Rząd klepnął projekt ustawy żłobkowej. W ten sposób niemal każdy etap wychowania i kształcenia dzieci będzie miał swoją ustawę. Najpilniejsze wydaje się teraz przygotowanie ustawy przedszkolnej, a potem - podział tego, co pozostanie z ustawy oświatowej, na trzy części: "podstawową", "gimnazjalną" i "ponadgimnazjalną", by mocno i szczegółowo chwycić każdego byka za rogi. Do rozważenia jest też podział ustawy o szkolnictwie wyższym na "dzienną" i "wieczorowo-zaoczną", bo wszak każda z tych sfer ma swoje problemy.
Gdy państwo polskie upora się z tymi zadaniami, przyjdzie czas na zajęcie się prawami zwierząt. Wydaje mi się niedopuszczalne, by przytułki dla bezdomnych psów i kotów nadal rozwijały się żywiołowo, bez niemal żadnych ram ustawowych - wszak w ogólnej ustawie o ochronie zwierząt mowa jest tylko o tym, czego nie wolno. Osobna ustawa traktować powinna o zasadach organizacji ośrodków szkoleniowych i kursów dokształcających, ze szczególnym uwzględnieniem zakazu indoktrynacji ideologicznej lub religijnej zwierząt.
Wtedy jednak, gdy już prawa oraz obowiązki i ludzi, i zwierząt będą precyzyjnie opisane, poszkodowana poczuje się rasa polityków. I specjalnie dla siebie uchwali ustawę - o żłobie.
Inne tematy w dziale Polityka