Ten post jest tylko pozornie dla kierowców. Naprawdę traktuje o stanowieniu prawa w Polsce, o chorej procedurze legislacyjnej, towarzyszących jej obyczajach, o tym wreszcie, jak nas o tym informuje państwo polskie i media. Uwaga: po rozrywkach lokalno-wyborczych, że o exodusie z PISu nie wspomnę, to będzie horror, choć może nie w wersji hard. Ale tylko dlatego, że nie chodzi np. o budżet, lecz "tylko" o ustawę zwaną potocznie kodeksem drogowym. Zmiana zaś podwyższa prędkość maksymalną na autostradach do 140 km/h oraz wg mediów wprowadza ogólną zasadę niekarania przekroczeń prędkości do 10 km/h - a wszystko "od 1 stycznia".
W przedwyborczy czwartek prezydent podpisał hurtem dziewięć ustaw, w tym zmianę kodeksu. Umknęło mi to w ogólnym harmidrze, zresztą dziś trzeba klikać więcej. Za Lecha Kaczyńskiego link do świeżo podpisanych ustaw był na stronie głównej prezydenckiego portalu, teraz trzeba kliknąć "Aktualności", potem "Ustawy", potem "Podpisane", wreszcie wybrać miesiąc i... szukać.
Prezydencki portal nie dba o linki, o treść - podaje tylko suchy tytuł i "datę uchwalenia" ustawy, która zresztą wcale nie jest dat·ą uchwalenia. Tak było i dawniej, i za Bronis ława Komorowskiego. By sprawdzić, co zacz, wybrać się trzeba na stronę sejmową. Niestety to, co nas interesuje, ogromnie interesuje także posłów. Aż za bardzo. Tylko w tej kadencji powstało w Sejmie 70 druków dotyczących już w tytule zmian w ustawie Prawo o Ruchu Drogowym. Są zaś drobniejsze poprawki, konsekwencje innych, które umykają wyszukiwaniu, bo w tytule jest tylko "zmiana ustawy ważniejszej i innych ustaw".
Wśród tych 70 - 29 to samodzielne projekty zmian w kodeksie drogowym. W tym 11 komisyjnych, 10 poselskich, 5 senackich i 4 rządowe. Sejm uchwalił 12 takich ustaw. Informacja na stronach jest pełniejsza niż u prezydenta, ale tylko o dwa oczka: jest tytuł, jednozdaniowe streszczenie pierwotnego projektu (a nie uchwalonej ustawy) oraz linki. Jeśli masz szczęście, wśród owych 12 znajdziesz w parę minut, to, czego szukasz. Prezydent wszak nie mógł podpisać ustawy, której Sejm nie uchwalił. A przynajmniej dotąd się to nie zdarzyło.
W tym wypadku szczęście na nic się nie przyda. Metoda zawodzi. Ustawy, której szukasz, w ogóle nie ma w wykazie uchwalonych ustaw na stronie Sejmu. Ani jej, ani żadnej innej, w której częścią procesu legislacyjnego bylby którykolwiek z druków biorących udział w tej akurat nowelizacji. PO PROSTU NIE MA. Jedna w tę, jedna we w tę - co za różnica. Komuś się omskło.
Na szczęście jest wykaz druków. Do przejrzenia - 29 projektów. Przy sporej dozie szczęścia to, czego szukasz, znajdziesz w kwadrans - może będzie w owym jednozdaniowym opisie projektu... Ale z niepojętych przyczyn w wykazie druków nie ma owego jednozdaniowego streszczenia. Pojawia się dopiero, gdy wejdziesz na stronę informacyjną owego druku. Gdy zbadałeś już każdą z owych 29 stron, skonstatujesz ze smutkiem, że nigdzie nie ma wzmianki o zmianie ograniczeń prędkości.
Pozostaje lektura w całości każdego z 29 druków w formacie pdf. To musi zająć kilka godzin. Niestety nawet to nie wystarczy!!! W żadnym z projektów nie znajdziesz śladu próby zmiany art. 20 kodeksu drogowego - a tam tkwią ograniczenia prędkości. Załamka? Spox, można jeszcze przejrzeć historię każdego druku od początku do końca - czyli owych 70, od których zacząłem. Kolejne parę godzin, a może kilkanaście i... JEST!!!
To projekt komisji infrastruktury (czyli wcześniej zapewne kilka projektów "komisji Palikota"), wniesiony do laski 11 czerwca 2010. Streszczebnie brzmi: "Projekt ustawy dotyczy stworzenia w strukturze Głównego Inspektoratu Drogowego systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym". Istotnie w projekcie ani śladu tego, co nas interesuje. Nie pojawia się też w trzech kolejnych drukach - sprawozdaniu komisji dla Sejmu (zatem nie było nawet przedmiotem wniosku mniejszości), ani w tzw sprawozdaniu dodatkowym (zatem nikt tego nie zgłosił w debacie zwanej II czytaniem), ani naturalnie w tekście, który powędrował do Senatu.
Okrzyk "Bingo" wyrwie ci się, gdy zajrzysz do piątego druku sejmowego (senackie są gdzie indziej) - czyli tekstu, który wrócił z Senatu. To tam około 20 października pojawił się pomysł zmiany ograniczeń prędkości. Przed końcem miesiąca było po wszystkim: Senatbeztrosko wcisnął to do ustawy o strukturze GID, sejmowa komisja... poparła, Sejm przyjął. A teraz prezydent podpisał.
Skoro dotarłeś już do pełnego tekstu, zechcesz sprawdzić, co naprawdę jest w ustawie. Istotnie limit prędkości na autostradach wzrośnie ze 130 do 140 km/h, a na dwujezdniowych ekspresówkach - ze 110 do 120. Ale nie 1 stycznia, jak chcą media, lecz 30 dni po publikacji nowelizacji w Dzienniku Ustaw. Tej daty jeszcze nie znamy. Może zdarzy się to przed, a może po Nowym Roku...
Czy istotnie, jak twierdzą nawet "specjalistyczne" portale motoryzacyjne, de iure bezkarne będzie jednak odpowiednio 150 i 130 km/h? Nieco ryzkowna teza. Nowelizacja stanowi jedynie, że minister transportu określi w rozporządzeniu " sposób dokonywania pomiarów przez urządzenia rejestrujące, z uwzględnieniem progów prędkości dostosowanych do obowiązującego na drodze ograniczenia prędkości (...) biorąc pod uwagę możliwość błędu kierowcy do 10 km/h włącznie w utrzymaniu dopuszczalnej prędkości".
Niech jednak mediom będzie, że to oczywiste. Kiedy to wchodzi w życie? Pierwszego... lipca 2011. Pod warunkiem, że mnister wyda owo rozporządzenie. Przeciętny konsument mediów może być bardzo zdziwiony, gdy wracając z imprezy sylwestrowej autostradą, gnając 150, dostanie mandat. W sądzie grodzkim nie ma szans, bo "nieznajomość prawa nie zwalnia..." etc. A w sądzie cywilnym, gdy zechce zażądać zadośćuczynienia od mediów? Lub rządu - bo wszak padł właśnie ofiarą jesiennej ofensywy legislacyjnej. Gdzie ofensywa, tam wojna, a gdzie wojna, tam ofiary.
Zabawnie się zrobiło. Gorzej, że absolutnie nic nie grozi ustawodawcom, którzy uchwalają 140 ustaw na godzinę i nie ma na nich żadnych "przyrządów pomiarowych". W ogóle wesoło nie jest. Także dlatego, że mało kto dotrze do końca tego tekstu, więc dyskusja będzie nikła. Wszak s24 to też konsumenci mediów...
Inne tematy w dziale Polityka