http://www.meczennicy.pelplin.pl/?a=1&id=34&tekst=140
http://www.meczennicy.pelplin.pl/?a=1&id=34&tekst=140
Momotoro Momotoro
206
BLOG

Marcin Tomaka - Sługa Boży

Momotoro Momotoro Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Jednym z męczenników okresu II wojny światowej jest ks. Marcin Tomaka, urodzony 15 maja 1884 roku. Pochodził z parafii Krasne k/ Rzeszowa. W latach 1906-1914 uczęszczał do gimnazjum w Rzeszowie. Kierowany miłością do Ojczyzny wstąpił do Legionów, aby walczyć o wyzwolenie spod jarzma zaborców. Był dwukrotnie ranny, przeszedł cały szlak legionowych bojów. Po zakończeniu działań wojennych, wstąpił w 1918 roku do Seminarium Duchownego w Przemyślu, aby przygotowywać się do kapłaństwa. Święcenia otrzymał w dniu 11 czerwca 1922 roku i został skierowany na pierwszą placówkę do Sokołowa. Potem duszpasterzował w Leżajsku, gdzie przez okres 6 miesięcy administrował parafią po śmierci proboszcza ks. Antoniego Tyczyńskiego. Rok spędził na urlopie zdrowotnym, po czym pracował w Kobylanach i Przemyślu. W roku 1929 objął stanowisko sekretarza generalnego Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Żeńskiej w diecezji przemyskiej i pełnił tę funkcję przez pięć lat. Dał się poznać jako gorliwy i dobry organizator, oddając się całym sercem powierzonym obowiązkom. Zainicjował on wydawanie miesięcznika diecezjalnego dla kół KSMŻ. Jako pierwszy w Przemyślu zorganizował w 1930 rekolekcje zamknięte dla prezesek stowarzyszeń działających w diecezji. Podobne rekolekcje były organizowane później w innych miejscowościach regionu.
W 1937 roku otrzymał nominację na probostwo w Haczowie, parafii położonej niedaleko Krosna, należącej wtedy do dekanatu rymanowskiego. W liczącej 2700 osób parafii znajdowała się jedna z najpiękniejszych w Polsce zabytkowych świątyń drewnianych ze wspaniałą, uważaną za cudowną, Pietą. Ks. Tomaka zabrał się energicznie do remontu i zabezpieczania zabytkowego kościoła. Drewniana świątynia była zbyt ciasna na potrzeby duszpasterskie i dlatego zaczęto gromadzić środki finansowe i materiały na budowę nowego kościoła. W 1935 roku przystąpiono do pracy przy murowanej świątyni, przerwane rok później gwałtownym huraganem, który zburzył plebańskie zabudowania gospodarskie i połamał drzewa przy starej świątyni. Prace przy kościele ruszyły w następnym roku i trwały aż do wybuchu drugiej wojny światowej. Ks. Tomaka osobiście doglądał wykonanych prac i modlił się wspólnie z robotnikami. Niemcy wkroczyli do Haczowa 8 września 1939 roku i rozpoczęła się okupacja. Proboszcz wspierał duchowo, moralnie i finansowo swoich zastraszonych parafian, przynosząc im pocieszenie i duchowe wsparcie. Temperował niestosowne zachowania się żołnierzy niemieckich, odmawiał kwaterowania na plebani ich oficerów. Nie ulega wątpliwości, że pełna godności postawa polskiego kapłana wywołała u Niemców gniew i pragnienie odwetu. Dlatego aresztowali go 19 czerwca 1940 mroku i osadzili najpierw w więzieniu w Sanoku, a potem został wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Stamtąd z kolei trafił do obozu w Dachau, gdzie otrzymał numer 22242. Przez dwa lata pobytu w obozie, do którego przewieziono wielu polskich księży, poddawany był okrutnym represjom ze strony hitlerowskich strażników. Nieludzkie traktowanie, bicie, głodzenie i niewolnicza praca sprawiły, że siły księdza Tomaki się wyczerpały. Na łożu śmierci ostatnich sakramentów świętych udzielił mu niemiecki ksiądz, też więzień obozu. Po spowiedzi - według relacji świadków – powiedział, że nie boi się śmierci, bo jest na nią przygotowany. Odszedł do Pana 8 lipca 1942 roku, aby otrzymać nagrodę za wierność, którą przypłacił męczeńską śmiercią.
Mieszkańcy Haczowa jeszcze długo po wojnie nie przyjmowali do wiadomości, śmierci swojego proboszcza i oczekiwali na jego powrót. Pamięć księdza Marcina Tomaki upamiętniają tablice wmurowane w przemyskiej katedrze i Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu.

za: http://www.meczennicy.pelplin.pl/?a=1&id=34&tekst=140

Momotoro
O mnie Momotoro

Najcześciej mówią mi Wodek. Nie jest to błąd, że nie napisałem "ł". Trudno inaczej zdrobnić imię Wodzisław:). Urodziłem się kilka dni przed zakończeniem stanu wojennego. Z lat 80' nic szczególnego nie pamiętam, a z 90' szkołę podstawową i kawałek technikum. Dojrzewanie i studia to już poprzednia dekada. Po 10 kwietnia 2010 roku zmieniło się bardzo wiele nie tylko do okoła mnie, ale także i we mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo