki okręgowa komisja nie zatwierdzi protokołu z obwodu, musi on zatem fizycznie do okręgu dojechać. Czasem trzeba poprawiać błędy. Niemal wyłącznie w protokołach, a nie w wynikach!
Innymi słowy już około 21.30 (będę ostrożniejszy niż w pierwszym akapicie) PKW ma w systemie zapewne 95, może nawet 98% obwodów. To niemal jak pełne wyniki! Dlaczego ich nie publikuje? Dlaczego czeka na koniec kołomyi z protokołami papierowymi, choć wie, że w wynikach zmieni to bardzo niewiele lub nic? Wszak i tak wyników z poszczególnych obwodów sama nie publikuje aż do końca - do chwili ogłoszenia wyników oficjalnych. Nikt więc nie będzie wiedział, która komisja coś źle policzyła, gdyby w ogóle miały wystąpić jakieś różnice.
PKW nie ma obowiązku publikacji jakichkolwiek danych cząstkowych. Ale też nikt jej tego nie zabrania. Zatem może to robić zgrubsza tak, jak chce. Z sensem, lub bez sensu. Od lat wybiera coś pośredniego, bliższego jednak temu drugiemu wariantowi. A my sobie możemy - czekać. Piszę o tym też nie po raz pierwszy. Bez skutku.
PS. 6.30. Na razie atakuje "Nasz Dziennik": Komorowski nie ma prawa mówić o silnym mandacie społecznym. Prawie połowa wyborców została w domach. Cóż, gdy Kali dostać 8.3 mln głosów przy frekwencji 51%, to dobry uczynek, ale gdy wróg Kalego mieć 8.8 mln przy 54%, to bardzo słaby mandat.
Inne tematy w dziale Polityka