Media nazywa się czwartą władzą. Ludzie uważający się za cynicznych i przenikliwych mają je za jedyną władzę, przypominając jak CNN kazała wycofać amerykańskie wojska z Somalii i jak TVN z Polityką kazały głosować na Tuska. Ci ludzie rzadko przypominają o tym, że media kazały też głosować na demokratów.pl oraz że zakazały Blairowi wysyłać wojsk do Iraku. Mediokracja to potężna siła, ale nie jest ona siłą decydującą o tym kto naprawdę krajem rządzi. A kto naprawdę rządzi przeciętnym krajem cywilizacji zachodniej? Częściowo Unia Europejska, częściowo nikt. Nikt, bo kolejne rządy nie różnią się od siebie niczym poza warstwą deklaratywną. Istnieje natomiast ważniejsze pytanie - kto rządzi życiem zwykłego obywatela?
Pasożyci. Prawnicy.
Na początek pytania:
1. Kto zyskuje na prawie spójnym i przystępnym?
2. Kto zyskuje na prawie zagmatwanym, pisanym po chińsku i wewnętrznie sprzecznym?
Otóż na prawie spójnym i przystępnym zyskuje obywatel, bo im owo prawo logiczniejsze, tym mniej potrzebuje on prawników. Można sobie wyobrazić sytuację gdzie przy przyjaznemu obywatelowi trybie postępowania sądowego i przy napisanym po polsku prawie w większości spraw sądowych czy czynności prawnych prawnicy byliby obywatelowi zupełnie niepotrzebni. Obejmuje to cały olbrzymi zakres życia społecznego - od kupowania działki, przez pisanie testamentu czy kserowanie świadectwa maturalnego, po sprawy sądowe. Zanim pójdziemy dalej, warto zastanowić się nad czymś co mamy za oczywiste - im lepszy prawnik, tym drożej kosztuje. Oczywiste, tak? Dlaczego? Nie, nie pytam o korelację między jakością a ceną, pytam o powód istnienia czegoś takiego jak "lepszy" prawnik. Wystarczy chwilę się zastanowić, aby dojść do wniosku że system w którym na sali sądowej więcej zależy od prawnika i jego metki cenowej niż od prawa, dowodów i faktów jest całkowicie chory i jest zaprzeczeniem sprawiedliwości. Służy on jednocześnie prawnikom i oligokracji. Im mniej wynik sprawy sądowej zależy od prawnika (i wydanych na niego pieniędzy) tym jest on sprawiedliwszy. Ale jednocześnie pomysł taki - przewagi prawa i sprawiedliwości nad prawnictwem - godzi w najpotężniejszą w Polsce mafię zawodową.
Mafia zawodowa lekarzy przypisała sobie prawo do swobodnego i bezkarnego mordowania obywateli, takie prawo do polowania w pańskich lasach, tyle że na ludzi. Jest to w najwyższym stopniu odrażające, ale twierdzę, że bardziej szkodliwa jest mafia prawników. Co, to jest ważne pytanie, jest naprawdę w ich interesie? Jak powinni postępować aby uczynić państwo jak najbardziej wrogim dla zwykłego obywatela i jak najlepszą dojną krową dla samych siebie? Otóż dokładnie to co robią - opanować prawodawstwo i uruchomić inflację, ciągle włączoną pompę bubli prawnych. Prasa kiedyś pełna była histerycznych głosów że posłowie tworzą buble prawne, bo nie ma prawników do ich nadzoru. Otóż prawda jest dokładnie odwrotna - im większa kontrola prawników, wszelkich komisji i podkomisji nad nowym prawem, tym większa gwarancja że będzie ono wadliwe, sprzeczne z istniejącym prawodawstwem, napisane językiem zupełnie niezrozumiałym dla nikogo i możliwe do interpretowania na tysiące sposobów. Nic nie daje im tak wielkich zarobków i tak wielkiej władzy jak popsute prawo. To jest ogólna prawidłowość dla całego świata zachodniego. W Wielkiej Brytanii nie istnieje już czynność publiczna której konsekwencją nie mogą być milionowe odszkodowania. Jeśli dziecko potknie się o korzeń drzewa i stłucze sobie kolano - do akcji wkraczają prawnicy (pod dyktat prawników wycina się drzewa kasztanowe, aby dzieci nie robiły sobie krzywdy kasztanami). Jeśli asystent fotografa potnie się ustawiając statyw - prawnicy. Pijana nastolatka wypadnie przez okno na czyjś garaż - prawnicy biorą się za właściciela garażu, a on z kolei musi zatrudnić swoich. To czeka też Polskę. Już teraz czynności przy których prawnik jest niezbędny są zwyczajnie absurdalne. Ksero świadectwa maturalnego!!!! Prawnik (notariusz) jest niezbędny przy tak prymitywnej czynności! I nikt nic nie mówi, nikt się nie dziwi! Owa inflacja prawa i okazji do łupienia obywatela jest jak bluszcz, oplatający społeczeństwo i wyduszający z niego życie. Wielki dumwirat prawników i ubezpieczycieli rządzący już nie niepodzielnie życiem społeczenstwa w Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych zżera powoli i Polskę, choć ubezpieczyciele są jeszcze u nas słabi. Ta tocząca każdą demokrację i nierozerwalnie z nią związana zaraza, ten prawniczy rak jest bodaj jedynym sensownym powodem dla którego dyktatura mogłaby być dla mnie atrakcyjna.
Jestem Quellistą, wierzącym w słowo Adama Smitha i chronienie najsłabszych przed skutkami owego słowa. To chyba czyni mnie centrystą. Niech i tak będzie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka