Piotr Smolanski Piotr Smolanski
453
BLOG

Masa Bezkrytyczna

Piotr Smolanski Piotr Smolanski Polityka Obserwuj notkę 10

Rowerzyści mają swoje pięć minut w świetle PReflektorów. Pani prezydent Stolycy rzuciła się przychylać im nieba. Podłączył się pan Olejniczak. Pan Bielecki pewnie też - nie śledziłem. Oczywiście wszyscy troje są politykami, więc składane przez nich obietnice są tylko przetwarzaniem O2 na CO2.

Ale skoro temat ma swoje pięć minut bycia modnym, to warto coś o nim napisać.

Mieszkam w Londynie, jeżdżę do pracy i z pracy rowerem, 5.5km w każdą stronę. To miasto nie ma zbyt wiele ścieżek rowerowych (Boris Johnson buduje właśnie swoje rowerowe "superautostrady" przecinające cały Londyn). Czy ma to wielkie znaczenie? Nieszczególnie. HGW i cała reszta trąbią o owych ścieżkach, ale one serio nie są takie istotne. Czasem zdarza mi się jechać ścieżką, czasem nie, nie widzę wielkiej różnicy. Różnica jest na pasach dla autobusów, na które w Londynie mogą wjeżdżać rowerzyści i motocykliści, wydostając się przez to z korków i nie blokując kierowców. Ale nawet kiedy takiego pasa nie ma, poruszanie się nie jest problemem. Dlaczego? Chodzi o kulturę na drodze.

Co trzeba zaznaczyć - w Anglii jeżdżenie na rowerze po chodniku jest wykroczeniem, policja może za to człowieka ukarać. Jest obowiązek korzystania z dróg. Tyle że rowerzysta na drodze jest jej użytkownikiem tak samo jak kierowca. Nie istnieje ta obłąkana nienawiść, jaka charakteryzuje kierowców w Warszawie. I to, nie ścieżki czy ich brak, jest problemem Warszawy. Rowerzysta w Warszawie jadąc chodnikiem może dostać po zębach od łysego, który ze swoją dziunią zajęli całą jego szerokość. Rowerzysta jadący ścieżką rowerową może dostać po zębach od łysego, który ze swoją dziunią zajął całą jej szerokość. Wjeżdżając na drogę dokonuje czegoś w rodzaju zrzutu spadochronowego na teren zajęty przez Viet-Kong. Kierowcy nie dość że go nienawidzą, oni aktywnie próbują zrobić mu krzywdę. Wywrócić go, uszkodzić jego i jego rower. Zioną obłąkańczą nienawiścią, dławią się nią w swoich samochodach. Ktoś mi nie wierzy? Ależ proszę, blogger Xiazelukajuż zapowiedział w komentarzach w artykule pana Olejniczaka, że jeśli zobaczy go na rowerze to spróbuje go zamordować. Już? Wierzycie?

Same ściezki rowerowe nie znaczą nic. Jeśli będą na chodniku, to będą nimi chodzić piesi. Bo mogą. Jeśli będą wydzielone z dróg, będą nimi jeździć samochody. Bo mogą. Policja ma to gdzieś, Straż Miejska podobnie. Warszawa nie stanie się miastem przyjaznym i bezpiecznym dla rowerzystów dopóki odpowiednie służby nie zaczną egzekwować prawa i dopóki za agresję na drodze i na chodnikach nie zaczną być wymierzane poważne, dotkliwe kary. Żeby nie być gołosłownym mogę powiedzieć jak to zrobić - oczywiście mając całkowitą pewność że nikt tego nigdy nie zrobi.

Policja może uruchomić program współpracy z rowerzystami. Dostępne są na rynku kamery montowane na kaskach, rejestrujące kilka godzin obrazu. Niech policja kupi dwie setki takich kamer i porozdaje je rowerzystom, którzy będą mogli ich używać tak długo, jak długo regularnie co miesiąc będą oddawali policji zapisy kilku jazd przez miasto. Na podstawie takiego zapisu można wyłapać każdy samochód którego kierowca próbował rowerzyście zrobić krzywdę.

Nie? Pewnie że nie. Więc nawet tak - gdyby policja miała choćby stronę, na której rowerzyści mogliby ładować takie filmy z własnych kamer i liczyć na jakąkolwiek reakcję, to też by zadziałało. Tyle że ani policji nie będzie się chciało, ani prokuraturze. Biorąc pod uwagę różnicę w masie samochodu i roweru, prędkości i energie które wchodzą w grę, kierowca potrącający celowo rowerzystę robi to, co w polskim prawie nazywa się usiłowaniem zabójstwa. No i? No i co z tego? Kogo to obchodzi? Policję? Prokuraturę? A co to niby dla nich znaczy "prawo"? Co za "prawo"? Że ktoś jest przestępcą to oni mają się niby wysilać? Bez żartów...

To jest to co musi się zmienić i co jest warunkiem niezbędnym upowszechnienia się rowerów na ulicach Warszawy. Z ulic muszą zniknąć obłąkani ludzie którzy mają realną ochotę i zamiar używać swoich samochodów do okaleczania lub zabijania innych ludzi. Budowanie 120% normy w ścieżkach rowerowych samo w sobie jest wyłącznie zagrywką PRową i jako takie nie znaczy i nie rozwiązuje nic.

Jestem Quellistą, wierzącym w słowo Adama Smitha i chronienie najsłabszych przed skutkami owego słowa. To chyba czyni mnie centrystą. Niech i tak będzie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka