Podobno na zbyt rozpalone głowy dobrze jest wylać kubeł zimnej wody. Ale można też co innego. Na przykład trochę śniegu i wichury bardzo dobrze studzi nastroje. Pozwala też nabrać dystansu i zastanowić się po co to wszystko.
Od kilkunastu dni w mediach królują rozmaite afery. A to hazardowa. A to stoczniowa. A to parkietowa. A to jeszcze jakaś inna. Politycy urządzają w mediach nieustające widowisko, pełne ostrych słów, inwektyw, posądzeń i oskarżeń. Wszystko to pełne emocji napiętych do granic możliwości i wytrzymałości. Naszej wytrzymałości. Wytrzymałości widzów, słuchaczy, czytelników. Ktoś nam usiłuje wmówić, że to, kto kogo podsłuchiwał, kto z kim gadał przez telefon, co ktoś komuś obiecał, a kto nie obiecał niczego, lecz jednak rozmawiał, to sprawy najważniejsze na świecie i nimi powinniśmy zaprzątać sobie nasze myśli, o tym powinniśmy rozmawiać, w tych kwestiach powinniśmy zajmować stanowisko i koniecznie opowiedzieć się po jednej lub drugiej stronie.
Ale takie narzucanie tematów okazuje się ostatecznie strategią na bardzo krótkich nóżkach. Rzeczywistość ma swoje prawa i od czasu do czasu dość zdecydowanie przywraca hierarchię spraw i tematów. Okazuje się, że nie trzeba wiele, aby najważniejsze w portalach i telewizyjnych serwisach informacyjnych stawały się zupełnie inne wiadomości. Na przykład takie: „Około 41 tysięcy gospodarstw domowych w północno-wschodniej Polsce jest bez prądu w wyniku awarii wywołanych silnym wiatrem, któremu miejscami towarzyszą opady śniegu i śniegu z deszczem”. Albo takie: „Niszczycielski żywioł szaleje w Polsce. Wichury i śnieżne nawałnice w kraju. Atak zimy skomplikował życie wielu polaków”. Okazuje się, że prognoza pogody na najbliższe dwanaście godzin ma znacznie większe znaczenie o tego, kto jest, a kto nie jest ministrem, albo czy szef jakiejś tajnej służby został odwołany po zasięgnięciu wszystkich opinii czy bez ich zasięgnięcia.
Dlaczego tak jest? Z prostej przyczyny. Śnieg, mróz i wichura mają zawsze realny wpływ na nasze życie. Polityczne gierki i rozgrywki mają taki wpływ rzadko albo wcale. Dlaczego? Ponieważ politycy, zarówno rządzący, jak i ci, którzy akurat u władzy nie są, bardzo często zapominają, jaki jest sens ich istnienia. Oni są ważni. Ale są ważni po to, aby zajmowali się rozwiązywaniem problemów, które każdego dnia stają przed nami. Jeśli tego nie robią, tylko zajmują się sami sobą, to niech się nie dziwią, że trochę śniegu i wichury szybko usuwa ich ze sfery naszego zainteresowania.
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
Inne tematy w dziale Polityka