Kultura Liberalna Kultura Liberalna
164
BLOG

SAREK: Tłuste lata Chin

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Kultura Obserwuj notkę 5

 Szanowni Państwo, „Rosja to zagadka, owiana tajemnicą, ukryta we wnętrzu enigmy” – powiedział kiedyś Winston Churchill. Dziś to samo moglibyśmy powiedzieć o Chinach. Ze względu na jego potęgę i sprowadzenie świata do globalnej wioski, nasza uwaga jest skoncentrowana na Państwie Środka bodaj w równej mierze, w jakiej dawniej interesowaliśmy się Rosją. To ono jest dziś pozostałym biegunem dla Europy i Stanów Zjednoczonych, koniecznym dla równowagi globalnego układu sił. Pod ręką mamy zdanie z Wyspiańskiego i garść stereotypów. Ale czy – jako obywatele UE – potrafimy współczesne, Chiny choć trochę zrozumieć? Czy dysponujemy właściwymi kategoriami i schematami myślenia?

Katarzyna Sarek

Tłuste lata Chin

Liczba internautów w Chinach w ostatnich dniach przekroczyła 420 milionów. I nic z tego nie wynika. Przeważająca większość Chińczyków wykorzystuje Internet głównie do gier online, czatowania i zakupów. Dostęp do informacji jest, ale tylko niewielu ma ochotę z niego korzystać. Chińskie społeczeństwo powoli staje się syte i zadowolone ze status quo. Zmiany? Ale po co, skoro jest tak dobrze?

Powieść Chan Koon-chung „Shengshi nianhua: Zhongguo 2013” (The Fat Years: China 2013) dopiero tłumaczona na angielski, ale już okrzyknięta chińskim „1984”, doskonale pokazuje kierunek, w jakim kroczą dumne z siebie Chiny. Oto gdy po kolejnym kryzysie ekonomicznym w 2011 roku cały świat pogrąża się w chaosie, jedynie one wychodzą z niego obronną ręką i stają się głównym mocarstwem. Starbucks został wykupiony przez koncern Wang Wang i serwuje na całym świecie latte na zielonej herbacie. Społeczeństwo chińskie, o wymazanej przez narkotyki pamięci, jest syte i szczęśliwe. Władza partii jest powszechnie akceptowana i wspierana, a wysoki urzędnik państwowy w epilogu konstatuje: „Gdybym był wierzący, to powiedziałbym, że to samo Niebo chce rządów Partii. Samo Niebo nam błogosławi!”.

Coś musi być na rzeczy, bo książka wzbudziła duże poruszenie wśród chińskich intelektualistów. Autor uderzył w słaby punkt. Pokazał, że dzięki sukcesowi reform gospodarczych społeczeństwo stało się apolityczne, a uwaga Chińczyków została skierowana na ekonomię (słynne hasło Deng Xiaopinga „bogaćcie się!”). Partii udało się przekonać rosnącą klasę średnia, że demokracja w zachodnim wydaniu byłaby dla kraju szkodliwa, bowiem nie gwarantowałaby stabilizacji i zachowania istniejącego ładu społecznego. KPCh, mimo gęby pełnej socjalistycznych frazesów, stała się przede wszystkim strażnikiem interesów klasy średniej, która najwięcej zyskała podczas 30 lat transformacji i stała się główną podporą autorytarnego systemu. Błąkający się na obrzeżu społeczeństwa dysydenci i zbuntowani artyści budzą większe zainteresowanie wśród zachodnich dziennikarzy niż własnych rodaków, zajętych zarabianiem pieniędzy na mieszkania, samochody i zagraniczne wojaże.

Po próbnych wycieczkach w stronę demokracji (w chińskim rozumieniu, czyli między innymi zagwarantowanie prawa do samodzielnego wyboru pracy czy małżonka) wdrożonych na początku lat 80. okazało się, że kolejne reformy nie są niezbędne. Okazało się, że możliwe jest bogacenie się społeczeństwa i kraju bez systemu demokratycznego. Partia skoncentrowała się na wewnętrznych reformach kadrowych oraz instytucjonalnych i reanimowała konfucjanizm, idealną podporę systemu autorytarnego. Dla obecnego rządu w Pekinie obecne priorytety to utrzymanie stabilności ekonomiczno-socjalnej i niwelowanie nierówności społecznych, a nowe hasło przewodnie partii to hexie shehui – harmonijne społeczeństwo. Koncentracja na nowych źródłach władzy, takich jak interes czy stabilizacja, a także coraz silniej promowany konfucjański system wartości, pokazują determinację partii i jej talent do utrzymywania się przy władzy. Mimo tych wszystkich starań o zdobycie przychylności społeczeństwa, bardzo zresztą skutecznych, nie można zapominać o gigantycznym aparacie inwigilacji i przymusu, jakim dysponuje państwo chińskie. Tak więc nawet osłabienie poparcia społecznego ani nie spowoduje utraty władzy przez obecny reżim, ani nie wymusi demokratycznych reform.

Oprócz ryżu dla ludu władza dba także o igrzyska. Olimpiada czy Expo pokazują Chińczykom siłę ich ojczyzny. Odbudowując pozycję Chin na arenie międzynarodowej, rząd wypełnia konfucjańską misję propagowania cywilizacji chińskiej i budowania chwały i potęgi Chin w oczach Zachodu, ale przede wszystkim własnych obywateli. Chińczycy stają się coraz bardziej dumni z własnego kraju, kultury i ustroju politycznego. I na co komu zmiany, skoro jest tak dobrze?

Gotowi na nowe smaki latte?

* Katarzyna Sarek, sinolog, tłumaczka, publicystka, współprowadzi blog www.skosnymokiem.wordpress.com.

** artykuł ukazał się w Temacie Tygodnia w„Kulturze Liberalnej” nr 81 (31/2010) z 27 lipca 2010 r.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Kultura