Piotr Smolanski Piotr Smolanski
110
BLOG

Kolejna przegrana Polski

Piotr Smolanski Piotr Smolanski Polityka Obserwuj notkę 5

Gorączka wyborcza powoli zbliża się do przesilenia, dwie olbrzymie fale lemmingów są coraz bliżej klifów, choć po przeciwnych stronach wyspy. Zapewne zwycięstwo Kaczyńskiego będzie mniejszą katastrofą niż zwycięstwo Komorowskiego. Ale być może temu krajowi potrzeba właśnie katastrofy większej. Być może to, czego potrzeba Polsce to bankructwo. Ale zacznijmy od czego innego.

Czego Polska chce? Za truizm przyjmuje się że Tusk wstrzelił się w dziesiątkę ze swoją "drugą Irlandią". Co to znaczy? Według niektórych podatek liniowy, łatwe zakładanie przedsiębiorstw, niższy deficyt budżetowy. Osobiście nie sądzę. Zacznę od przykładu:

Moja dziewczyna wykonując zlecenie fotoreporterskie trafiła na pożar warsztatu samochodowego. Zaczęła fotografować. Właściciel warsztatu wydarł się na nią, zaczął ją szarpać, chwycił za gardło, wyrwał jej aparat z ręki, wyciągnął z niego kartę pamięci, aparatem cisnął o ziemię, kartę zniszczył. Przyjechała policja. I co jest? I jest spoksik. Aparat najwyraźniej żyje (Nikon robi solidne rzeczy), karta była warta mniej niż 300zł, więc nie ma zniszczenia mienia, a jakieś tam szarpanie, odbieranie siłą własności prywatnej i próba jej zniszczenia - to jest luz. Nie było też żadnego pobicia, tylko naruszenie nietykalności, a to policji nie interesuje, bo ścigane jest z oskarżenia prywatnego. Sam właściciel warsztatu opowiedział jak dziewczyna zaatakowała go i podrapała, na co może przedstawić świadków - swoich sąsiadów. I co? Obdukcja u lekarza, która stwierdza, że obrażenia na jej ciele są dokładnie zbieżne z sytuacją którą opisała. Pracowała kiedyś na policji, w administracji, więc policjanci z komendy są jej życzliwi, ale powiedzieli jasno, żeby o tym zapomniała. Jeśli spróbuje się z prokuraturą, to albo w ogóle sprawę odrzuci, albo umorzy ją w mniej więcej pikosekundzie, z powodu niskiej szkodliwości społecznej. Dwaj kolejni prawnicy stwierdzili że pójście z tym do sądu to rok targania się po rozprawach, z drastycznie niskim prawdopodobieństwem uzyskania korzystnego wyroku, a jeśli już, to z odszkodowaniem rzędu 100 zł.

 

Do czego zmierzam? 

Kulczyki, Kwaśniewscy, Palikoty, Rysie i Zbysie, Rywiny, Komorowscy i tak dalej piją z budżetu państwa jak świnie z koryta. Trafia do nich gigantyczny szmal z podatków. Jest to oczywiście oburzające, ale w skali makro tak naprawdę mało istotne (to drobny ułamek budżetu i prawdopodobnie jedna kopalnia kosztuje więcej niż całość rocznych afer) i, przede wszystkim, dla życia zwykłego Polaka obojętne. To co nie jest obojętne, to to, że może łatwo dojść do wniosku że żyje w kraju okupowanym. Okupowanym przez potworne, rozpasane, niekontrolowane, bezkarne i idealizowane chamstwo. Stojąc obok wyjących obelgi meneli w autobusie, nie słysząc na ulicy nic oprócz "kurwa" kiedy trafi w konflikt z bandytą, albo po prostu osiłkiem który zagrozi mu "przypierdoleniem" nie może zrobić nic. Może zmiąć czapkę w dłoniach i przełknąć swoje bezsilne upokorzenie, swoją furię. Chamstwo i drobni przestępcy rządzą krajem niepodzielnie. Jest to coś jak szkoła podstawowa w której klasowy osiłek bije ludzi po lekcjach i odbiera im śniadanie, albo wpycha łeb w kibel i nikt, absolutnie nikt nic mu nie może zrobić. Skargi do nauczycieli przynoszą skutki zerowe - może tyle, że następnego dnia oberwie się od osiłka mocniej i trzeba mu jeszcze będzie przynieść jakieś fajne DVD z domu. Kontakt z przemocą, czy to fizyczną, czy to werbalną kończy się zawsze upokorzeniem uczciwego obywatela. Nikt, absolutnie nikt nie stoi po jego stronie. Policja prędzej dokopie jemu, niż przestępcy. Sądy wyśmieją go i po przeczołganiu przez stworzone dla prawników, niejasne i półmagiczne procedury odrzucą jego skargę, zostawiając gigantyczny rachunek za wydatki. Urzędnik zanim cokolwiek dla niego zrobi, przeczołga go najpierw przez ścieżkę upokorzeń i drobnych, kąśliwych obraz i obelg. W rzeczy samej każdy kontakt z państwem polskim w jakiejkolwiek formie jest kontaktem ze złośliwym, wyszczerzonym, zaprzątniętym sobie i zawsze nabzdyczonym wrogim okupantem. Uczciwy Polak może tylko z zaciśniętymi zębami gapić się w telewizor, w polityków, którzy albo o tym wszystkim (żyjąc w zupełnie innym świecie) nie wiedzą, albo nic ich to nie obchodzi.

 

W to właśnie, nieświadomie, wstrzelił się Tusk. W obraz noszony w sercach, w obraz Polski będącej państwem dla ludzi uczciwych i przeciw chamom i klasowym osiłkom, z urzędnikami którzy będą służyli a nie rządzili, z policją, która chroni nas, a nie bandytów przeciw nam, z wymiarem sprawiedliwości, nie z wymiarem niesprawiedliwości. Stąd były te głosy. Ja właśnie dlatego stałem w zawiniętej wokół budynku konsulatu kolejce. Tusk oczywiście kłamał. Zresztą diabli go wiedzą, może i miał dobre intencje, ale ten facet jest tak zupełnie nieudolny, że nie zleciłbym mu pomalowania zapałki.

 

Z czym nas to zostawia? Z zupełnie niczym. Prawo i Sprawiedliwość, partia, która powinna opowiadać się właśnie za zwykłym obywatelem przeciw chamom i osiłkom albo nie zdaje sobie sprawy z problemu, albo jej on nie obchodzi. Spory o wysoko abstrakcyjne unormowania prawne wokół służby zdrowia, o Afganistan, o parytety, o placówki zagraniczne, o flintę i pięcioro dzieci, nawet o WSI, aferę Hazardowa czy aferę Stoczniowa - to jest tak naprawdę oderwane od rzeczywistości nic. To kłótnie o rzeczy bardzo ważne w świecie, w którym żyją politycy, ale nie mające nic w ogóle wspólnego ze światem w którym żyją Polacy. I dlatego te wybory będą kolejną klęską dla kraju. Nie ma w tej chwili nikogo, żadnego kandydata reprezentującego naród. Są sami kandydaci reprezentujący swoje partie i nic poza swoimi partiami. Nawet na dalekim horyzoncie nie widać cysterny która mogłaby opróżnić szambo.

 

 

 

 

 

Jestem Quellistą, wierzącym w słowo Adama Smitha i chronienie najsłabszych przed skutkami owego słowa. To chyba czyni mnie centrystą. Niech i tak będzie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka