Piotr Smolanski Piotr Smolanski
674
BLOG

System i technologia władzy

Piotr Smolanski Piotr Smolanski Polityka Obserwuj notkę 1

"Jesteśmy wreszcie we własnym domu"

"A te skrzyyyyydła połaaaamane"
 
I tak dalej. Pamiętacie? 1989, wczesne dziewięćdziesiąte? Narodowi wydawało się że Boga za nogi złapali, że wychodzą z ponurego baraku w świat Prawdy. Mylił się, myliłem się, myliliśmy się. 
 
Oczywiście po takim wstępie osoba o poglądach, powiedzmy, prawicowych jest zobowiązana do napisania o Magdalence, o gangsterach, oprychach i mordercach przejmujących nowe państwo. Wszystko racja, ale ja zupełnie nie o tym. Gdyż ci gangsterzy pomimo wszystko pokierowali Polskę w kierunku zachodu. Obecnie jest ona współczesną zachodnią demokracją (tak, serio), co jest w pewnym sensie zamianą jednego baraku na inny. Ten inny jest pomalowany w wesołe kolory i gra w nim muzyka, ściany są przezroczyste i trzeba trochę się wysilić żeby je zobaczyć. W rzeczy samej jest to zamiana zniewolenia topornego i prymitywnego, zniewolenia ciała, na zniewolenie wyrafinowane i złożone, zniewolenie ducha.
 
Miałem raz taki moment na Okęciu kiedy idąc do podajników z bagażami czułem się trochę jak Sim, jak postać w grze. Idziesz określoną ścieżką, ktoś z góry klika na Tobie myszką, bierzesz bagaż, przechodzisz przez bramkę, przejście jest rejestrowane. Jesteś przetwarzany, przetwarzany jak świnia w rzeźni, tyle że rezultat jest trochę inny. Świnia broczy krwią, Ty broczysz pieniędzmi. Pieniądze to abstrakcyjna miara energii którą włożyłeś w System, a więc Twojej dla tego Systemu wartości. System wydziela i System odbiera. System jest wszędzie, jest wszystkim i wszystkimi. Tworzymy go i jesteśmy mu podlegli. System jednocześnie podlega pewnym prawom, trendom, konwergencjom. Akumulacje kapitału i władzy, jak dyski akrecyjne z których powstają planety, tworzą swoiste... planety właśnie. Jądra wokół których wszystko orbituje. Jednocześnie System potrafi przez reakcje i działania swojego aparatu immunologicznego pozbywać się albo pacyfikować jednostki niewłączone. Wiem, brzmi jak bełkot. Wytłumaczę.
 
Od urodzenia podlegamy technologii władzy i technologii formatowania. Owa technologia ma poddać nas władzy widzialnej i niewidzialnej, zamknąć nawet nasz nieunikniony bunt w z góry wyznaczonych dozwolonych temu buntowi ramach i, w rzeczy samej, uczynić go kolejnym produktem który możemy nabyć. Szkoła ma nas nauczyć umiejętności które będą nam kiedyś potrzebne w naszej kabinie w korpie, albo w naszym rowie z błotem, jednocześnie nie powinna przekazywać żadnych treści, które mogłyby w jakikolwiek sposób uruchomić nasz mózg. Dziwicie się że pani ministra od edukacji de facto zlikwidowała nauczanie historii? Nigdzie w Europie nie uczy się już historii. Historia jest groźna. Historia jest dostępna tylko w szkołach dla elity, z których wychodzą przyszli ministrowie i premierzy, wierchuszka widzialnego aparatu władzy. Trutniowi historia jest nie tyle po nic, co jest dla niego po prostu szkodliwa. Buduje poczucie tożsamości narodowej, które jest Systemowi obce i wrogie, buduje też skalę porównawczą, zdolność powiedzenia "to już było i skończyło się dla trutni źle". A trutnie nie mają myśleć, trutnie mają kupować.
 
Wychodząc z najróżniejszych szkół wchodzimy w świat "dorosłości". Logujemy się rano w systemie i pracowicie oddajemy mu naszą energię, w zamian dostając żetony potwierdzające ile tej energii oddaliśmy i pozwalające zakupić rezultaty pobrania energii od innych trutni. Czytamy prasę, która nieodmiennie informuje nas że gdzie indziej jest strasznie (tsunami), zaś tu jest jako-tako. Nigdy nie powie nam że tu jest strasznie, bo połowę stron magazynu i połowę czasu nadawania telewizji zapełniają reklamy. Jeśli powie nam się że jest strasznie, możemy ulec panice i przestać kupować. A to jest najgorszym możliwym działaniem antySystemowym. 
 
Bo mamy kupować. Proszki do prania, podpaski, samochody, symbole statusu lub jego braku, Demokratów, Republikanów, PO, CDU, jednolite, gładkie, piękne, sformatowane produkty. Wszystko wykonane z teflonu, nic do nich nie przywiera. Logujemy się na naszego fejsbuka i kupujemy reklamy, logujemy się tu, tam, oglądamy telewizję, czytamy gazetę, idziemy na wybory. Słowem: konsumujemy. Daje nam się do pozornego wyboru produkty pozornie różne, ale nasza energia zawsze trafia w mniej więcej te same miejsca, rozłożona statystycznie podług rozkładu Gaussa. Nasze karty płatnicze, kredytowe, lojalnościowe, dowody osobiste i paszporty, nasze ciasteczka śledzące, adresy IP, odpowiedzi w ankietach, wszystko to pozwala nas zakwalifikować, zaszufladkować, bezbłędnie ocenić i przewidzieć. Jesteśmy mrowiskiem idealnym, bo takim, które przekonało samo siebie że nie istnieje żadna królowa i że pracujemy na siebie. Kiedy dowiadujemy się że 1% ludności USA posiada 40% całej wartości finansowej i materialnej tego kraju, wzruszamy ramionami i połykamy to jako abstrakcyjną statystykę. Otorbiamy masą perłową. Przechodzimy ze stanowiska żarcia na stanowisko dojenia.
 
Czasem ludzie odczuwają tę potworną presję, tę technologię przetwarzania i dojenia nas, ten świat wyprany z emocji, idei, dążeń, celów, kręcący się jak autodojarka. Wyładowują to w bezsensownym, pozbawionym programu i celu proteście. Tych ludzi policja masakruje. O tym się w prasie i w mediach nie mówi, nie pokazuje się tych zdjęć, można poczytać o tym tylko na blogach które nigdy nie są wysoko indeksowane. To jak potwornie, monstrualnie brutalny jest System kiedy broni się przed protestem, jak zupełnie bezkarni są kaci w pełnych zbrojach i z pałami, jak straszna przemoc wmontowana jest w podstawy działania układu immunologicznego Systemu. Gdy raz System uzna że jesteś czymś obcym i wrogim, znikasz z jego systemów dystrybucji informacji i natychmiast Włączeni przestają Cię zauważać. A wtedy można Ci już zrobić wszystko. Wszystko. Pożałujesz, gnoju.
 
Żyjemy po epoce odkryć i Nieznanego, żyjemy przed kolejną epoką odkryć i Nieznanego. Jesteśmy zmarnowanym wiekiem, epoką niczego, epoką proszków do prania i podpasek. Jeśli łódź zabierze nas w gorę Rzeki gdzie drzemie Ciemność, wewnątrz tej Ciemności będzie automat sprzedający Coca Colę, obsługiwany przez zmęczonego łysego człowieka który kiedyś się zbuntował i żeby to pokazać, kupił koszulkę ze znaczkiem A za 19.99zł i dostał drugą za darmo.
 
Tak wygląda współczesne zachodnie państwo, współczesna demokracja. Do tego doszliśmy i dotarliśmy - naprawdę. Nasze standardy i nasze procedury są tożsame z zachodnimi. Nasz własny System tak samo ostro reaguje na wszelkie zachowania trącące jakimiś ideami. Tak samo zwalcza i niszczy wszystko co nie jest Konsumentem i tak samo produkuje już wyłącznie Konsumentów. Tym będą wasze dzieci - tym i niczym więcej. Tak obecnie jest sformatowana szkoła, bo polskie szkolnictwo właśnie kończy marsz ku zachodowi. To co jednostki niedostosowane malują jako skandal i porażkę edukacji, jest po prostu końcowym etapem włączania jej w technologię władzy, w linię produkcyjną Konsumentów. Każdego Konsumenta da się określić wymieniając pięć marek albo znaków handlowych i dostając jego naprawdę dokładny i szczegółowy profil. To jest nasz wielki sukces, na to zamieniliśmy nasz ciemny barak. I jest to w jakiejś mierze rzeczywisty sukces, naprawdę. To jest lepsze od poprzedniego baraku, serio. Ale korzystając z tego Systemu i ssając karmę z maszyny do tuczenia, warto jednak zdawać sobie sprawę że to też niewola. Po prostu subtelniejsza, bo działająca naszymi własnymi rękami i głosami.
 
 
 
 
 

Jestem Quellistą, wierzącym w słowo Adama Smitha i chronienie najsłabszych przed skutkami owego słowa. To chyba czyni mnie centrystą. Niech i tak będzie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka