Jeszcze dwa miesiące wolności. 15 listopada wejdzie w życie zmiana ustawy antynikotynowej. Palić będzie można tylko w tych knajpach, które wydzielą w tym celu sale izolowane od reszty lokalu, z wentylacją odpowiedniej mocy. Spodziewam się, że po kilkumiesięcznym okresie przejściowym ustawa będzie respektowana - ryzyko utraty koncesji przesądzi.
W sobotę, chcąc nie chcąc, byłem w "Łysym Pingwinie". Chcąc, bo lubię tę knajpkę, i nie chcąc, bo nastrój mi nie służy. Ale nie miałem wyjścia - trzy dziewczyny z Urugwaju chciały, bym pokazał im fajne miejsce. Mieliśmy farta - był wolny stolik. "Pingwin" jest malutki, stoliki i pufy upchane, że nie da się nie pogadać z tymi z sąsiednich stolików - i to za między innymi "Pingwina" lubię. Palić można bez ograniczeń, palą prawie wszyscy, w powietrzu smog, że Tokio siada. Do tego opary piwa, trunków, a z zewnątrz dobiega lekki posmak trawki. Niektórzy nie muszą niczego zamawiać, żeby odlecieć.
Urugwajki najwyraźniej bawiły się dobrze, ale dwie co jakiś czas wychodziły na zewnątrz, by odbudować zapasy tlenu. Trzecia dziarsko siedziała przy stoliku i ciągnęła czeskiego Zubra (nie mylić z Żubrem) dwa razy szybciej niż ja. "Piwo wchodzi mi jak woda", wyjaśniła. No i paliła - zwykłe, czerwone Marlboro, nie jakieś lighty czy minty. Dwie pozostałe dziwiły się, że ja się dziwię. "Pali, bo jest stara", oznajmiły. Fakt, palaczka świeżo skończyła 19 lat. Dwie pozostałe w tym roku święciły osiemnastki. Są świeżo po szkole średniej i przed studiami ruszyły w roczny objazd świata. To ostatnio coraz popularniejsze i w gruncie rzeczy mi się podoba, pomijając ten drobiazg, że i moja córa za trzy lata zamierza zrobić coś podobnego, co będzie ciężkim dla mnie testem.
"Pingwin" bez dymka przestanie być tym, czym jest. O wydzieleniu palarni mowy nie ma: brak miejsca, warunków. Pingwin ma na oko ze 30 m², a ustawowe minimum wynosi sto... Dla wielu z was - będzie lepiej. Rozumiem. Ale wciąż nie jestem przekonany, że o zakazie lub prawie palenia w danej knajpie nie powinien rozstrzygać rynek.
Dzisiejszy "Dziennik Gazeta Prawna" donosi, że teraz w co piątym lokalu palić można wszędzie, w 2/3 są strefy dla palących, reszta (14%) dymka zakazuje. Właściciele nie palą się do inwestowania w palarnie. Część mówi, że zrobi to, jeśli po wejściu w życie ustawy ich obroty spadną. Naiwni nie wiedzą, że rynek stracić łatwo, odzyskać dużo trudniej...
Inne tematy w dziale Polityka