Lama2 Lama2
428
BLOG

Oczy naszych redaktorów

Lama2 Lama2 Polityka Obserwuj notkę 3

 

Nie mam, oczywiście, żadnych kwalifikacji psycho-socjo-medialnych, by profesjonalnie przyglądać się dziennikarzom wchodzącym do mojego domu przez okno telewizora. Moimi, pożal się Boże, "kwalifikacjami" są osobiste, własne "antenki odbiorcze", dzięki którym odczuwam świat, w tym także przestrzeń realizujących się w moim świecie relacji interpersonalnych.

Kontakt z tv jest, niestety, jednokierunkowy. Ja nie mam żadnej możliwości oddziaływania na postaci wbiegające do mojego pokoju, jątrzące, wykrzykujące, nakazujące mi myśleć tak, lub siak. Ale postaci te, a szczególnie ich Twarze i głosy, oddziałują na mnie, na mój nastrój – dopóki się ich nie pozbędę jednym prostym kliknięciem pilota.

Żeby było jasne – wchodząc do domu robię tylko "pstryk" i Twarze te pojawiają się u mnie same, nieproszone, nie wzywane, jakby chciały pozostać na stałe, by właściwie objaśniać mi dosłownie wszystko.

Do Twarzy, z którymi codziennie obcuję, należą fizjonomie świata redaktorskiego programów informacyjnych, a do szczegółów anatomicznych, na które zwracam szczególną uwagę, należą oczy i usta. Zmrużone, zwężone, oczy bezmyślne i pełne wyrafinowania, usta cyniczne i przyjaźnie uśmiechnięte, lub nijakie.

Na ogół Twarze te przesyłają zwarty, jednolity obraz. W parze z sobą występują: uśmiechnięte usta i pogodnie refleksyjne oczy; cyniczny uśmiech spotyka się piętro wyżej z okiem zimnym, albo zdradzającym szykowanie już następnego skoku do gardła ofiary-rozmówcy, nazywanej eufemistycznie "zaproszonym gościem".

Jest też cynizm wywindowany na poziom subtelnej sztuki walki, skrywany umiejętnie do końca programu, który w całości jest w zasadzie jedynie dość płytką grą, zaczynającą się zwykle słowami: "pan x powiedział o panu, że pan jest ABC, więc co pan na to?" I wówczas nie muszę się wgapiać w tę Twarz, nawet ze świetnym makijażem, bo wiem, na czym to polega; wiem, że będzie to bezlitosna zabawa w kotka i w myszkę.

Obserwacja oczu i ust nic wówczas nie daje, bo nic w nich – poza zmyślną strategią – nie ma. Pozostaje jedynie lekkie zadziwienie, że ciągle znajdują się myszki, które dają się zwabić.

 

Są też inne szkoły. Np. rżnięcie głupa przez prowadzącego. Kiedy rozmówca za nic nie chce się wpasować w wyreżyserowany przez redaktora schemat, a pan/i  redaktor zaciekle zamierza jednak ów schemat realizować, nawet wbrew oczywistemu sensowi wypowiedzi zaproszonego gościa, wówczas np. bezradnie rozkłada ręce i dobitnie skanduje, że ni w ząb nie rozumie, o co gościowi chodzi. Niedawno, jeden z zaproszonych do programu takiego "taktyka" zachował się nad wyraz przytomnie. Sprawa dotyczyła ważności hasła "Polska jest najważniejsza", więc kiedy redaktor zapiał, że on naprawdę tego nie rozumie, usłyszał w odpowiedzi: "To naprawdę bardzo panu współczuję..."

 

Pewnie można w tych Twarzach i oczach znajdować całe morze odcieni emocji i intencji. A nawet pewnie można i jakieś kwantyfikatory powprowadzać...

Osobiście podoba mi się taka typologia:

typ bazyliszka

typ naiwnego idioty

typ pozoranta-intelektualisty

oraz typ misia koali.

Ten ostatni – by nie było wątpliwości – zawiera w sobie ewidentnie stan po spożyciu większej ilości liści eukaliptusa. I niekoniecznie jest to pan misiu.

 

 

 

 

WSPIERAM:

http://www.smolensk.koliber.org/

Dla chcących wesprzeć inicjatywę finansowo:

Konto bankowe
VWBank Direct 23 2130 0004 2001 0204 6274 0001
Stowarzyszenie KoLiber
ul. Skarbka z Gór 118A/3
03-287 Warszawa

Dopisek: Darowizna na inicjatywę "Smoleńsk - chcemy prawdy!"

Lama2
O mnie Lama2

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka