Stwierdzenie, że nienawiść mediów do braci Kaczyńskich dawno przekroczyła wszelkie racjonalne granice i że jest teraz tworem całkowicie samowystarczalnym jest niemal truizmem. Należy podejrzewać, że gdyby prezes zasłonił własnym ciałem staruszkę przed ogniem bandyty, nagłówki następnego dnia donosiłyby "Jarosław Kaczyński uczestniczy w strzelaninie, osiemdziesięcioletnia kobieta nie żyje!". O ile mój stosunek do obu braci jest gdzieś między pogardą a odrazą o tyle ta wściekła tendencyjność mediów naprawdę działa mi na nerwy. Dobry i niedawny przykład - Internet obrażony przez Jarosława Kaczyńskiego. Zdanie, które wywołało taką histerię:
"Nie jestem entuzjastą tego, żeby sobie młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota".
A teraz rzeczowo: prezes nie twierdzi, że każdy tak robi (choć twierdzenie, że pornografia nie jest głównym zastosowaniem Internetu wymaga wybitnej ślepoty lub obłudy, które to wymogi krytycy wydają się świetnie spełniać). To zdanie mówi wyłącznie, że głosowanie to nie jest coś, co powinno się dokonywać mimochodem, jako przerywnik między czynnościami fizjologicznymi. Warto zacytować szerzej tę wypowiedź, która to fatyga była generalnie zbyt wielka dla portali internetowych:
"Akt głosowania powinien być według mnie czynnością poważną, świadomą, wymagającą pewnej fatygi. Nie jestem entuzjastą tego, żeby sobie młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota. Zwolennicy głosowania przez Internet chcą tę powagę odebrać. Dlaczego? "
Gdzie konkretnie jest ta olbrzymia obelga wymierzona w Internautów i ów "dowód, że Jarosław Kaczyński nie rozumie obecnych czasów"? Jeśli owe obecne czasy oznaczają chęć stada, aby trawę podtykano mu pod pysk bo ciężkiego łba pochylić się nie chce, to ja też tego nie rozumiem. Głosuje się raz na cztery lata. Wymaganie od człowieka żeby na tę okazję ubrał się trochę lepiej niż na budowę i pofatygował się do komisji, przeszedł obok flag swojego kraju i pod jego godłem decydował o jego przyszłości na następne cztery lata. To akt ważki i ważny, nie powinno mu się odbierać ani owej ważkości ani owej wagi. I tylko to widzę w wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego.
Jestem Quellistą, wierzącym w słowo Adama Smitha i chronienie najsłabszych przed skutkami owego słowa. To chyba czyni mnie centrystą. Niech i tak będzie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka