Piotr Smolanski Piotr Smolanski
969
BLOG

2011, Wybory Zarządcy Masy Upadłościowej

Piotr Smolanski Piotr Smolanski Polityka Obserwuj notkę 1
 
 
Jest w tej chwili bardzo możliwe że następny rząd będzie obejmował swoje stołki nie żeby rządzić Polską, ale by zarządzać polską masą upadłościową. Są generalnie dwa sposoby przeprowadzenia bankructwa i dwa sposoby poradzenia sobie z bankructwem. Kraj może albo odmówić płacenia zobowiązań (zwłaszcza, jak w przypadku Islandii, zaciągniętych przez podmioty prywatne), albo spłacić je (wskutek doprowadzenia do hiperinflacji) bezwartościowymi pieniędzmi. Oczywiście ta druga droga jest mało realna jeśli zobowiązania były zaciągnięte w silnej walucie. W takim scenariuszu hiperinflacja czyni własną walutę niewymienialną i bezpośrednio uniemożliwia nawet obsługę długu - co prowadzi bezpośrednio do opcji 1.
 
 No i jest trzecia opcja, model grecki. Grecji udzielono "pomocy" porównywalnej z tłuczeniem pacjenta młotkiem po twarzy. Kraj jest tak zadłużony, że spłata tego długu jest zupełnie niemożliwa. W tej sytuacji Greków zmuszono do wzięcia kolejnych pożyczek. Pieniądze z tych pożyczek trafią oczywiście bezpośrednio do niemieckich i francuskich banków, którym Grecja jest winna pieniądze. Rezultat jest taki, że bankom zapłaci się z kieszeni europodatników, udowadniając im po raz kolejny że mogą robić co chcą i komu chcą bez żadnego ryzyka, zaś poziom długu Grecji wzrośnie. Jednocześnie Grecja musi sprzedać (znacznie poniżej realnej ceny)... właściwie wszystko co ma. Drogi, plaże, miejsca publiczne. Ten kraj jest de facto protektoratem, rządzonym z Berlina. To jest trzecia droga. Droga, która wywołuje prawdziwą furię Greków, tych z ulicy, nie z salonu. Tyle że zachodnie demokracje, o czym już pisałem, dawno nauczyły się radzić sobie pomimo istnienia wyborców. 
 
 No, może nie do końca. Nadchodzą wybory w Niemczech i niemieccy wyborcy mają serdecznie dość płacenia podatków na "zagraniczną pomoc". Udało im się wprawdzie sprzedać kłamstwo, że pomagają Grecji nie zaś swoim rodakom z rad nadzorczych banków, ale to tylko pogarsza ich nastroje. Ich podatki idą na jakichś brudnych Untermenschen którzy nie potrafili sobie poradzić i teraz trzeba ich ratować? Niedoczekanie. Ta sytuacja jest trudna dla Angeli Merkel, zwłaszcza że pieniędzy na kolejne ratunki już po prostu nie ma. Brak, skończyły się. Jeśli kolejne kraje zaczną bankrutować, nie będzie już skąd dawać im "pożyczek". Tak więc nasz własny, cudowny Pierwszy Kreatywny Księgowy, pan Rostowski dostał z Berlina prikaz żeby natychmiast coś zrobił z długiem publicznym. To akurat dla niego łatwe, bo "coś z nim robi" od czterech lat, ale tym razem ma robić w stronę przeciwną. Tak więc (cytuję Kreatywnego Księgowego) "ta naprawa potrwa dwa lata, a jej skala jest ogromna – w ciągu dwóch lat otrzymamy osiemdziesiąt miliardów złotych oszczędności. ", czyli "Wasze błagarodje, rozkaz wykonam!".
 
 Osiemdziesiąt miliardów. 
 
 Rzecz w tym że może być za późno. Bankructwo eurolandu jest bardzo prawdopodobne. Bankructwo eurolandu to też bankructwo Polski, która gros pieniędzy na bieżące wydatki bierze bezpośrednio z zadłużania się. Jeśli rynki zdecydują że papiery dłużne rządów europejskich są toksyczne, Polska zbankrutuje w kilka dni. A w sytuacji w której nawet amerykańskie papiery dłużne zaczynają śmierdzieć, nie jest to bardzo nieprawdopodobne.
 
 I teraz na dwoje babka wróżyła.
 
 Jeśli Polska nie zbankrutuje teraz, w tym roku, następny rząd będzie musiał dokonać prawdziwej rzezi budżetówki. 80mld to są koszmarne pieniądze. Armię już zlikwidowano (wskutek czego stała się, polską logiką, droższa), co jeszcze właściwie można zlikwidować? Sitwy? Nie ma mowy, na to żadna polska partia nie pójdzie. Polskie partie sitwami stoją, z sitw i dla sitw żyją. Renty, emerytury, świadczenia, programy publiczne - co by to nie było, następny rząd będzie najbardziej znienawidzonym rządem w postokupacyjnej (po 1989) historii Polski a partia która go sformuje już nigdy nie dojdzie do władzy. W tej sytuacji zapewne lepiej głosować na PO i zostawić im tego śmierdzącego ziemniaka.
 
 Ale jeśli Polska zbankrutuje teraz, niedługo, przed programem naprawczym, następny rząd będzie syndykiem masy upadłościowej. Jeśli stworzy go PO, pójdziemy śladem Grecji i przestaniemy istnieć jako niepodległy kraj, teraz już na dobre. Nie będzie zbrojnego podboju, tylko Święta Własność Prywatna. Z tego nie da się wydobyć powstaniem.
 
 Jeśli następny rząd stworzy PiS... nie wiadomo. Kusi człowieka żeby prorokować że Kaczyński może się oprzeć żądaniom ratowania bankierów i totalnej wyprzedaży państwa, ale z drugiej strony to właśnie jego świętej pamięci brat podpisał eurokonstytucję, zaś od socjalisty jakim niewątpliwie jest Kaczyński, ciężko oczekiwać pójścia bolesną drogą upadku  i rekonstrukcji państwa właściwie od zera. 
 
 
 Więc co? Więc nico. To jest zwykła loteria.
 Dzisiejszy program sponsorowały literki E oraz U.
 
 

Jestem Quellistą, wierzącym w słowo Adama Smitha i chronienie najsłabszych przed skutkami owego słowa. To chyba czyni mnie centrystą. Niech i tak będzie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka