http://peliculasdelholocaustojudio.blogspot.com/2011/07/martires-muertos-in-odium-fidei-por-los.html
http://peliculasdelholocaustojudio.blogspot.com/2011/07/martires-muertos-in-odium-fidei-por-los.html
Momotoro Momotoro
566
BLOG

bł. Józef Kurzawa

Momotoro Momotoro Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Urodził się 6.i.1910 r. we wsi Świerczyna, w powiecie kaliskim. Był synem Jana i Józefy z domu Archańskiej. W latach 1922-8 uczęszczał do siedmioletniego Miejskiego Gimnazjum Filologicznego Męskiego, przemianowanego w 1923 r. na Państwowe Gimnazjum Humanistyczne – dziś I Liceum Ogólnokształcące im. Adama Asnyka - w Kaliszu, założonego w 1773 r. przez Komisję Edukacji Narodowej jako Szkoła Wojewódzka Podwydziałowa KEN, szczycącego się wspaniałymi tradycjami patriotycznymi – szkoła była m.in. przez pewien czas zamknięta w latach powstania styczniowego. Wśród wychowanków byli jej patron (od 1923 r.), znakomity poeta Adam Asnyk (1838, Kalisz – 1897, Kraków) oraz ówczesny – w okresie w zasadzie pokrywającym się z czasem nauki Józefa w szkole kaliskiej, czyli latach 1922-6 - prezydent II Rzeczypospolitej, Stanisław Wojciechowski (1869, Kalisz – 1953, Gołąbki)… Był bardzo dobrym uczniem. W gimnazjum należał do „Bratniaka” – czyli „Braniej Pomocy” – siostrzanej organizacji wobec samopomocowego „Bratniaka” w szkołach wyższych, która niosła pomoc kolegom będącym w trudnej sytuacji… Po zdaniu matury zdecydował się na przeszkolenie wojskowe i wstąpił do Szkoły Batalionu Podchorążych Rezerwy Piechoty Nr 7A w Jarocinie. Od 1930 r. kontynuował szkolenie w Szczypiornie pod Kaliszem (dziś dzielnica Kalisza), na Dywizyjnym Kursie Podchorążych Rezerwy 25 DP przy 29 Pułku Strzelców Kaniowskich – pułk szkolił rekrutów na potrzeby batalionu Korpusu Ochrony Pogranicza. Po ukończeniu kursu uzyskał stopień sierżanta podchorążego. Powołanie, które odczuwał już wcześniej, okazało się silniejsze i nie kontynuował kariery wojskowej. W 1931 r. wstąpił mianowicie do Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku. Nauczał w nim wówczas m.in. wikariusz parafii katedralnej włocławskiej, przyszły Prymas Tysiąclecia, ks. prof. Stefan Wyszyński (1901, Zuzela – 1981, Warszawa), który oprócz przybliżania klerykom tajników ekonomii społecznej pełnił jednocześnie funkcję redaktora naczelnego włocławskiego „Ateneum Kapłańskiego”… Po pięciu latach studiowania filozofii i teologii przyjął 13.vi.1936 r., w dwa dni po uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej (Boże Ciało) - albo 14.vi.1936 r., według niektórych źródeł - zapewne w katedrze włocławskiej, święcenia kapłańskie. Ordynariuszem diecezjalnym był wówczas bp Karol Mieczysław Radoński (1883, Kociałkowa Górka – 1951, Włocławek), a jego sufraganem Wojciech Stanisław Owczarek (1875, Łęg Baliński – 1938, Otwock). Na pierwszą placówkę przełożeni skierowali go 1.viii.1936 r. do Osięcin, do parafii pw. Opieki Matki Bożej, gdzie oprócz obowiązków wikariuszowskich pełnił funkcję prefekta – nauczyciela religii w tamtejszej siedmioklasowej szkole powszechnej, założonej w 1928 r. (dziś Szkoła Podstawowa w Osięcinach). Jako wikariusz musiał też przejąć część obowiązków duszpasterskich samego proboszcza, naonczas 67-letniego ks. Wincentego Matuszewskiego, który był słabego zdrowia i nie był już w stanie podołać wszystkim zadaniom. Działania, które podejmował w swojej działalności duszpasterskiej, ukierunkowane były na wszechstronny rozwój dzieci i młodzieży i szybko przyniosły mu szacunek lokalnej społeczności. Organizował gry w piłkę nożną, w siatkówkę. Nie tylko organizował, ale i wspólnie z młodzieżą w nich uczestniczył. Miał rower – luksus na owe czasy - na którym często jeździł, ale jeszcze częściej jeździła nim młodzież z Osięcin. Spotkania z młodzieżą miały przyjacielski, koleżeński wręcz charakter. Że musiał to być bardzo silny związek świadczył uśmiech na twarzach wspominających po wielu latach księdza wikariusza – i przyjaciela - starszych już ludzi… Zapamiętano też jego kazania i piękny tembr głosu, gdy śpiewał na spotkaniach i w kościele… Trzy lata po przybyciu nastąpiła niemiecka napaść na Rzeczpospolitą 1.ix.1939 r. Po wkroczeniu (10.ix.1939 r.) okupanta do Osięcin, zatrzymano, w gronie 22 zakładników – „zabezpieczenia” przed atakami na niemieckich żołdaków ze strony broniących się Polaków – proboszcza Wincentego. Wypuszczono go tym razem. Uniknął tym samym losu 8 kapłanów z okolicznych parafii, rozstrzelanych przez Niemców w nocy z 31.x na 1.xi.1939 r. w pobliskim Piotrkowie Kujawskim. Byli wśród nich ks. Leon Nowakowski (1913, Bytoń - 1939, Piotrków Kujawski), z parafii Bytoń, beatyfikowany później wraz z Józefem i Wincentym; ks. Paweł Bobotek (? - 1939, Piotrków Kujawski), proboszcz parafii Broniszewo; ks. Franciszek Gawlikowski (1863 - 1939, Piotrków Kujawski), proboszcz parafii Połajewo; ks. Jan Mikołajczyk (? - 1939, Piotrków Kujawski), proboszcz parafii Sadlno; ks. Wiktor Pietkiewicz (1870, Rewel - 1939, Piotrków Kujawski), proboszcz parafii Mąkoszyn; ks. Romuald Tomiec (? - 1939, Piotrków Kujawski), administrator parafii Witowo; ks. Edmund Wolski (? - 1939, Piotrków Kujawski), proboszcz parafii Bytoń; i ks. Antoni Wysocki (1910, Borawe - 1939, Piotrków Kujawski), wikariusz w parafii Piotrków Kujawski. Rozpoczęła się okupacja niemiecka. Obaj kapłani próbowali prowadzić w miarę normalną działalność duszpasterską, ale wokół nasilały się represje i prześladowania - Niemcy prowadzili coraz bardziej terrorystyczną politykę. W ii.1940 r. pozycję komendanta policji w Osięcinach objął Austriak z katolickiej rodziny, niejaki Jan (niem. Johann) Pichler (ur. 1896, Mariarein), który brał udział w mordzie na 8 kapłanach w Piotrkowie Kujawskim. W iv.1940 r. do Osięcin przybył nowy komisaryczny burmistrz i kierownik polityczny, posiadający wyższe wykształcenie, również Austriak z rodziny katolickiej, niejaki Ernest (niem. Ernst) Daub (ur. 1904, Saarlautern), który wcześniej, w okręgu Saary w zachodnich Niemczech, wsławił się brutalnością w zwalczaniu duchowieństwa katolickiego. Nad kapłanami parafii Osięciny zawisło niebezpieczeństwo. Niemcy postanowili rozpocząć od rewizji na plebanii. O zamiarach dowiedział się były burmistrz, niejaki Leonard Arndt, i poinformował księży. Proboszcz zaproponował Józefowi ucieczkę, sam decydując się na pozostanie. Józef odjechał na rowerze w kierunku sąsiedniej parafii, do oddalonej o ok. 5 km Kościelnej Wsi, ale tam się zatrzymał i … powrócił. „Nie opuszczę cię, Ojcze. Jeżeli zginiemy, to razem” – wyjaśnił krótko… Informacje okazały się precyzyjne. W nocy z 21 na 22.v Niemcy przeprowadzili, pod pozorem szukania ukrytej broni, rewizję plebanii. Tym razem na tym poprzestali… Dwa dni później wszelako, wieczorem 23.v.1940 r., w uroczystość Bożego Ciała, cztery lata po przyjęciu święceń kapłańskich przez Józefa, księża otrzymali ponowne ostrzeżenie, przekazane przez właściciela restauracji, który podsłuchał rozmowę Pichlera i Dauba. Pierwsza rewizja im nie wystarczała… Kapłani do późnych godzin pozostawali na modlitwie. Po północy, ok. 2400, do drzwi plebanii zaczęli gwałtownie dobijać się Pichler i Daub. Po wpuszczeniu nakazali kapłanom ubrać się i wyprowadzili ich do samochodu, w którym czekał niejaki Wilhelm Fryderyk (niem. Willy Fritz) Haack (ur. 1900), Niemiec, wyznania ewangelickiego, który do Piotrkowa Kujawskiego przyjechał z Prus Wschodnich (niem. Ostpreußen)… Świadkowie widzieli, że proboszcz został czymś uderzony w głowę. Józef próbował zasłonić go swoją osobą. Wówczas i jego zaczęto bić… Obu wepchnięto do samochodu Haacka. Wóz natychmiast odjechał w kierunku Piotrkowa Kujawskiego. Samochód zatrzymał się w okolicy wsi Witowo (ok. 5-6 km od Osięcin). Kapłanom nakazano opuścić wóz. Daub i Pichler wyjęli pistolety… Rozległy się strzały… Rankiem 24.v, w przydrożnym rowie, odkryto zmasakrowane zwłoki obu kapłanów. Obok leżał brewiarz ks. Matuszewskiego z tkwiącą w nim kulą.… 27.v, przy bardzo licznym udziale ludności katolickiej i innych wyznań, obu kapłanów pochowano we wspólnej mogile na cmentarzu grzebalnym w Osięcinach. Ponoć pojawiło się też paru Niemców, którzy oddali zamordowanym nad ich grobem honory hitlerowskie… Ku powszechnemu zaskoczeniu – już samo przyzwolenie na publiczny pogrzeb było niespodzianką - Niemcy potraktowali zbrodnię w miarę poważnie. Niemiecki lekarz (niejaki dr Kleinofen) przeprowadził autopsję zamordowanych i już w trzy dni po pogrzebie sprawcy zostali aresztowani. Mordercy stanęli przed sądem w Inowrocławiu. Wysłuchano 9 świadków – 3 Polaków i 6 Niemców. W rezultacie Jan Pichler i Ernest Daub otrzymali po 15 lat pozbawienia wolności z utratą na 10 lat praw obywatelskich, a Wilhelm Fryderyk Haack karę pieniężną w wysokości 1.000 marek niemieckich… W uzasadnieniu wyroku sąd zapisał, iż oskarżeni swym czynem przynieśli „szkodę narodowi niemieckiemu”, bowiem obydwaj zamordowani byli ludźmi lubianymi i czyn ten „mógł przynieść niepokoje wśród ludności polskiej”… Tak, gdyby uznano, że owe „niepokoje” nie były prawdopodobne, pewnie by zabójców zwolniono… Niemiecką skrupulatność w dochodzeniu do prawdy tłumaczono sobie staraniami niemieckich rodzin, mieszkających od dawna na terenie parafii Osięciny, za którymi proboszcz Wincenty Matuszewski niejednokrotnie - wobec prób samosądów ze strony zaatakowanych, na początku ix.1939 r., po agresji niemieckiej na Rzeczpospolitą, Polaków - ujmował się… Skazani prawdopodobnie odbywali karę w zakładzie karnym w Rawiczu, skąd, po rozpoczęciu wojny niemiecko-rosyjskiej w vi.1941 r., zostali wysłani na front wschodni. Dalsze ich losy nie są znane… Grób księży męczenników stał się miejscem pielgrzymek, a 24.v.1988 r., w 48 rocznicę śmierci, męczennicy z Osięcin otrzymali tytuł: „Męczennicy Eucharystii i Jedności Kapłańskiej”. W 1990 r. w Osięcinach wystawiono pomnik obu męczennikom (autorstwa niejakiego Jana Martyki). Józefa i Wincentego beatyfikował papież Jan Paweł II w Warszawie 13.vi.1999 r., w gronie 108 polskich męczenników II wojny światowej. W ii.2007 r. Józef został, wraz z ks. Wincentym Matuszewskim, ogłoszony patronem Gminy Osięciny. 24.v.2001 r., po ekshumacji grobu i rekognicji obu męczenników, szczątki Wincentego i Józefa zostały przeniesione do kościoła pw. Opieki Matki Bożej w Osięcinach, złożone w ołtarzu bocznej kaplicy i przykryte mosiężną płytą wykonaną przez plastyka z Krakowa Jana Funka, z napisem:
RELIKWIE BŁOGOSŁAWIONYCH MĘCZENNIKÓW ZA EUCHARYSTIĘ I JEDNOŚĆ KAPŁAŃSKĄ ZAMORDOWANI 24 V 1940 BEATYFIKOWANI 13 VI 1999 PRZEZ JANA PAWŁA II
Dziesięć lat wcześniej, 6.vi.1991 r., Jan Paweł II odwiedził Włocławek. W przemówieniu do katechetów, nauczycieli i uczniów mówił: „Młody człowiek jest wrażliwy na prawdę, sprawiedliwość, piękno, na inne wartości duchowe. Młody człowiek pragnie odnaleźć siebie samego, dlatego szuka, czasem burzliwie szuka, prawdziwych wartości i ceni tych ludzi, którzy ich nauczają i według nich żyją. Któż z nas nie miał w życiu i nie wspomina z wdzięcznością takiego człowieka: kapłana, nauczyciela, profesora lub przyjaciela, który umiał odsłonić nam nowy świat wartości i wzbudzić dla niego trwały entuzjazm, czy nawet nadać cały kierunek życiu? W naszym świecie, w świecie wielorakiego postępu i rozwoju, ale i dominującego materializmu, młodzież szuka oparcia w Kościele, który kształtuje wiarę i ukazuje horyzonty chrześcijańskiego humanizmu.” I cytował słowa Soboru Watykańskiego II: „Piękne […] i wielkiej doniosłości jest powołanie tych wszystkich, którzy pomagając rodzicom w wypełnieniu ich obowiązku i zastępując społeczność ludzką, podejmują w szkołach zadania wychowawcze; powołanie to wymaga szczególnych przymiotów umysłu i serca, jak najstaranniejszego przygotowania i ciągłej gotowości do odnowy i dostosowania”Deklaracja o wychowaniu chrześcijańskim, 5. Na koniec posumowywał: „[…] w Paryżu na wielkim światowym zgromadzeniu UNESCO, […] musiałem wyznać tę prawdę, że naród, któremu odbierano jego polityczną niepodległość w sposób czasem brutalny, gwałtowny, pozostał sobą przez swoją kulturę. I to dziedzictwo każdy z nas, a ja w sposób szczególny, nosimy w sobie. To nam przekazują nasze matki i nasi ojcowie, to nam przekazuje nasza szkoła. To dziedzictwo jest chrześcijańskie, jest więc równocześnie zakorzenione w Kościele, w tysiącleciu chrześcijaństwa polskiego. Dlatego pragnę dzisiaj tu, z tego miejsca i przy okazji tego spotkania, po prostu ucałować jeszcze raz ręce moim rodzicom, a równocześnie ucałować ręce wszystkim moim nauczycielom, nauczycielkom i moim katechetom, którzy uczyli mnie w szkole podstawowej, w gimnazjum, aż do matury, kładąc fundamenta pod przyszłość człowieka.” Takim katechetą, jednym z tysięcy polskich katechetów, niezwykłym nauczycielem, był bł. Józef Kurzawa…

za: http://www.swzygmunt.knc.pl/SAINTs/HTMs/0524blJOZEFKURZAWAmartyr01.htm

Momotoro
O mnie Momotoro

Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo