Piotr Smolanski Piotr Smolanski
116
BLOG

Pohisteryzujmy

Piotr Smolanski Piotr Smolanski Polityka Obserwuj notkę 15

Tusk z Putinem zamordowali Kaczyńskiego. Palikot z Gajowym chce zamordować drugiego. PO zmieni konstytucję i osadzi Putina jako cara na polskim tronie. Telewizja przestanie być niezależna. Będzie nazizm, komunizm, prostytucja, targowica i liberalizm. I to na raz.

 

Kurze łeb odrąbali i biega po podwórku gubiąc pióra. Co sie właściwie stalo w tych wyborach? Tak naprawdę? Tak naprawdę Kaczyński przegrał na własne życzenie, przegrał z człowiekiem z którym bardzo trudno było przegrać. Pisałem jakiś czas temu, że pan prezes ma olbrzymią zdolność wyszarpywania przegranej ze szczęk zwycięstwa. Ma, prawda?

Komorowski był zupełnie i całkowicie najgorszym kandydatem jakiego PO mogła wystawić. Miękki, ciapowaty, pozbawiony grama charyzmy, z szemraną przeszłościa, nie panujacy w ogóle nad językiem, rozpaczliwie się wykładający na formalnej polszczyźnie i najprawdopodobniej zwyczajnie głupi. Każdy, każdy jeden z dotąd urzędujących prezydentów, z wyjątkiem może Lecha Kaczyńskiego, zrobiłby z Komorowskiego miazgę. Wałęsa, czy Kwaśniewski przeszliby po nim jak walec. Platforma wystawiła zawodnika z olimpiady specjalnej przeciw komuś, kto podobno ma być atletą z czołówki. Z jakim rezultatem? Z takim jaki być musiał przy tym jak strasznie Kaczyński całą sprawę spartaczył. Po kolei:

 

- Jest obecnie uznawane za truizm to, że Tusk wygrał poprzednie wybory "Drugą Irlandią". Ziemkiewicz bardzo sensownie o tym pisał - o tęsknocie młodszego pokolenia za modernizacją, za przesunięciem się z okolic Rumunii czy carskiej Rosji w okolice bliższe Stanom Zjednoczonym, czy właśnie Irlandii. Poprzednie wybory parlamentarne udowodniły niezbicie istnienie takiego zapotrzebowania i takiego elektoratu. Ten elektorat ma święte prawo być zmęczonym PO, która naobiecywała im wiele a dała nic. Co Kaczyński zrobił w związku z tym? Jakie wyciągnął wnioski? Ano takie, że jeszcze dokręcił retorykę socjalu, że jeszcze bardziej skręcił na lewo, że - na miłość boską! - procesował się z Komorowskim o to kto jest większym lewakiem i bardziej chce PRLu. Znowu wrócił do starej zgranej śpiewki o Polsce A i Polsce B, znowu zaczął bronić PGRów przed ludźmi, którzy chcą robić karierę. Powtórzył DOKŁADNIE taktykę poprzednich wyborów z TAKIM SAMYM rezultatem! Popatrzcie na mapę wyborczą. Na tę krechę w poprzek Polski. Kaczyński ustawił się jako kandydat PGRów przeciw firmom prywatnym, jako rzecznik Wschodniej Ściany przeciw środkowej i zachodniej Polsce. Na litość boską, jakiego trzeba zaślepienia!

- Prezencja. Kaczyński jest politykiem konspiry, w której prezencja się nie liczyła. Tyle, że czasy konspiry minęły. Pokazywanie się na zdjęciach tak strasznie nieprofesjonalnych jak te z s24 może sprawiać ujmujace wrażenie, ale ostatecznie po prostu trąci amatorszczyzną. Kaczyński charyzmy nie mając nie może sobie zwyczajnie pozwolić na losowy wizerunek, na brak kontroli nad nim. Rozpaczliwie potrzebuje jakiegoś specjalisty który zadba o zdjęcia. Potrzebuje choćby porządnej sesji zdjęciowej. Kandydat na prezydenta 40milionowego kraju zwyczajnie nie może przyjść na wywiad w rozwalajacych się butach. Z tym wiąże się również wymowa Kaczyńskiego. Pan prezes próbuje mówić nie otwierając ust, jak współczesny piętnastolatek w kapturze i w spodniach z krokiem w kolanach. Kiedy mówi jest to monotonne, jednostaje buczenie, ze słowami ciężkimi do rozróżnienia, bez akcentów, bez podstawowej umiejętności użycia pauzy. Jest to jak sluchanie kiepskiego syntezatora głosu. Przy takim sposobie mówienia to co Kaczyński sam ma do powiedzenia jest zwyczajnie nieistotne. Trzeba olbrzymiej determinacji żeby go słuchać. To zaś oznacza że całość jego przekazu jest pod kontrolą (w większości mu nieprzychylnych) mediów.

- Mapowanie elektoratu. Elektorat radiomaryjny i elektorat zwyczajnie obłąkany (bezrobotnych i emerytów wrzeszczących na ekipy filmowe) Kaczyński ma zaklepany. To zabrzmi brutalnie, ale nie ma najmniejszego sensu dalsze staranie się o ten właśnie elektorat. Na kogo innego niby zagłosują? Kto inny istnieje? Od początku tej kampanii trzeba było rzucić twardemu elektoratowi flagę i orła, to im wystarczy. Skupić się na ludziach którzy wygwizdali Kaczyńskiego w wyborach parlamentarnych. Tymczasem Kaczyński uderzył do... komunistów! Te kosmiczne brednie o Gierku, to kadzenie Oleksemu, czego ten facet się właściwie spodziewał? Że ludzie z byłego resortu nagle zagłosują na niego przeciw Tuskowi? To jest jakaś kalkulacja z ciemnej strony Księżyca, z tajnej nazistowskiej bazy w której hoduje się trzygłowe broilery. Ciężko wyobrazić sobie bardziej samobójczą akcję. Jak to miało wyglądać, elektorat RM i "Nie" idzie razem głosować na PiS? Kto to wymyślił?

- Brak kontroli nad kampanią. Tu była fantastyczna okazja, bo cala kampania Komorowskiego sprowadzała się do mądrego kiwania głową, do wrzasków Palikota i pod koniec do wrzasków Tuska. Skrajny brak profesjonalizmu sztabu Komorowskiego przy sprawie wywiadu dla s24 to coś, co można było rozdmuchać na lewo i prawo. Za Kaczyńskim wlecze się legenda bycia wrogiem Internetu (tak, wiem, niesłuszna, ale w polityce fakty są nieistotne, percepcja jest wszystkim). Tu była okazja odzyskania tego młodszego elektoratu. I pójścia za ciosem. Wywiad dla s24? A czemu by nie wziąć kilku bloggerów i zrobić wywiad do puszczenia na YouTube? Fakt jest faktem że Kaczyński ma strasznie wąski dostęp do telewizji prywatnej, a telewizji publicznej przez ostatnie 20 lat Polacy nauczyli się nie ufać - zupełnie, zresztą, słusznie. W tej sytuacji można było puszczać co tydzień coś na YouTube. Wywiad, profil, coś zabawnego, coś pokazującego Kaczyńskiego jako człowieka, coś bez pompatycznej muzyki i slow motiona które u obecnych Internautów wywołują natychmiastową nieufność i szyderstwo. To jest medium do którego zagospodarowania sztab Komorowskiego był niezdolny, dało się je całkowicie opanować. Do tego Kaczyński przeklęty jest przez zwolenników histerycznych. I to często zwolenników bardzo wpływowych. Jednym z nieszczęść s24 jest to, że FYM i Toyah po Smoleńsku zupełnie zwariowali. Naprawdę - założyli majtki na głowy i odtąd oglądają świat poprzez swoją bieliznę. Taki właśnie najbardziej histeryczny elektorat PiS, zalewający Facebooka, YouTube czy blogi teoriami jako żywo tożsamymi z teoriami o WTC wykonuje gigantyczną, olbrzymią robotę dla PO. Nikogo nie zachęcają, bo wygłaszają kazania do nawróconych, ale ich wpływ zniechęcający, odstraszający jest olbrzymi. Trzeba było wejść z tymi i takimi ludźmi w kontakt. Trzeba było ich taktownie poprosić o przykręcenie regulatora. Jeśli by nie przykręcili, to puścić przeciek o takich prośbach. Cokolwiek, byle w widoczny sposób zdystansować sie od histerycznych zwolenników PiS, od tych, którzy najbardziej odstraszają od Kaczyńskiego resztę elektoratu.

 

To co się stało było jak wypadek samochodowy. Człowiek-demolka zdemolował się. Cała owa jego "zmiana", która była taką obsesją wszystkich sprowadziła się do tego, że przestał buczeć niektóre słowa. Sposób (nie)prowadzenia kampanii, retoryka, drastyczny przechył na lewo, wszystko to co przegrało dla niego poprzednie wybory zostało tu jeszcze podkręcone. To było jak samobójstwo z użyciem ciężkiego karabinu maszynowego.

 

Przed PO stoi teraz bardzo trudne zadanie. Zadanie przegrania z Kaczyńskim. Jest dość oczywiste, że czeka nas roczny pokaz skrajnej nieudolności, marazmu, niezdecydowania i powrzaskiwań. Czy ten żenujący spektakl wystarczy żeby PO przegrała? Nie wiem. Przegrać z Kaczyńskim takim, jakim jest obecnie, jest bardzo trudno. W następnych wyborach, jeśli dalej nie zmieni kursu, będzie jeszcze trudniej.

 

 

 

 

Jestem Quellistą, wierzącym w słowo Adama Smitha i chronienie najsłabszych przed skutkami owego słowa. To chyba czyni mnie centrystą. Niech i tak będzie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka