Mistrz pługa Mistrz pługa
283
BLOG

Dokąd zmierza książka historyczna.

Mistrz pługa Mistrz pługa Kultura Obserwuj notkę 5

Jako bloger z kilkuletnim stażem mam na swoim koncie takie osiągnięcia jak ogłoszenie ‘Końca turystyki którą znamy’ ©, a także błyskotliwy bon mot:

Dokąd zmierza ludzkość?

Donikąd

Ponieważ, co nieuniknione, starzeję się, doszedłem do etapu, gdy mając bardzo ograniczoną ilość czasu, ciężko wygospodarowaną chwilę, którą mogę poświęcić na czytanie, poświęcam głównie na czytanie literatury tzw. faktu. Beletrystyka już mnie interesuje znacznie mniej niż dawniej.

Po długiej nieobecności w kraju dużo czytam po polsku. Tutejsze państwo przeszło w bezobjawowy sposób przez szereg ważnych i okrągłych rocznic, dlatego ja postanowiłem uczcić je w tradycyjny polski sposób, sposób w jaki polskość przetrwała ostatnie 200 lat, czyli świętując je sam, wbrew zarządzającym terenem organom administracyjnym. Świętuję prywatnie w intymny sposób, czytając książki historyczne, relacje, pamiętniki, zanurzając się w rzeczywistość ludzi, których osiągnięcia i życie powinniśmy świętować jako wspólnota.

Okrągłe stuletnie rocznice miały ten dobry skutek, że na rynku pojawiło się sporo różnych pozycji na te tematy. Wydałem w ostatnim roku kilka tysięcy złotych na książki i zawaliłem sobie nimi pokój, mając nadzieję, że przez kolejną dekadę wszystkie je przeczytam.

Przez wiadomo co, większość roku spędziłem w zamknięciu. Gdy w końcu nastąpiło otwarcie ze smutkiem zauważyłem, że w międzyczasie padło kilka kolejnych księgarni w moim dużym mieście.

W trakcie spaceru po centrum naliczyłem już tylko 3 księgarnie! Nawet w zasięgu całego starego miasta, jeśli nie liczyć trzech sieciówek w centrum handlowym, jest tylko jeszcze jedna księgarnia, a wliczam w to zestawienie wszystko jak leci: księgarnię podróżniczą jak i outlet z przecenionymi książkami.

Dla mnie, maniaka książek jest to obraz rozpaczliwy. Pamiętam z czasów moich studiów, gdy tyle księgarni było na jednej ulicy prowadzącej do rynku! W centrum więcej było księgarni z książkami w językach obcych, choć były to czasy gdy ja, pracując w dwóch było nie było korporacjach, nie spotkałem w żadnej ani jednej osoby, która by była zdolna przeczytać samodzielnie książkę w obcym języku! W czasach, gdy ja je kupowałem po wariackich cenach, bo nie było gdzie ich wypożyczyć jeśli się nie było studentem filologii. Ci których znałem i byli do tego zdolni wybrali karierę słoików w Warszawie.

Oczywiście wiem, że teraz czytanie książek obcojęzycznych jest bardziej powszechne, a dzięki internetowi nabyć je można w znacznie szerszym zakresie.

Jeśli chodzi jednak o czytelnictwo po polsku, to jeśli wierzyć statystykom następuje stały regres. Nie wynika to jednak z dostępności książek, gdyż i tu można liczyć na internet. Gdy dwie dekady temu wyrzynałem księgarnie dla mojej korporacji nie wiedziałem, że to co robiliśmy za ciężkie pieniądze, obecnie odbędzie się w zasadzie samo. I gdy nie ma już księgarni z tamtych lat, jest mi zwyczajnie smutno.

Skoro jednak jest internet, to vive le roi, alleluja i do przodu.

Z księgarniami, poza umilaniem sobie przechadzek po mieście utraciłem coś jeszcze, a jest tym kontakt fizyczny z książką.

Te pieniądze o których wspomniałem na początku wydałem głównie w kilku księgarniach internetowych, no i trzech głównych sieciówkach. Tych samych, którymi niegdyś pogardzałem, a teraz szanuję niczym chronione kwiatki, jak jakieś sasanka alpejskie, gdyż nie wiadomo ile przetrwają.

Zamawiałem zatem książki przez internet i dałem zajęcie kurierom kilku firm, ale takie zakupy okazały się mało satysfakcjonujące. Zakup przynajmniej połowy tych książek powinienem sobie darować.

Zakup książek w oparciu o informacje w internecie, bez wcześniejszego kontaktu z książką w księgarni okazał się w moim przypadku pomyłką. Informacje od wydawców i pseudo recenzje są wątpliwej jakości. Część, jak nie większość sklepów internetowych, nawet nie próbuje dostarczyć jakichkolwiek sensownych informacji na temat książek które sprzedaje. Ilość informacji często jest podobna do informacji jakie można odczytać sobie w trakcie ważenie na temat warzyw na panelu wagi w Kauflandzie.

Jeśli zaś chodzi o recenzje książek różnych entuzjastów, to brutalnie trzeba sobie powiedzieć, że książki poważne nie są obiektem ich zainteresowania.

I dlatego stwierdziłem, że poza publikowaniem humoresek, treści wesołych, jako że pisałem i na tematy mało popularne, ale w moim przekonaniu ważne, wezmę na siebie i to niewdzięczne zadanie - recenzję książek które czytam. Recenzje te będą inne niż to co jest dostępne. Gdy puszczą mi nerwy i przypomnę sobie ceny jakie zapłaciłem, będą pewnie okrutne.

Mam nadzieję, że przynajmniej część moich dotychczasowych czytelników zainteresują.

Na wszelki wypadek będę już w tytułach wyraźnie zaznaczał czego dotyczyć będą przyszłe notki.

Kolejne 3 sezony 'Wspomnień z przyszłości' już niedługo. Mam napisane ponad setkę stron więc czasem będzie też wesoło.

Jeśli jednak drogi czytelniku poza rozrywką lubisz też książki o polskiej historii, zajrzyj proszę i do moich mniej popularnych notek, które trzeba będzie zapewne odkopać. Może wdasz się ze mną w dyskusję i przekonasz mnie, że jest lepiej niż mi się wydaje.

Na razie bowiem wydaje mi się, że książka historyczna po polsku o polskiej historii zmierza tam gdzie ludzkość.

Oczywiście ©, żeby za rok albo dwa nie przyszedł tu jakiś “odkrywca”-cwaniak, który będzie ściemniał, że właśnie to odkrył.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura