Rezultaty szwajcarskiego referendum pokazały dwie ważne kwestie. Po pierwsze wbrew kasandrycznym głosom sprawy religijno-kulturowe nadal stanowią istotny czynnik w życiu społeczeństw europejskich, a po drugie - dochodzące niepokojące wieści z państw islamskich co do traktowania tam mniejszości chrześcijańskich, wywołują instynkt obronny - trudno bowiem okazywać tolerancję wobec wrogów tolerancji.
Państwo Saudów, które tak chętnie łoży na budowę meczetów na terenie państw UE jak i poza nią, uniemożliwia jednocześnie praktyki religijne przybyłym na jego teren "za chlebem" chrześcijanom, czy wyznawcom hinduizmu, nie wspominając już o wznoszeniu przez nich świątyń czy domów modlitwy. W sąsiednim Katarze w marcu 2008 r. po raz pierwszy od czternastu wieków oddano wiernym kościół rzymsko-katolicki. Nie podejrzewam, by w tym emiracie odbyło się referendum w sprawie jego zewnętrznego wyglądu dość, że budowla pozbawiona została wieży, krzyża oraz dzwonów.

Kościół rzymsko-katolicki w Katarze. Fot. diepresse.com
Wiele to ja w życiu, przyznaję, nie widziałem, ale w kilku państwach z dominującą pozycją islamu zdarzało mi się bywać. I jedyne wieże kościelne, jakie dostrzegłem, to gotyckie wieże w północnocypryjskiej (ergo tureckiej) części Nikozji i w Famaguście. Tyle, że lekko zrujnowane, no i zwieńczone minaretem.

Meczet Lala Mustafa Paszy (d. katedra św. Mikołaja) w Famaguście. Fot. wikipedia
Inne tematy w dziale Polityka