Kolejny dzień roboczy, znów konferencja lidera PiS. Jarosław Kaczyński kontynuuje krucjatę w sprawie G-20. Straszną zbrodnią Donalda Tuska jest jakoby zaprzepaszczenie szansy na kooptację Polski do tego grona.
Mam problem ze zrozumieniem rzeczy absolutnie podstawowej: o co chodzi? Co dałby Polsce udział w skądinąd plenarnie bezsensownych szczytach G-20? Gdzie jest powiedziane, że o udzialem na decydować wyłącznie rozmiar gospodarki? Jak się ten rozmiar mierzy? Kto ogłosił, że jesteśmy na 20. miejscu? I co z tego, skoro do G-20 z definicji należy... 19 państw? Bo 20. uczestnik to Unia Europejska.
Co zrobił rząd Prawa i Sprawiedliwości, by wywalczyć dla Polski udział w szczytach tej grupy? Dlaczego Jarosław Kaczyński nie krytykował za brak inicjatywy w ej sprawie rządów AWS i SLD? Po co te codzienne lamenty w sprawie G-20, gdy w Polsce rządzonej przez PO naprawdę jest co krytykować?
Moje koty wiedzą, że nieważne, jak się nazywają - ważne, by miska była pełna.
DZIŚ DUMAMY TEŻ, CO PALIKOT I CAŁA PO CHCĄ ZROBIĆ Z IPN (PONAD 100 KOM.). TRWA TAKŻE SPÓR O ANONIMOWOŚĆ POSŁA (PONAD 100 KOM.). NIE BĘDĘ ZAŚ DUMAŁ, CZY LECH WAŁĘSA WYEMIGRUJE. ZAISTE NIECH ROBI, CO CHCE, BO GORZEJ NIE BĘDZIE.
Inne tematy w dziale Polityka