© Juan Carlos Manjarrez
© Juan Carlos Manjarrez
ladynoprofit ladynoprofit
168
BLOG

Sposób...

ladynoprofit ladynoprofit Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

"Wolę świat czytać, aniżeli go oglądać, i nie tylko teksty w książkach czy na monitorach, lecz również czytać rysy twarzy i gesty postaci, lot ptaków, lineaturę gałęzi, logogramy chmur.

Kto ogląda rzeczywistość, ten jedynie rejestruje obrazy, natomiast kto je czyta, ten wmyśla się i domyśla czegoś ukrytego poza dekoracją świata, próbując rozszyfrować owo coś, odcyfrować i być może także uczcić. „Czcić” – takie było prasłowiańskie określenie „czytania”; „czcić” znaczyło i „czytać” i „rachować” i także „okazywać szacunek”. Maciej Cisło

Nie jest to częste, ale zdarza się gdy czyjaś precyzja słowa, myśli - nacina naszą nieświadomość. Niweluje zaćmę i już wiesz, pojmujesz.

Bo przecież wertuję swe sny, obrazy i chwile nagromadzone w sercu.

Uważnie czytam milczenie tych Ważnych, deklinuję wyważony introwertyzm.

Życie, okoliczności - napisane są w nieznanym mi języku, wielu obcych językach.

Czytam i jestem tłumaczem na własne narzecze.

"Moje duchy to szósta rano i papieros na balkonie. To próba wytłumaczenia sobie, że ten dzień jednak się uda i nie będę czuł się źle a przynajmniej nie najgorzej. to chleb z wędliną i pomidorem, kawa z kawiarki i śmieci które wyrzucam do kubła wyselekcjonowanego dla nie selekcjonowanych odpadów.

Moje duchy to kawa w południe odbębniona w narożnej knajpce, to kelnerka rozczarowana tym że przyszedłem i zamawiam jedynie kawę choć posiedzę trzy godziny klepiąc w laptopa. To zamożne mordy o zadbanych włosach i ich trajkotanie obok, to baba przesycona botoksem i jej pusty śmiech. Ale też to przyjaciele, dzwonią z pytaniem czy przyjdę, czy mogą przyjść.

Moje duchy to Kraków, miasto w którym mylę buty wchodzę w cudzych nie widzą różnicy. To noc, gdy odstawiam przyjaciela, mojego kochanego przyjaciela, pod drzwi, dzwonię i uciekam nim żona otworzy, to Huta, Prądnik, Urzędnicza. To wódka i przyjacielski pies.

Moje duchy to Rykusmyku, Oława i Wrocław, ten nie całkiem czarny Śląsk, z Julkiem który pędzi do nosorożców choć wolałby grać na playstation, to busik, knajpki pod nasypem i dobrzy ludzie, ich dom, mój dom.

Moje duchy to nie książki, nie filmy i gry, piszę o życiu ale pisanie nie jest życiem.

Czarny kruk już w locie?" Łukasz Orbitowski

Czytanie jest życiem...Pisanie szalupą...

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo