ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
63
BLOG

Śmierć jako show, czyli o kondycji ludzkiej

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Polityka Obserwuj notkę 6

Kto to jest Craig Ewert? Jeszcze kilka dni temu mało kto znał to imię i nazwisko. Dzisiaj można je znaleźć we wszystkich mediach świata. Dlaczego? Z powodu filmu pokazanego przez brytyjską telewizję Sky Real Lives. Filmu nakręconego ponad dwa lata temu. Filmu pokazującego, jak Craig Ewert umiera, zapłaciwszy uprzednio 4,5 tysiąca dolarów szwajcarskiemu stowarzyszeniu, zajmującemu się pomaganiem w popełnieniu samobójstwa.

Nie muszę chyba deklarować, jaki jest mój pogląd na temat eutanazji. Uważam ją za zbrodnię, mimo osobistych doświadczeń strasznej bezradności wobec cierpienia bardzo bliskiej osoby. A co z brytyjskim filmem? Uważam nie tylko pokazanie, ale nawet nakręcenie tego filmu za kompletny idiotyzm, ale mimo wszystko rozśmieszyły mnie niektóre wypowiedzi przeciwników jego emisji. Zwłaszcza te, które z oburzeniem mówią o przekroczeniu kolejnego tabu, jakim podobno jest publiczne pokazywanie i oglądanie czyjejś śmierci i te, które biadają, że oto ze śmierci zrobiono rozrywkę. Nie jestem co prawda wybitnym historykiem, ale nawet ja wiem, że publiczne wykonywanie egzekucji to zjawisko istniejące na ziemskim globie od tysiącleci i to istniejące do dzisiaj nawet w krajach uważających się za bardzo cywilizowane. I nie ma co kryć, że oprócz waloru odstraszającego od nieposłuszeństwa władzy, publiczne uśmiercanie ludzi miało zawsze także wymiar rozrywki. Jeśli ktoś ma wątpliwości, że w przeszłości patrzenie na ludzką śmierć uważano za całkiem niezłą rozrywkę, niech zajrzy do książek lub Internetu z poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie po co stawiano takie budowle jak Koloseum.

Z niecierpliwością czekam na opublikowanie danych na temat oglądalności wyżej wymienionej brytyjskiej stacji w czasie emisji sfilmowanego samobójstwa. Podejrzewam, że była bardzo duża. Zresztą, gdyby pokazywanie jak człowiek za grube pieniądze odbiera sobie życie, nie było interesujące dla milionów ludzi, nie poinformowałyby o tym filmie tysiące rozmaitych mediów na świecie.

Nie udawajmy lepszych, niż jesteśmy. Gdyby ten film zdecydowała się pokazać któraś ze stacji telewizyjnych w Polsce, najprawdopodobniej obejrzałyby go miliony widzów. Nie dlatego, że tylu u nas zwolenników eutanazji. Po prostu z ciekawości.

Ludzie od dawna wiedzą, że ze wszystkiego można zrobić przyciągające tłumy obserwatorów widowisko. Różnica polega jedynie na tym, że dzisiaj możliwości zamienienia wszystkiego w show są znacznie większe niż dawniej. A przede wszystkim dzisiaj, żeby zobaczyć jak ktoś umiera, nie trzeba nawet wychodzić na rynek. Wystarczy włączyć telewizor albo zajrzeć do Internetu.

Tekst wygłoszony na antenie Radia eM

Na piątek: Bóg, superniania i "jeżyk"

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka