Krzysztof Leski Krzysztof Leski
5171
BLOG

Kali się bać

Krzysztof Leski Krzysztof Leski Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 70

Polska scena polityczna ma swoje reguły, których się trzyma. Gdy brak argumentów, z tezą przeciwnika się nie polemizuje, lecz ogłasza się, iż on się "strasznie boi". Tak postąpił dziś Jarosław Kaczyński pytany, po co CBA w 2007 badała billingi dziennikarzy. Tak postąpił dziś Donald Tusk komentując tezy Anny Fotygi o genezie katastrofy w Smoleńsku. Tak czynią liczni blogerzy w s24. Grunt, by udowodnić, że moje na wierzchu.

PiS twierdzi, że żadnej afery w 2007 nie było, bo prokuratura umorzyła sprawę. Gdy jednak chodzi o doniesienia, że dziennikarzy podsłuchiwała ABW za czasów Tuska, PiS głosi, że afera jest oczywista, a prokuratura umarza, bo jest dyspozycyjna. Ten akapit można oczywiście odwrócić zmieniając kolejność "afer" i podstawiając PO zamiast PiSu. Lub ich klaki w s24.

Efekt może być jeden: służby nadal będą robić, co chcą. Za waszym przyzwoleniem. Bo każda ze stron tej obłędnej wojenki ma swojego Kalego. Każda zawsze ogłosi, że gdy Kali podsłuchiwać wroga, to dobry uczynek i nic dziwnego, że wróg bać się Kalego.

Smutna prawda jest taka, że służby robiły i robią swoje bezkarnie. Od lat. Za Millera zajmowały się głównie przedsiębiorcami: tylko w jednym 2002 roku zniszczyły Romana Kluskę i zaaranżowały odwołanie Andrzeja Modrzejewskiego z funckji prezesa Orlenu. Po prostu bezprawnie zatrzymały jednego i drugiego. Bezprawnie? O, przepraszam - werdykty komisji śledczych nie mają żadnej mocy. Ukarany zaś nikt nie został.

Za PiSu i PO służby jakby mniej interesują się samym biznesem. Bardziej - jego związkami z polityką (poniekąd słusznie), oraz mediami. Inwigilowały i inwigilują. Od czasu do czasu wybucha afera, politycy i media pokłapią sobie, prokuatura umorzy i zapada cisza. Do następnego razu. A służby pozostają bezkarne i robią swoje.

Dzieje się tak, ponieważ prawo na to de facto pozwala. Po pierwsze - sankcjonuje liczne działania służb, gdy tylko sama służba uzna te działania za uzasadnione. Po drugie - ponieważ nawet to, co nielegalne, nie może być wykryte. Nie może, gdyż prawo stanowi, że nie da się służbie dowieść złamania prawa, jeśli sama służba nie dostarczy prokuratorowi dowodów przeciwko sobie. A priori zaś tłumaczyć się nie musi. Wszak sądową zgodę na podsłuch może uzyskać nie informując sądu ani o tym, kogo chce podsłuchiwać, ani o przyczynach zamiaru podsłuchiwania! Nawet post factum nikt nie ma prawa żądać od służb tych informacji. Nikt! Czy zatem prokuratorskie śledztwa, a potem ich umorzenia, mają jakiekolwiek znaczenie? Czegokolwiek dowodzą?

Tak jest i tak będzie, dopóki prawo się nie zmieni. Ale się nie zmieni, bo na politycznej scenie (i w s24) dominują ludzie o moralności Kalego. Uważają, że MY mamy prawo podsłuchiwać ICH, ale ONI NAS - nie. Kochają prawo, które umożliwia samowolę i bezkarność służb, pozwala rządowi nękać niepokornych bez groźby odpowiedzialności, a prokuraturę stawia w roli mimowolnego spowiednika, który zawsze udzieli rozgrzeszenia (umorzenia), bo nie ma innego wyboru. Wtedy decyduje rozgrywka polityczna i wystarczy ogłosić, że ONI zmanipulowali, bo się NAS boją.

Bawcie się tak dalej, politycy. Bawcie się tak dalej, salonowicze. Ktokolwiek zaś będzie rządził, czy to Tusk czy Kaczyński, Napieralski czy nawet Palikot, będzie was dalej robił w jajo. Nie dość, że na to pozwalacie - wręcz sami o to prosicie. Żaden Kali nie okaże litości drugiemu Kalemu.

Salonowa lista prezentów Bawcie się dobrze ChęP: -3/6   ChęK: -3/6   ChęS: -3/6 . Półbojkotuję "lubczasopisma" Baby od chłopa nie odróżniacie! Protestuję przeciwko brakowi Freemana

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka