ladynoprofit ladynoprofit
340
BLOG

Miłości partytura

ladynoprofit ladynoprofit Kultura Obserwuj notkę 0

Któż potrafi wyjaśnić to niezwykłe przeczucie, które mówi nam, nierzadko nawet po pierwszym spotkaniu, że właśnie poznana osoba w jakiś tajemniczy sposób ma dla nas znaczenie?  Benson Arthur Christopher

Przeczucia, podszepty intuicji banalizujemy, odsuwamy - na rzecz racjonalizacji, udokumentowanych faktów.

Czasem przeczucia stanowią budulec onirycznych treści. Jeśli je pamiętamy - szybko gasimy w jaźni... gdy niosą lęk, opary zagrożeń.

Miłe scenariusze układamy w dłoniach pamięci - też dla trudno uchwytnej przyjemności zatrzymania się przy nich.

Film Premonition  paradoksalnie nie dotyczy przeczuć a priori, a żmudnego dochodzenia do - post factum.

W jednej z opinii doczytałam zarzut, że chronologia wydarzeń jest złamana.

Przecież na tym przetasowaniu puzzli dramatycznych wydarzeń -  celowo został film skonstruowany.

Nie zachwycił mnie ten obraz, pomimo dobrego warsztatu reżyserskiego.

Za to porwała mnie muzyka!

Zanim dokopałam się do kompozytora ścieżki dźwiękowej - w motywie przewodnim usłyszałam mojego ukochanego Hansa Zimmera /pobrzmiewał mi Gladiator/.

Stawiałam na niego - ale okazało się, że to Klaus Badelt.

Chwilę potem doczytałam się, że Zimmer zaprosił Badelta do współpracy i mają wiele wspólnych projektów za sobą.

Wpływy jednego na drugiego - naprawdę słychać.

Gdzie jako mentora tego tandemu, obstawiam jednak Hansa Zimmera.

W motywie z filmu Premonition, który zapodaję w clipie -  słychać jeszcze innego kompozytora.

Alan Silvestri - autor muzyki do filmu Cast Away.

Zestawiam oba - dla wyłuskania analogii fraz muzycznych, klimatu.

Wracając do Premonition, najbardziej przeżyłam scenę pod natryskiem. Najczęściej kąpiel wykorzystywana jest do miłosnych igraszek bohaterów - albo klasyka - seria ciosów nożem i spływająca krew zamysłu Alfreda Hitchcock'a.

Tu było inaczej. Budząca się Bullock, ze świadomością, że mąż nie żyje - zdumiona słyszy odgłosy kąpieli w przysypialnej łazience.

A tam mąż ze słowami, że śpieszy się do pracy.

Ona ubrana, ale wtula się w niego. Chłonie całą sobą fakt, że on żyje, jest tuż przy niej.

On irytuje się brakiem czasu - ale ona żebrze o jeszcze chwilę...

Czyli natrysk nie jako forma alkowy, ale sacrum bliskości -  tej mentalnej, bólu i zdumienia - że ktoś kogo już nie powinno być - stoi, żyje, woda znaczy jego ciało perłami rzeczywistości.

Pełna poezji scena.

A sama muzyka?

Gdyby jedynie nutami wyrazić - kocham cię - to właśnie tak skomponowanymi.

Bo jest tam wszystko. Wzruszenie, oddanie, tęsknota, radość, nadzieja i ból.

Czyli to wszystko, że czego skomponowana jest milość, kochanie...

Dla porównania: Alan Silvestri: Cast Away...

 

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura