Palikot, czyli symbol barykady dzielącej PO i PiS

Wydawać by się mogło, że ocena zachowań posła Janusza Palikota nie powinna nastręczać trudności. Tym bardziej, że nie da się po stronie PiS znaleźć jego odpowiednika, bo wtedy ewentualnie PO mogłaby się tłumaczyć dążeniem do stanu równowagi. Owszem, porównywać można wszystko z wszystkim, ale człowiek rozumny powinien starannie dobierać obiekty porównań.

Kiedyś tu, w S24, zwolennicy PO usiłowali znaleźć analogie między dokonaniami Janusza Palikota i Jacka Kurskiego, ale dość szybko poddali się, albowiem punktów stycznych znaleźli bardzo mało, a poza tym Kurski nigdy nie zbliżył się do poziomu bruku, na którym od dawna leży Palikot.

Po ostatnim "występie" Janusza Palikota w S24, na nowo podniosły się głosy oburzenia, jak i głosy obrony. Całym sercem jestem po stronie oburzonych i absolutnie nie rozumiem obrońców. Czy bronią go tylko dlatego, że jest z PO? A może dlatego, że Janusz Palikot zaniża dyskusje do poziomu, który sami reprezentują?

Dwie notki, które ostatnio pojawiły się w S24 w obronie Palikota, warto zasygnalizować.

Autorem pierwszej jest johnkelly, radny powiatowy PO, który wstydzi się z jakiegoś  powodu PO i banuje wszystkich, którzy mają czelność go grzecznie zapytać o to, czy jest prawdą, iż należy do PO. Czy może zatem dziwić, że bloger johnkelly, który - podobnie jak Palikot - w dodatku nie zaszczyca komentujących blogerów odpowiedziami, broni Palikota jak Częstochowy?

Autorem drugiej jest bufon. Bloger bufon jest, moim zdaniem, dziwnym człowiekiem. Z jednej strony jest bowiem niewątpliwie inteligentny, lecz z drugiej wdał się w obronę rzeczy i spraw nie do obrony, dzięki czemu sprawia wrażenie znacznie mniej inteligentnego, niż jest  w rzeczywistości. Jak bowiem można skomentować sugestię w jego blogu, że istnieniu Palikota winny jest... PiS? To przecież argument godny Renaty Rudeckiej-Kalinowskiej!

http://johnkelly.salon24.pl/182813,divide-et-impera

http://maruda.salon24.pl/182990,cyryl-czyli-palikot-przepoczwarzony