ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
150
BLOG

Koloratka polityczna

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Polityka Obserwuj notkę 25

Pewien znany ksiądz przyszedł w widocznej z daleka koloratce do studia telewizyjnego i oświadczył: "Z wielką przykrością stwierdzam, ale więcej nie zagłosuję na Lecha Kaczyńskiego". Takiego oświadczenia nie należy lekceważyć, bo jak niemal w tym samym czasie przypomniał inny znany ksiądz, wybory już niedługo. Co prawda ten drugi ksiądz dawał do zrozumienia, że należy się przyglądać politykom akurat z zupełnie innego obozu politycznego, niż obóz tak źle potraktowanego przez pierwszego duchownego Prezydenta RP, ale obu łączy głęboka chęć publicznego prezentowania swoich poglądów politycznych.

Zapewne ani jeden ani drugi nie podpadli pod kanony kościelnego prawa, zabraniające duchownym działalności politycznej. Nie zrobili też niczego nadzwyczajnego. Nie tylko w przeszłości, ale również współcześnie wielu jest na świecie katolickich duchownych chętnych do ogłaszania swoich politycznych preferencji. Nawet na Haiti. "Żaden kapłan nie może uczestniczyć w działalności politycznej w imieniu Kościoła, ani też używać imienia Kościoła dla celów politycznych" - musiał przed kilk laty przypomnieć tamtejszy episkopat. Zresztą niedawno biskupi Paragwaju mieli spory zgryz z jednym ze swych konfratrów, który uznał, że bardziej od kapłaństwa woli politykę i zrzuciwszy sutannę został prezydentem kraju.

Nie trzeba wyjątkowej przenikliwości, aby ustalić, jakie poglądy polityczne ma większość polskich biskupów. Co prawda nie popełniają już błędu sprzed lat, polegającego na jasnym składaniu deklaracji, którą partię lubią, a której nie, ale jest kilka wyróżników, które spora część społeczeństwa bezbłędnie wyłapuje. Czy ma to wpływ na wyniki wyborcze? Niech sobie rzecz badają socjolodzy i politycy.

Zastanawiam się jednak ciągle, po co ksiądz składa publiczne deklaracje o swoich wyborczych zamiarach. Co chce tą drogą osiągnąć? Czy czyni to motywowany ewangeliczną żarliwością? Może uważa, że w ten sposób poruszy sumienia polityków?

Kilka dni temu oburzałem się w komentarzu w portalu Wiara.pl na próby ingerowania państwa, a zwłaszcza jego przedstawicieli różnego szczebla, w sprawy Kościoła i ludzkie sumienia. No i mam za karę. Okazało się, że skrytykowane przeze mnie zjawisko to nie droga jednokierunkowa. Ale na szczęście na pewno nie autostrada.

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka