Piotr Smolanski Piotr Smolanski
843
BLOG

Marsz Niepodległości 2012, Warszawa - relacja.

Piotr Smolanski Piotr Smolanski Polityka Obserwuj notkę 3

Streszczenie: wielkie przeżycie, ale mam wiele żalu do organizatorów i zupełne obrzydzenie dla działania policji. Jeśli ktoś chce samej analizy, niech przeskoczy poniższą część.

  

Relacja

 

Pod Pałacem Kultury, w miejscu zbiórki, byliśmy na mniej więcej godzinę przed terminowym rozpoczęciem marszu. Ja, moja dziewczyna, grupa znajomych. Mogłem przyjrzeć się zbierającym się ludziom, niesionym transparentom, temu jak kibolska ekstrema przygotowuje się psychicznie do walki z policją. To dla mnie był pierwszy zgrzyt. Widzieliśmy wyraźnie tych ludzi, już w kominiarkach na twarzach, jak zbijają się w grupy, jak pozują do wspólnych zdjęć z szalikami swoich klubów, jak odprawiają swoje plemienne rytuały przygotowania do przemocy. Nie, to nie byli policyjni prowokatorzy (ci mieli pojawić się później), to były zwykłe bandziory. Od razu było widać po co tam są. Tutaj mam też wielki żal do organizatorów że nie zrobili zupełnie nic żeby tych ludzi zneutralizować. Służby porządkowe Marszu nie były nimi zainteresowane.

 

 

Miałem bardzo mieszane uczucia w czasie przygotowań do tego marszu. Wokół masa ludzi najwyraźniej na “jednej fali” ze mną, ludzi w każdym wieku, czasem całych rodzin. Morze flag biało-czerwonych (odsyłam do zdjęć). Przez chwilę była atmosfera festynu, ale skandowane hasła które zaczęły być wznoszone mocno mi ją popsuły. Poczułem się po prostu jakbym był na stadionie, jakby to był mecz, a nie święto narodowe. W środku tłumu pobiło się dwóch w sztok pijanych ludzi (ledwie się na nogach trzymali) znowu przy braku reakcji służb porządkowych których tam zwyczajnie nie było. Genialny tekst mojej dziewczyny - "prowokatorzy Polmosu".Wszyscy ludzie z ochrony Marszu byli pewnie na obrzeżach tłumu i porządku w jego środku nikt nie pilnował. Ten incydent wytworzył dziesięciominutową wyspę milczenia i zażenowania. Ludziom było nieswojo - nie po to tu przyszli.

 

 

Nastąpiły przemówienia przy tak fatalnym i słabym nagłośnieniu że można było je słyszeć chyba tylko przy samym “wagonie” organizatorów. Zdaje się że byli tam goście którzy mieli do powiedzenia coś naprawdę ważnego (słyszałem piąte przez dziesiąte), ale jako że prawie nikt tego nie słyszał zaczęły się znowu skandowane hasła które już do reszty owe przemówienia zagłuszyły. Dziwne o tyle że później, już w trakcie marszu, nagłośnienie organizatorów było świetnie słyszalne. Coś technicznie nie zagrało?

 

 

Marsz ruszył i wrażenie było zupełnie elektryzujące. Nie wiem co wam pokazała telewizja, nie oglądam telewizji, powiem jako świadek że to był największy tłum, największa zbiorowość jaką sam w życiu widziałem na oczy. Wrażenie niesamowite. Szacuje się obecnie ilość uczestników na 100 tysięcy (TVP podobno mówiła o “kilku tysiącach”?) i jestem skłonny w to uwierzyć. Jest to dla mnie dobitne świadectwo witalności zarówno idei państwowej jak i idei narodu. Marsze w obronie i marsze propagowania najróżniejszych obojętności (obojętność wobec moralności, obojętność wobec historii, obojętność wobec innych ludzi) które co jakiś czas organizuje lewica przyciągają po kilkudziesięciu-kilkuset uczestników. Tutaj było ich przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy. Cała Marszałkowska zapełniła się bielą i czerwienią. Pojawiły się race, niesione jako pochodnie. O ile dla mnie samego pogańska symbolika ognia jest dość obojętna, o tyle rozumiem jak bardzo odziałuje na niektórych ludzi. Niech sobie te race będą.

 

 

Problemy zaczęły się na Rondzie Dmowskiego. Marsz zatrzymał się, ludzie pytają się nawzajem co się dzieje. Gdzieś z przodu krzyki o policyjnej prowokacji. Ktoś obok mnie powiedział że pono zdelegalizowano marsz pod pretekstem używania przez ludzi owych rac. Wzruszam ramionami. Czegoś takiego się po policji spodziewałem. Nawet nie chciało im się sensownego pretekstu wymyślić, raczej takie splunięcie w twarz, “nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobisz”. To były oczywiście emocje na podstawie plotki bo nie wiedzieliśmy tak naprawdę nic. Gdzieś z przodu bormotało policyjne nagłośnienie, tak cicho że nie słyszało się w ogóle nic. Z pełną siłą (ktoś w końcu znalazł pokrętło?) odpowiedziały szczekaczki organizatorów informując policję że ich komunikaty są zupełnie niesłyszalne i oferując ich przekazywanie jeśli policja podejmie współpracę.

 

 

Potem następuje przedziwny głuchy telefon, który ciężko jest zrozumieć na podstawie filmów z ruchomej kamery na YT. Stoimy na środku ronda, ludzie skandują “Ge-sta-po! Ge-sta-po!” i podobne takie. Jakoś tak wtedy młodszy perspirant odnalazł na swojej szczekaczce pokrętło głośności i poinformował wszystkich na rondzie, że prawo polskie zobowiązuje nas do przestrzegania polskiego prawa. Jak Boga kocham nie wymyśliłem sobie tego.

 

 

I tak to idzie. Wezwania do obywateli żeby przestrzegali prawa. Zdezorientowani ludzie wykrzykują że właśnie to robią. Stoimy spokojnie, nikt nikogo nie gwałci, nie rabuje. Z przodu kanonada petard. A szczekaczka policyjna w kółko i w kółko, że wzywa się nas do przestrzegania prawa. Czyli robienia właściwie czego? Nie było nawet polecenia rozejścia się. Serio - nie było. Do nas przynajmniej nie dotarło, może było ogłoszone zanim młodszy perspirant znalazł pokrętło. Zaczyna się dialog ślepego z głuchym między szczekaczą organizatorów i policyjną. Organizatorzy proszą policję o wyznaczenie dróg wyjścia z ronda (czyli jednak mamy się rozejść?). Policja odpowiada że wzywa do przestrzegania prawa. Organizatorzy wychodzą z jakimś apelem, krzyczą na kogoś żeby nie atakować policji. A policja na to że wzywa wszystkich do przestrzegania prawa. Potem pojawia się nowa wersja refrenu, że policja nie jest odpowiedzialna za szkody i co tam jeszcze (potwierdzam - jest zupełnie za wszystko nieodpowiedzialna). Następnie wezwanie do tego aby osoby z immunitetem i dziennikarze opuścili rondo (my nie mamy opuścić?). Aha. Będą nas bili.

 

 

Zdezorientowani ludzie dzwonią z tego ronda do znajomych żeby zapytać co się właściwie dzieje. Dowiadujemy się że TVN informuje właśnie że demonstranci rzucają w policję puszkami z gazem łzawiącym. A.... ha. Dowiadujemy się też że całe rondo jest zablokowane, że nie ma z niego wyjścia, że policyjne barykady są wszędzie wokół. Nadpływa gaz i ludzie wycofują się. Cały ten cyrk i ten głuchy telefon trwa dalej. Druga fala gazu, dzięki któremu pierwszy raz w życiu płaczę przy Rocie. Chciałbym niniejszym podziękować Ukochanemu Przywódcy za to niezapomniane przeżycie. Kanonada, domyślam się że coś jest nie tak i zaczynam się rozglądać za drogami ucieczki stamtąd kiedy się zacznie. I równie nagle wszystko się kończy. Ruszamy. Reszta całego długiego Marszu przebiega bez incydentów, w całkowitym porządku. Lokale które zamknęły się na czas Marszu strzeliły sobie w stopę - te które pozostały otwarte robią doskonały interes na ludziach kupujących jedzenie i picie.

 

 

Przemyślenia

 

 

Całkowicie nie do utrzymania jest teza że policja zachowała się jak służba, jak ludzie służacy zwykłym obywatelom.

Całkowicie nie do utrzymania jest teza że organizatorzy nie odpowiadają za burdy na marszu.

 

 

Jest smutnym faktem że na rondzie Dmowskiego spotkały się dwie grupy bandytów. Ludzie w kominiarkach (nie mówię o policyjnych tajniakach, ci wyglądali inaczej) którzy przyszli z Marszem i wmieszali się w Marsz, oraz policja chcąca wypróbować swoje nowe zabawki i wziąć ludzi pod pały. Nie odróżniam jednych od drugich, po obu stronach były takie same ponure zbiry którym chodziło wyłącznie o robienie ludziom krzywdy. Cały numer z pozbawionym sensu i celu zablokowaniem trasy Marszu (policja zrobiła to przed rozpoczęciem się walk) był, musiał być obliczony wyłącznie na wywołanie rozróby. Serio nie mogło to mieć żadnego innego celu. To wyzwanie entuzjastycznie podjęli bandyci z kibicowskiej extremy. W tę ustawkę między jednymi i drugimi zbirami (podsycaną przez tajniaków) wplątane zostało około stu tysięcy ludzi których stanowczo nikt nie chronił (nie wierzycie to zajrzyjcie sobie na forum policyjne jak nasza “służba” nas nienawidzi) i którzy mało nie stali się ofiarami tej ustawki. Na pytanie “prowokacja czy debilizm” nie mam odpowiedzi. W sieci są do znalezienia filmy pokazujące jak posłowie PiS zatrzymują planowany wjazd polewaczki na rondo. Potężny pancerny pojazd szturmowy, lśniący, z seksownym logo “Tajfun III”. Zbirów w pancerzach aż świerzbiało żeby tego użyć. I... na tym rondzie byłaby masakra, po prostu. Pomyślcie - wszystkie wyjścia odcięte. Gaz. Spanikowani ludzie. Polewaczka wjeżdżająca w tłum i pałkarze którzy udowodnili że nie mają żadnych skrupułów przy laniu zupełnie losowych ludzi. To rondo spłynęłoby krwią. Kto mógł wydać tak kretyński rozkaz z tą polewaczką? Kto może być tak głupi? Przecież rząd nie przetrwałby takich obrazów. Dzieci z roztrzaskanymi głowami wiezione do szpitala, bardzo możliwe że martwi weterani AK (to nie są młodzi i sprawni fizycznie ludzie), skatowane przez policyjną bandyterię albo zatratowane w panice kobiety - rząd by upadł, pięć laminowanych kurtek kryzysowych by nie pomogło. Paradoksalnie posłowie PiS ocalili rząd Tuska.

 

 

O ile dla policji po tych zdarzeniach nie mam zupełnie nic poza obrzydzeniem i pogardą, o tyle organizatorów Marszu wcale nie oceniam lepiej. To jest klasyczny przykład celu uświęcającego środki. Trwa właśnie walka PRowa między jednymi i drugimi, którą chyba wygrywają organizatorzy. I o to chodziło. To że nie wiedzieli że z Marszem idzie kibicowska extrema, to że nie wiedzieli po co ona tam jest, to że nie wiedzieli że będą (ponownie) takie starcia - to sobie można włożyć między “Akademię Pana Kleksa” i “Bajki Pana Bałagana”. Nie było żadnych prób spacyfikowania przed Marszem chuliganerii (choćby przez namówienie ich żeby odpuścili), wszyscy którzy widzieli ową chuliganerię wiedzieli co się będzie działo, organizatorzy musieli to również wiedzieć. I jedna i druga strona grała na starcie. Obu na nim zależało. Obie sądziły że rezultaty wygrają na własną korzyść. Ze strony organizatorów jest to klasyczna taktyka partyzancka, czyli doprowadzenie do wybuchu brutalności ze strony “okupanta” aby zwiększyć swoją bazę pośród pokrzywdzonego społeczeństwa. To się mniej więcej narodowcom udało i o ile żywię pewien podziw dla ich talentu organizacyjnego i tego jak sprawnie to rozegrali, o tyle ja nie po to tam byłem. To było święto narodowe. Według opisu Marszu miało być dla wszystkich. Chciałbym Marszu na którym mógłbym iść ramię w ramię z socjalistą (spod znaku Piłsudskiego, nie Mao/Krytyki Politycznej) czy kimś komu to w ogóle jest obojętne ale który kocha biel i czerwień. Chciałbym upamiętnienia całej klasy wielkich Polaków którzy przyczynili się i do uzyskania i do umocnienia niepodległości. Skandowanie w kółko “Roman Dmowski - wyzwoliciel Polski!” (co z kolegą, pod wpływem stadionowej atmosfery wykrzykiwaliśmy jako “Roman Dmowski - mistrzem Polski!”) jest w porządku ale... a Piłsudski? A taki Grabski? Tyle że tak naprawdę z uczczeniem tych Polaków, w ogóle ze świętem Państwa, Patrii, narodu nie miało to chwilami bardzo dużo wspólnego. To był wiec polityczny narodowców, zakończony utworzeniem przez nich partii politycznej. W ten sposób stałem się członkiem-założycielem czegoś, co w najlepszym razie jest mi obojętne. Na tym ruchomym stadionie, na tym wiecu narodowców, pośród skandowania jednostronnych haseł politycznych zapomniane i utracone zostało bardzo dużo. Walki do których parły obie strony z użyciem bandyckich bojówek, ten wiec, ta partia... ja nie po to tam byłem. I o ile było to naprawdę mocne przeżycie, coś wielkiego - to morze bieli i czerwieni, ludzie zespoleni świadomością narodu i patrii, o tyle czuję się przez organizatorów i oszukany i wykorzystany. Za rok raczej sobie ich marsz odpuszczę. Mam nadzieję że coś zostanie zorganizowane przez PiS - na marszu “Odzyskać Polskę” który był podobnej wielkości nie było w ogóle incydentów i nie było ani jednego bandyty z kostką brukową.

 

 

Moje zdjęcia z Marszu do znalezienia tutaj:

Album na Picasa Web

 

Jestem Quellistą, wierzącym w słowo Adama Smitha i chronienie najsłabszych przed skutkami owego słowa. To chyba czyni mnie centrystą. Niech i tak będzie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka