Kserkses0517 Kserkses0517
56
BLOG

Imbecylu, prawie nas rozjechałeś ... czyli sędzia Iwaniec za kółkiem

Kserkses0517 Kserkses0517 Polityka Obserwuj notkę 12

Prokuratura Krajowa chce postawić sędziemu Jakubowi Iwańcowi zarzut za jazdę po pijanemu. Grozi mu za to do trzech lat pozbawienia wolności. 

Minuta po minucie śledczy odtworzyli przebieg zdarzeń z 11 października, a więc z dnia, w którym auto Jakuba Iwańca uderzyło w drzewo.

Iwaniec, sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, twierdzi, że do domu jego matki przywiózł go kolega, a on sam był tylko pasażerem. Dowody wskazują jednak, że to on siedział za kierownicą. 

image

Impreza patriotycznych strzelców

Jak doszło do kolizji? I jakie dowody na nietrzeźwość Iwańca mają śledczy?

Oto wersja prokuratury...

Jest sobota 11 października.

Od godziny 16 do 21 w miejscowości Rybie na Lubelszczyźnie odbywa się impreza integracyjna Stowarzyszenia Strzeleckiego Semper Fidelis [zawsze wierni] z Rejowca Fabrycznego.

Założył ją kolega Iwańca ze szkoły Daniel Pilipczuk.


Stowarzyszenie zajmuje się m.in. edukacją, sportem, rozrywką i rekreacją.

Pilipczuk jest prezesem organizacji.

"Tworzymy zgrany zespół ludzi z pasją – łączymy tradycję z nowoczesnym podejściem do patriotyzmu, rozwoju i bezpieczeństwa. Naszą misją jest łączenie pokoleń, wzmacnianie wartości i budowanie wspólnoty w duchu Semper Fidelis - Zawsze Wierni!" - czytamy na stronie stowarzyszenia.

Według prokuratury sędzia Iwaniec bierze udział w imprezie, spożywa na niej alkohol.

Na spotkanie nie przyjechał sam, podwiózł go Pilipczuk.  


Po imprezie Iwaniec też mógł liczyć na znajomych: żona kolegi odwiozła go w okolice domu w Rejowcu Fabrycznym.

Dom to bliźniak, w jednej części mieszka matka sędziego, w drugiej - kobieta, której rodzina zawiadomiła potem policję o kolizji.

Jak zaznacza prokuratura, rodziny nie były skonfliktowane.

O godzinie 21:16 Iwaniec dzwoni do pizzerii "Pizza Romano" w Rejowcu Fabrycznym i zamawia pizzę z odbiorem osobistym.

O 21:44 dzwoni do lokalu ponownie, a po 20 minutach, czyli parę minut po 22, stawia się w knajpie.

"Miał wówczas chwiejną postawę, spowolnione ruchy, a z jego wypowiedzi dało się słyszeć, że jest pijany" - czytamy we wniosku prokuratury, która przywołuje zeznania jednego ze świadków.

Sędzia przysiada się do dwóch mężczyzn. Spędzi w ich towarzystwie czas do godziny 22:30.

Próbuje zamówić piwo, ale obsługa odmawia - ze względu na widoczną nietrzeźwość Iwańca. 

Jeden ze znajomych Iwańca prosi pracownice pizzerii, by odwiozły sędziego do domu jego autem, ale żadna się nie zgadza.


O tym, co zdarzyło się dalej, opowiedziały śledczym dwie kobiety, które odbierały swoją krewną - sąsiadkę matki Iwańca - ze stacji PKP.

Zaparkowały wóz w pobliżu domu matki sędziego około 22:45.

Gdy wysiadały, jedna z nich zauważyła podjeżdżającego terenowego Nissana.

Auto zatrzymało się na jezdni i po 10 sekundach raptownie ruszyło w stronę wysiadających kobiet.

Potem uderzyło w drzewo.Po kolizji Nissan wjechał na posesję rodziny Iwańca. 


Jedna z kobiet "w kategoriach pewności" potwierdziła, że z odległości około 3 m widziała za kierownicą Jakuba Iwańca. Trzymał w ręku papierosa.

Nie było z nim nikogo innego.  


O 22:55 krewna sąsiadki Iwańca powiadomiła policję.

Podeszła do płotu, krzycząc: "Halo, panie kierowco".

"Co?" - odparł sędzia.

"Imbecylu, prawie nas rozjechałeś" - wykrzyknęła jedna z kobiet.

Druga rozpoznała także głos Iwańca. Ten nie reagował i chodził dookoła auta.

Kobiety wyszły potem na ulicę, wyszedł także Iwaniec. Obie zgodnie potwierdziły, że czuły „wyraźny zapach alkoholu".

Gdy przyjechał patrol policji, jedna z kobiet potwierdziła przebieg zdarzenia.

Sędzia go nie pamiętał, ale oświadczył, że był jedynie pasażerem pojazdu.

Przekazał też policjantom, że o godzinie 15 "pił piwo i wódkę w ilości 0,5 l". 


Policjanci odwieźli sędziego na komisariat, gdzie przeprowadzono badanie alkomatem.

Pierwsze wskazywało 0,947 mg/l alkoholu. Drugie - 0,959, trzecie 0,933, a czwarte - 0,907 mg/l.



Sędziego przewieziono także na pobranie krwi do szpitala w Chełmnie.

O godzinie 2:40 (około czterech godzin po zdarzeniu) wykazało ono 1,58 promila.

Drugie, z godziny 3:10 - 1,72 promila.

Kolejne, z 3:40 - 1,52 promila.

Przypomnijmy: w Polsce stan nietrzeźwości zaczyna się od 0,5 promila.

Prokuratura na potwierdzenie swojej wersji zdarzeń ma zeznania świadków.

Ich zeznania są "spójne, logiczne i zgodne". Wskazują, że sędzia Iwaniec był pod wpływem alkoholu już w pizzerii.

Gdy wyszedł, jeden z jego znajomych przekazał pracownicy pizzerii, że sędzia "pojechał swoim samochodem pijany do domu".

W sumie śledczy zebrali jak dotąd zeznania kilkunastu świadków, dysponują także innymi dowodami. Mają protokoły oględzin auta i miejsca zdarzenia, zgłoszenie kolizji, ekspertyzę toksykologiczną, opinię biegłego z zakresu techniki samochodowej i ruchu drogowego.

Mają także dane z sieci T-mobile.

Wszystkie te dowody zdaniem Prokuratury Krajowej wskazują na to, że Iwaniec prowadził w stanie nietrzeźwości.

Znikoma szkodliwość społeczna tego czynu jest wykluczona.

image

A szczególnie istotne jest według PK to, że chodzi o sędziego, od którego wymagana jest nieskazitelność charakteru.  



https://wyborcza.pl/7,75398,32377433,tylko-u-nas-imbecylu-prawie-nas-rozjechales-co-jest-we.html

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka