Któż potrafi wyjaśnić to niezwykłe przeczucie, które mówi nam, nierzadko nawet po pierwszym spotkaniu, że właśnie poznana osoba w jakiś tajemniczy sposób ma dla nas znaczenie? Benson Arthur Christopher
Przeczucia, podszepty intuicji banalizujemy, odsuwamy - na rzecz racjonalizacji, udokumentowanych faktów.
Czasem przeczucia stanowią budulec onirycznych treści. Jeśli je pamiętamy - szybko gasimy w jaźni... gdy niosą lęk, opary zagrożeń.
Miłe scenariusze układamy w dłoniach pamięci - też dla trudno uchwytnej przyjemności zatrzymania się przy nich.
Film Premonition paradoksalnie nie dotyczy przeczuć a priori, a żmudnego dochodzenia do - post factum.
W jednej z opinii doczytałam zarzut, że chronologia wydarzeń jest złamana.
Przecież na tym przetasowaniu puzzli dramatycznych wydarzeń - celowo został film skonstruowany.
Nie zachwycił mnie ten obraz, pomimo dobrego warsztatu reżyserskiego.
Za to porwała mnie muzyka!
Zanim dokopałam się do kompozytora ścieżki dźwiękowej - w motywie przewodnim usłyszałam mojego ukochanego Hansa Zimmera /pobrzmiewał mi Gladiator/.
Stawiałam na niego - ale okazało się, że to Klaus Badelt.
Chwilę potem doczytałam się, że Zimmer zaprosił Badelta do współpracy i mają wiele wspólnych projektów za sobą.
Wpływy jednego na drugiego - naprawdę słychać.
Gdzie jako mentora tego tandemu, obstawiam jednak Hansa Zimmera.
W motywie z filmu Premonition, który zapodaję w clipie - słychać jeszcze innego kompozytora.
Alan Silvestri - autor muzyki do filmu Cast Away.
Zestawiam oba - dla wyłuskania analogii fraz muzycznych, klimatu.
Wracając do Premonition, najbardziej przeżyłam scenę pod natryskiem. Najczęściej kąpiel wykorzystywana jest do miłosnych igraszek bohaterów - albo klasyka - seria ciosów nożem i spływająca krew zamysłu Alfreda Hitchcock'a.
Tu było inaczej. Budząca się Bullock, ze świadomością, że mąż nie żyje - zdumiona słyszy odgłosy kąpieli w przysypialnej łazience.
A tam mąż ze słowami, że śpieszy się do pracy.
Ona ubrana, ale wtula się w niego. Chłonie całą sobą fakt, że on żyje, jest tuż przy niej.
On irytuje się brakiem czasu - ale ona żebrze o jeszcze chwilę...
Czyli natrysk nie jako forma alkowy, ale sacrum bliskości - tej mentalnej, bólu i zdumienia - że ktoś kogo już nie powinno być - stoi, żyje, woda znaczy jego ciało perłami rzeczywistości.
Pełna poezji scena.
A sama muzyka?
Gdyby jedynie nutami wyrazić - kocham cię - to właśnie tak skomponowanymi.
Bo jest tam wszystko. Wzruszenie, oddanie, tęsknota, radość, nadzieja i ból.
Czyli to wszystko, że czego skomponowana jest milość, kochanie...
Dla porównania: Alan Silvestri: Cast Away...
Inne tematy w dziale Kultura