Związkowcy tylko na to czekają. Rewolucja w godzinach pracy

Redakcja Redakcja Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 12
Polacy są jednym z najciężej pracujących narodów w Europie, a jednocześnie co czwarta zatrudniona osoba pracuje nawet 10 godzin w tygodniu za darmo. O tym, dlaczego lekarstwem na to ma być siedmiogodzinny dzień pracy, bez obniżania wynagrodzenia, opowiada dla Salonu24 Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa.

SALON24: Firmy wprowadzają czterodniowy tydzień pracy, a Pan proponuje pięciodniowy, ale za to każdego dnia mamy pracować nie osiem, a siedem godzin. To taka propozycja dla propozycji, żeby po prostu zaistnieć w mediach, czy ma jakiś ekonomiczny sens?

Piotr Szumlewicz: Badania ankietowe wskazują średnio w Polsce jest około pięciu godzin nieopłaconej pracy tygodniowo, a dane pokazują, że problem dotyczy co czwartego pracownika, który wyrabia 6–10 h tygodniowo za darmo. To daje rocznie od 312 do 520 godzin, czyli od 39 do 65 dni roboczych. Równowartość 2–3 miesięcy pracy bez wynagrodzenia.

Równocześnie Państwowa Inspekcja Pracy ujawnia skalę naruszeń: w 2024 r. wydała 6 tys. decyzji płacowych na ponad 214 mln zł, a 52,4 tys. pracowników odzyskało 158,8 mln zł zaległych świadczeń. To mocny dowód, że obecny system sprzyja nadużyciom. 


I lekarstwem na to ma być pięciogodzinny dzień pracy?

- Naszym zdaniem tak. Przygotowaliśmy 10 korzyści ze skrócenia czasu pracy do 7 godzin dziennie. To Wyższa produktywność — po 5–6 godzinach dziennie wydajność spada, skrócenie zmiany ogranicza „puste” godziny. Mniej wypadków i błędów — krótsze zmiany to lepsza koncentracja i bezpieczeństwo pracowników. Lepsze zdrowie psychiczne i fizyczne — mniej przeciążenia, mniejsze ryzyko wypalenia i absencji chorobowych. Łatwiejsze godzenie pracy z życiem — rodzina, opieka, edukacja i aktywność społeczna zyskują realny czas.

Zachęta do automatyzacji i lepszej organizacji — krótszy dzień wymusza mądrzejsze procesy, nie „dłuższe siedzenie”. Mniej nielegalnych nadgodzin — 7 h dziennie i twarda kontrola PIP ograniczą presję na „pracę za darmo” i wymuszą prawidłowe rozliczenia. Wyższa atrakcyjność budżetówki i usług publicznych — bez obniżki pensji skrócenie czasu przyciągnie kadry i ograniczy rotację. Lepsze wyniki zespołów wiedzochłonnych — w gospodarkach o krótszym tygodniu pracy wydajność i PKB per capita pozostają wysokie. Impuls do równowagi płacowej — krótszy nominał godzinowy urealnia stawki i premiuje kompetencje zamiast „nadgodzin za wszelką cenę”. Silniejsze związki i kultura prawa pracy — klarowny standard 7 h ułatwia kontrolę, rozliczalność i planowanie grafików.

Może jednak 5x7, a nie 4×9?

- W wielu branżach dłuższe dniówki byłyby uciążliwe (obsługa klienta, administracja, edukacja, ochrona zdrowia). Model 5×7 równomiernie rozkłada obciążenia i zmniejsza szczyty zmęczenia.Ośmiogodzinny dzień pracy wywalczono ponad 100 lat temu — w epoce ciężkiej pracy fizycznej i bez technologii, które dziś wspierają nas na każdym kroku. Dzisiejsza praca wymaga koncentracji, kreatywności i odpowiedzialności, a więc higieny czasu pracy. Skrócenie dniówki to logiczna ewolucja prawa pracy, nie rewolucja.

Nie chcecie dać szansy ministerialnemu pilotażowi, która zachęca do czterodniowego tygodnia pracy?

- Powiem wprost: ten pilotaż nie ma kryteriów, to po prostu mydlenie oczu. Dlatego oceniamy go krytycznie. Jego skala ma być bardzo mała, a kryteria są ogólne i faworyzują firmy, którym relatywnie łatwo skrócić czas pracy. Nie ma tutaj żadnej reprezentatywnej próby ani planu zmian ustawowych. Ministerstwo nawet nie włączyło do swojego programu instytucji sobie podległych ani nie skróciło czasu pracy dla swoich pracowników. 


A dlaczego w ogóle mamy mniej pracować?

- Polacy są w czołówce najdłużej pracujących w Unii Europejskiej, a problemy z wynagradzaniem i nadgodzinami pozostają powszechne. Związkowa Alternatywa apeluje o wprowadzenie 7-godzinnego dnia pracy w pięciodniowym tygodniu — rozwiązania nowoczesnego, zdrowego i prorozwojowego. Ośmiogodzinny dzień pracy wywalczono ponad sto lat temu, w zupełnie innych realiach. Dziś czas pracy musi odpowiadać gospodarce opartej na wiedzy, automatyzacji i higienie pracy. Skrócenie czasu pracy powinno dokonać się ustawowo, a nie poprzez pilotaż dotyczący śladowej liczby firm. Polska pracuje dłużej niż większość Europy. Według najnowszych danych Eurostatu za 2024 r. mieszkańcy UE pracowali średnio 36,0 godziny tygodniowo, a Polska osiągnęła 38,9 godziny, ustępując jedynie Grecji i Bułgarii. Wśród mężczyzn tydzień pracy przekracza 40 godzin.

To twarde dowody, że systemowo pracujemy zbyt długo, jesteśmy przemęczeni, a to wpływa na wydajność i bezpieczeństwo. Dlatego właśnie domagamy się stopniowego wdrożenia 7-godzinnego dnia pracy w pięciodniowym tygodniu, bez obniżki wynagrodzeń miesięcznych, poczynając od sektora publicznego – dokładnie tam, gdzie państwo może pokazać przykład i zatrzymać odpływ kadr. Równolegle oczekujemy wzmocnienia PIP i realnej walki z nadużyciami nadgodzin.  


Fot. zdj. ilustracyjne/Unsplash

Rozmawiał Tomasz Wypych

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj12 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo