Donald Tusk dał wykładnię w sprawie Jacka Karnowskiego. Oznajmił, że w wiarygodność zarzutów prokuratury wobec prezydenta Sopotu nie wierzy i to coraz bardziej. Ogłosił, że "widać", iż Karnowski jest dobrym zarządcą miasta. Ale "zasady są zasadami" - dodał premier i rzekł: "Nikt, kto jest pod zarzutami, nie uzyska mojej zgody na wykorzystywanie szyldu PO w kampaniach wyborczych".
Co to znaczy dla Karnowskiego? Diabli wiedzą, bo Tusk mówił, że jako szef PO "ma wpływ" na decyzje takie, jak wystawianie lub popieranie kandydatów w wyborach lokalnych, a zarazem zastrzegał, że to jednak decyzja PO w Sopocie. To wszakże nieistotne. No, powiedzmy, niespecjalnie istotne.
Czy "pod zarzutami" oznacza tylko formalnie postawione zarzuty prokuratorskie? Czy owe "zasady" obowiązywać mają tylko w wyborach? Co robią wciąż w ławach poselskich Zbigniew Chlebowski i Mirosław Drzewiecki?
Pytania retoryczne.
Inne tematy w dziale Polityka