Władysław Bartoszewski publicznie nazwał korespondenta Süddeutsche Zeitung Thomasa Urbana ghostwriterem Eriki Steinbach. To teza głupia, śmieszna - i skandaliczna. Głupia, bo jeśli Thomas - który wielokrotnie krytykował rządy Niemiec za jego zdaniem nieprzyjazne Polsce posunięcia - ma być czołowym "Polakożercą", to, sorry, Bartoszewski jest najlepszym w Europie trenerem piłkarskim. Śmieszna, bo - ach, czy mam tłumaczyć Bartoszewskiemu, co to znaczy
ghostwriter i kogo się tak nazywa? Otóż dziwny to
ghostwriter, który podpisuje teksty
swoim nazwiskiem, a rzekomą chlebodawczynię uważa (podobnie jak Bartoszewski!) za osobę bez znaczenia w Niemczech. Skandaliczna, bo Thomas mieszka w Polsce i słowa przedstawiciela rządu (!) w dzisiejszej atmosferze histerii wokół Steinbach można odczytać nawet jako zachętę do... nie dokończę tego zdania. Pozostanie niedopowiedziane. W szerokiej relacji z wystąpienia Bartoszewskiego w tvn24 - PAP pominęła ten idiotyczny passus. Słusznie. To samo zrobiła DPA. Nawet na stronie tvn24.pl brak o tym wzmianki! Natomiast
onet nagłośnił owe słowa pod tytułem:
Bartoszewski ujawnił "ghost writera" Steinbach. Ujawnił?? W celu czysto dydaktycznym postawię teraz - ryzykowną, bo opartą na jednostkowym zdarzeniu - hipotezę, iż autor tego tytułu jest głupkiem. Czy oznacza to, że
Leski ujawnia onetowego głupka?
Ostatnio: Senat nie pije * Salon wciąż leży * ale tędy wejdziesz * Fotozagwozdka na 105 * DJIA szuka dna * Emerytalny PR == 1620 == 18757 == 2 581 701 ==
Inne tematy w dziale Polityka