Czy wreszcie my stwarzamy formę, czy ona nas stwarza? Wydaje się nam, że to my konstruujemy – złudzenie, w równej mierze jesteśmy konstruowani przez konstrukcję.Witold Gombrowicz
Zanim moja refleksja - dwie wypowiedzi w ramach wprowadzenia w temat.
Jean-Paul Velabrega podkreślał, że fantazmat, wedle koncepcji Freuda, traktować możemy jako pewien nieredukowalny, strukturalny element, pozostający w bliskim kontakcie z mitem.
Zdaniem Freuda, człowiek wytworzył specyficzną formę „bytu”, jaką jest fantazmat, w odpowiedzi na ograniczenia, które narzuciła mu rzeczywistość, kultura rozumiana tutaj jako coś, co uniemożliwia jednostce realizację wszystkich jej pragnień.
Ucieczka w świat fantazmatów jest wyrazem swobody, jakiej w otaczającym świecie człowiek zdobyć nie może.
Z drugiej natomiast strony pozwala na realizację ukrytych pragnień. Stwierdzenie to znajduje potwierdzenie w rozprawie Kultura jako źródło cierpień, w której Freud jako jeden ze środków łagodzących „nędzę ludzkiego istnienia”, oprócz sztuki, podaje właśnie fantazję.
Wobec powyższego można stwierdzić, że fantazmaty spełniają niezwykle istotną, kompensacyjną rolę w życiu każdego człowieka. Kultura, w której żyjemy uniemożliwia nam zaspokajanie wszystkich naszych potrzeb. Adam Głowacki
Iluzja tkwi nie po stronie wiedzy a działania, rzeczywistości.
Ludzie przeoczają iluzję konstytuującą ich rzeczywistość.
To właśnie przeoczona iluzja jest fantazmatem ideologicznym.
W klasycznym społeczeństwie zideologizowanym iluzja tkwi po stronie wiedzy – wszyscy dostrzegają ideologię, ale w niej tkwią, w ideologicznej rzeczywistości po stronie działania.
Fantazmat jest podporą rzeczywistości. Możemy się do niego zbliżyć w marzeniu sennym.(...)
Fantazmat pojawia się – jako pochodna wyparcia – w określonej procedurze ideologii.
Ewa Kaptur
Fantazmat ściśle wiąże się z brakiem. Nie ma znaczenia czy w kontekście osobistych deficytów, zatęsknień - czy też dotyczy rzeczywistości ogólnej.
Zakneblowane pragnienia mogą nas poddusić - więc wentyl w postaci wizalizacji, czy racjonalizacji - ale zbudowanej na iluzji. A stąd już blisko do kuźni mitów.
Te niewinne fantazmaty, które przynoszą ulgę nie są groźne - gorzej, gdy fantazmaty nominowane są na twardą prawdę.
Tu już nie ma ulgi - tu mamy do czynienia z premedytacją przekłamania.
Konfabulacje mągą wynikać z mitomanii, albo z rachuby.
Po gatunku fantazmatów dojdzie się do Logiki Braku.
Dygresja...
Na jaki deficyt cierpi pan Sakiewicz pisząc, że nasz Papież już zna prawdę smoleńską - by za chwile dodać, że on właściwie też.
A że doskonale wie jak było w Smoleńsku - widać to w ogromie jego tekstów.
I ja jestem głodna prawdy - niczego nie przesądzając.
Ale fani prawdy, bez dostępu do niej - nigdy nie napiszą o posiadaniu jej, bez jej posiadania. Logiczne.
Jedynie fani kłamstwa - nazwą świadomie skomponowną manipulację - prawdą.
Od lat nie uwodzi mnie beletrystyka - a tym bardziej publicystyka, która wypełnia definicję beletrystyki.
Pozostaje jeszcze kwestia samodzielności konfabulanta.
Bo dający sobie radę z przekłamaniami nie zasłania się nikim innym, a tym bardziej nieżyjącym już Papieżem - który z wiadomych powodów nie zapoda swego stanowiska w danej sprawie.
Fantazmaty - nie muszą, ale mogą owocować miazmatami.
Według słownika miazmaty to: wyziewy, zarazki chorobotwórcze, niezdrowe powietrze, zaduch; rozkładowe, szkodliwe, demoralizujące wpływy, czynniki.
Logika Braku nigdy nie usprawiedliwi fetoru kłamstwa.
Fantazmat to nie prezerwatywa, którą naciągnie się na prawdę, do której nie ma dostępu.
Trudniej jednak pojąć jak można brać z połykiem...miazmaty....
Inne tematy w dziale Polityka