Rząd się ugiął. Jednorazowo, wyjątkowo. Obniżył Mazowszu przyszłoroczne janosikowe o 1/5. Zamiast 800 mln zł sejmik wojewódzki będzie musiał oddać innym regionom "tylko" 630 mln. W tym roku zniżki nie ma, 940 mln ma być zapłacone co do grosza, a ministra nie interesuje, skąd województwo weźmie kasę na odsetki od kredytów, które musi zaciągnąć po to, by wypłacić innym podatek od rzekomo "zbyt wysokich przychodów".
Temat "stanął" na komisji wspólnej rządu i samorządu. Rząd proponował, by samorządowcy "sami się dogadali". O dziwo nikt nie chciał zrezygnować z haraczu ściąganego z mocy prawa od Mazowsza (to jedyne województwo, które janosikowe płaci - wszystkim pozostałym.
Miasto Warszawa, jako gmina i powiat, też płaci corocznie niemal miliard janosikowego. Tu nie jest zupełnie samotne: płacą także (choć kilkanaście razy mniej) Poznań, Kraków, Wrocław. Beneficjenci to cała reszta - prawie 2,5 tys. gmin i 300 powiatów. O dziwo i w tym wypadku większość jest za janosikowym. Ale rząd zapytał. Jest kryty.
20-procentowa ulga dla Mazowsza obowiązuje tylko na 2011. Jednorazowo.
Inne tematy w dziale Polityka