Urodził się 21.ii.1908 r. we wsi Żarnowiec w dzisiejszym województwie śląskim (Żarnowiec chlubi się długą historią sięgającą X w., prawami miejskimi aż do 1869 r., gdy na mocy ukazu carskiego je utracił). Był synem Romana i Stanisławy z domu Czubasiewicz. Miał trzech braci (Feliksa, Władysława, Tomasza), z których dwóch zginęło w czasie II wojny światowej, i dwie siostry (Józefę i Janinę). Ponadto rodzice, którzy posiadali w Żarnowcu sklep i prowadzili niewielkie gospodarstwo rolne, adoptowali daleką kuzynkę-sierotę… Był wątłym, słabowitym dzieckiem, wymagającym wiele opieki. Gdy miał 9 lat ciężko chorował i rodzice liczyli się z jego rychłą śmiercią, dlatego przygotowano go pospiesznie do I Komunii św. Przyjął ją i … stan jego zdrowia się poprawił… Uczył się w Żarnowcu, następnie w prywatnym Progimnazjum Ogólnokształcącym w Pilicy (dziś Zespół Szkół w Pilicy), gdzie ukończył początkowe trzy klasy. Po półrocznej przerwie rozpoczął naukę w czwartej klasie gimnazjalnej w Krakowie, a następnie przeniósł się do Państwowego Gimnazjum im. króla Kazimierza Wielkiego w Olkuszu (dziś I Liceum Ogólnokształcące im. Kazimierza Wielkiego). Być może największy wpływ na jego postawę w tych latach i później wywarło wówczas harcerstwo, do którego należał. Świadectwo dojrzałości uzyskał w 1926 r. (tego samego roku, w tej samej szkole, takie same świadectwo otrzymał jego brat Feliks). Zaraz potem wstąpił do właśnie otwartego w Krakowie Seminarium Duchownego nowo powstałej - bullą papieża Piusa XI (1857, Desio – 1939, Watykan) „Vixdum Poloniae Unitas” (z 28.x.1925 r.) - diecezji częstochowskiej. Uczęszczał też na wykłady na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Święcenia kapłańskie otrzymał 21.vi.1931 r. z rąk pierwszego biskupa diecezji częstochowskiej Teodora Kubiny (1880, Świętochłowice – 1951, Częstochowa) na Jasnej Górze. Na obrazku pamiątkowym ze święceń i Mszy św. prymicyjnej umieścił wyobrażenie Jezusa Chrystusa z cytatem: „Ecce Homo” (pl. „Oto Człowiek”J 9, 15). Zaraz potem mianowany został prefektem etatowym (czyli katechetą i pomocnikiem rektora) rodzimego seminarium. Pozwoliło mu to na podjęcie formalnych studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim (jednym z jego profesorów był m.in. Stefan Szuman (1889, Toruń – 1972, Warszawa), wybitny pedagog, psycholog i lekarz), które w 1933 r. ukończył pracą z zakresu teologii moralnej „Geneza i rozwój miłości w przedstawieniu św. Bernarda”. Broniąc ją uzyskał tytuł magistra na Wydziale Teologicznym. Następnie nauczał – jako prefekt - w prywatnych gimnazjach Sosnowca (m.in. w żeńskim ośmioklasowym Gimnazjum Polskiej Macierzy Szkolnej im. Emilii Plater – dziś II Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater; w I Państwowym Gimnazjum Męskim im. Bolesława Prusa – dziś III Liceum Ogólnokształcące im. Bolesława Prusa; w Prywatnym Gimnazjum Żeńskim H. Rzadkiewiczowej – po objęciu rządów przez rosyjskich namiestników w 1945 r. zamkniętej: w budynku szkoły najpierw był szpital, a potem, po jego zburzeniu, wybudowano w tym miejscu siedzibę Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Śląskiego; i w Szkole Zawodowej – prawdopodobnie chodzi o Szkołę Rzemieślniczo-Przemysłową, dziś Zespół Szkół Mechaniczno-Elektrycznych im. Jana Kilińskiego), po czym - po roku - został skierowany do Wielunia. Przejął obowiązki rektora – czyli sprawującego opiekę nad kościołem nie należącym do parafii ani do żadnej innej wspólnoty - kościoła pw. św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Jednocześnie nauczał – jako prefekt - w Prywatnym Gimnazjum Męskim im. Tadeusza Kościuszki (dziś I Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki) - które na mocy decyzji bpa Kubiny pełniło rolę Niższego Seminarium Duchownego dla diecezji częstochowskiej - i w Prywatnym Gimnazjum Żeńskim wybitnej nauczycielki i wychowawczyni wieluńskiej Pelagii Zasadzińskiej (1858, Dębołęka – 1949, Wieluń) (które po wybuchu II wojny światowej, 1.ix.1939 r., przestało istnieć…). Pełnił także funkcję opiekuna internatu i harcerstwa oraz Sodalicji Mariańskiej, której członkiem został jeszcze podczas studiów seminaryjnych. Był szanowany zarówno przez nauczycieli, jak i młodzież szkolną. Wtedy też, z upoważnienia bpa Kubiny, podjął się misji tworzenia Związku Polskiej Inteligencji Katolickiej (prezesem którego był rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego ks. Antoni Szymański (1881, Praszka – 1942, Bełżyce)), na terenie Wielunia. Zgromadził ok. 15-20 nauczycieli, ale koło formalnie nie powstało… Należał też do aktywnych działaczy wieluńskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Czerwonego Krzyża… Po wybuchu II wojny światowej – rozpoczętej już pierwszego dnia walk 1.ix.1939 r. barbarzyńskim bombardowaniem Wielunia - i okupacji niemieckiej zastąpił, aresztowanego 9.xi.1939 r. przez Niemców i osadzonego w obozie koncentracyjnym Radogoszcz (niem. Konzentrationslager Radogosch) w Łodzi, w ramach tzw. Akcji Inteligencja (niem. Intelligenzaktion Litzmannstadt) - represji wobec polskiej inteligencji, proboszcza ks. Franciszka Szubę w parafii pw. św. Rocha w Konopnicy, w gminie Wieluń. Tego dnia w Radogoszczu osadzono także sześciu innych duszpasterzy… W tym czasie został kapelanem podziemnej struktury państwa polskiego, Związku Walki Zbrojnej - przekształconego później w Armię Krajową - pod pseudonimem „Tomasz”… Niemcy włączyli Wieluń bezpośrednio do Rzeszy, do tzw. Kraju Warty (niem. Reichsgau Wartheland). A siedziba ordynariusza, Częstochowa, znalazła się w Generalnym Gubernatorstwie na okupowanych ziemiach polskich (niem. Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete – GG). Obie strefy przedzieliła granica.Kontakty z biskupem można było utrzymywać tylko drogą korespondencyjną. A namiestnik Rzeszy w Kraju Warty, Artur Karol (niem. Arthur Karl) Greiser (1897, Środa Wlkp. – 1946, Poznań) wprowadził politykę ostrych represji wobec Kościoła Katolickiego. Zaczęło się od inwigilacji duchownych. Następnie rozpoczęto usuwanie ich z plebani, w których osadzano Niemców. Wreszcie w x.1941 r. Niemcy rozpoczęli masowe aresztowania duchownych z diecezji częstochowskiej, łódzkiej i włocławskiej oraz archidiecezji poznańskiej. 6.x.1941 r. aresztowali wielu kapłanów byłego powiatu wieluńskiego. Aresztowany został także Maksymilian… Krótko przetrzymywano go, wraz z ok. 450 aresztowanymi księżmi, w tzw. obozie przesiedleńczym w Konstantynowie Łódzkim (niem. Durchgangslager Konstantinow). Stamtąd 27.x.1941 r. wywieziono go do niemieckiego obozu koncentracyjnego w Dachau (niem. Konzentrationslager KL Dachau). Po trzech dniach transportu, w zamkniętych wagonach, bez jedzenia i picia, 30.x.1941 r. został w Dachau zarejestrowany jako numer 28450. Tego samego dnia do Dachau przywieziony został inny kapłan posługujący w Wieluniu – Ludwik Roch Gietyngier… W obozie panowały straszne warunki. Młodsi duchowni byli szczególnie narażeni na prześladowania ze strony niemieckich strażników. Długie apele na mrozie wygłodzonych ludzi powodowały ogromne wyniszczenie organizmu. A do tego ciężka, przerastająca siły, praca fizyczna, którą musieli wykonywać także ludzie starsi wiekiem i najczęściej schorowani… Szczególne represje miały miejsce podczas Wielkiego Postu w 1942 r. Duchownym urządzono specyficzny „wielki post” obozowy. Za jakiekolwiek uchybienie katowano ich do nieprzytomności. Maksymiliana zapamiętano jako rozmodlonego, pogodnie znoszącego cierpienia nieludzkiego traktowania, niosącego pomoc chorym i starszym. Zastępował ich np. w noszeniu ciężkich kotłów z posiłkami z kuchni do izby obozowej… 23.vi.1942 r. podczas dnia ciężkiej pracy został skatowany przez niemieckiego oprawcę. Stracił przytomność… Bezpośredni świadek tych wydarzeń, współwięzień ks. Jan Kabziński (ur. 1915, Piotrków - ?), tak je opisywał: „Tuż przy mnie, na kojce obozowej spał ks. Maksymilian Binkiewicz, młody kapłan z diecezji częstochowskiej, ojciec duchowny i profesor Liceum Biskupiego w Wieluniu. Był to prawdziwy Mąż Boży. Podziwiałem jego ducha modlitwy. Stale skupiony, wykorzystywał wszelki wolny czas na modlitwę. Nawet najcięższe prześladowania ze strony izbowego ‘tadellos’ znosił ze spokojem. Przychodził na łóżko zbity i sponiewierany i kiedy zasypiałem on jeszcze szeptał słowa modlitwy. Niesłychanie ofiarny i uczynny, ofiarowywał swoją pomoc kolegom słabszym i starym. Ksiądz Maks zanosił wyznaczony sobie kocioł z jedzeniem na blok i dwukrotnie, a nieraz trzykrotnie wracał w kierunku kuchni, by odnieść ciężkie kotły za słabszych kolegów. Zginął od pięści izbowego, który dwoma silnymi uderzeniami w brzuch pozbawił go przytomności”. Przeniesiono go do obozowego szpitala – rewiru – gdzie następnego dnia, 24.vi.1942 r. odszedł do Pana. Beatyfikowany został przez Jana Pawła II w Warszawie 13.vi.1999 r. w gronie 108 błogosławionych męczenników (był wśród nich także wspomniany Ludwik Roch Gietyngier)… 13.vi.1987 r., podczas swojej trzeciej pielgrzymki do Ojczyzny, Jan Paweł II tak mówił do zgromadzonych pielgrzymów na polach jasnogórskich: „[…] wiecie dobrze, że Kościół na całym świecie zmaga się o […] wolność swojego posługiwania, o tę wolność słowa Ewangelii, o wolność sumienia i wyznania, o wolność religii… […] Również tam, gdzie Kościołowi nie brak zewnętrznej wolności głoszenia Ewangelii, posługi duszpasterskiej, jest inna forma zagrożenia jego wolności, wolności ducha Bożego, która płynie z cywilizacji, całkowicie zeświecczonej, z cywilizacji, z ideologii głoszącej życie ludzkie bez Boga, propagującej taki sposób bycia człowieka na tej ziemi, człowieka i społeczeństwa, jak gdyby Bóg nie istniał […] Trzeba, żebyście […] mieli w oczach i w sercach wszystkie […] wymiary zmagania się Kościoła w świecie współczesnym o wolność dzieci Bożych. Zmagania się nie tylko z programami, z ideologiami, systemami, które są wrogie religii, ale także i ze słabością człowieka, ze słabością, która się na różne sposoby przejawia. Przecież to nie ideologie, nie ustroje, nie systemy, tylko człowiek dał początek grzechowi, temu, który toczy się w ciągu całych dziejów. To człowiek ulegał tej szatańskiej iluzji, że sam może być jako Bóg, sam może decydować o dobru i złu i on tylko jest jedyną i ostateczną miarą tego wszystkiego, co należy do świata, w którym żyje, do stworzenia.” Tak, człowiek uległ „szatańskiej iluzji” i w Katyniu, na rosyjskiej „nieludzkiej ziemi”, i w Dachau, Auschwitz, niemieckich obozach śmierci. Ulega niejednokrotnie i dzisiaj, także w Polsce. Niech blask świętości takiej postaci jak Maksymilian Binkiewicz rozjaśnia tę ciemność i niech będzie nam drogowskazem… Wystawiono mu co najmniej dwa symboliczne groby. Jeden na cmentarzu w Żarnowcu (w grobie rodziców), oraz na cmentarzu służewskim przy ul. Wałbrzyskiej w Warszawie (w grobie brata, Władysława (1905 - 1944, Warszawa)). W 1953 r. w kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej w bazylice katedralnej w Częstochowie ordynariusz bp Zdzisław Goliński (1908, Urzędów - 1963, Częstochowa) poświęcił tablicę pamiątkową ku czci pomordowanych duchownych diecezji częstochowskiej. W kolegiacie wieluńskiej cześć zamordowanych kapłanów upamiętnia tablica poświęcona 27.x.1975 r. przez bpa Stefana Barełę (1916, Zapolice - 1984, Częstochowa). W Żarnowcu, w miejscu, gdzie kiedyś wychowywał się i mieszkał przyszły ks. Binkiewicz wybudowano pamiątkową kapliczkę.
za: http://www.swzygmunt.knc.pl/SAINTs/HTMs/0624blMAKSYMILIANBINKIEWICZmartyr01.htm
Puenta: Czy słabe zdrowie i kruchość ciałą może być źródłem świętosci? Coraz częściej dochodzę do wniosku, że właściwie przeżyte cierpienie nie tylko uszlachetnia, ale też uświęca dzięki Łasce Bożej.
Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo