W warszawskim Muzeum Narodowym można natknąć się na ekspozycję „Masoneria – pro publico bono”. W salach muzealnych znajduje się kilkaset eksponatów, a zwiedzający może zapoznać się z drogą wtajemniczenia do loży. A w ramach wystawy zaplanowano wykłady, spacery śladami warszawskiej masonerii oraz… warsztaty familijne! Jak reklamują wolnomularstwo w muzeum? Możemy się dowiedzieć, że wolnomularstwo jest „godnym i rozumnym sposobem wypełnienia dojrzałej fazy życia”, albo „wyzwaniem rzuconym rutynie myślenia. Nie ukrywam, że najbardziej zafrapowały mnie „warsztaty familijne”, na których – jak się okazuje – rodziny z dziećmi (5-12 lat) będą mogły poznać symbole masońskie i sekrety loży. Nie wyobrażam sobie lepszej rozrywki dla dzieci.
Od pewnego czasu media usiłują nam sprzedać lukrowany wizerunek masonerii – że niby były to znane postacie, niosące kaganek oświecenia. Oczywiście wszyscy zapominają o tym, że masoneria jest organizacją nielegalną według naszej Konstytucji, gdyż nie ma jawnego statutu. Ale do sekty masońskiej należy mnóstwo wpływowych postaci, w związku z czym cieszy się ona szczególnymi względami i szczególną estymą w mediach głównego nurtu. Masoni świetnie ukrywają swoje prawdziwe cele, a przeciętny zjadacz chleba postrzega ich jako pociesznych panów w fartuszkach i z kielnią w ręku. Niestety, przeciętny zjadacz chleba, słysząc słowa „masoneria”, może się od razu żachnąć i powiedzieć coś o „spiskowej teorii dziejów”, czym zdusi dyskusję w zarodku. Ale skoro już o spiskach mowa, to masoni byli odpowiedzialni za wiele tragedii w naszych dziejach; bo interesuje ich tworzenie NOWEGO CZŁOWIEKA, walka z ładem moralnym, a przede wszystkim – z chrześcijaństwem. Rewolucja Francuska była w dużej mierze „dziełem” wolnomularstwa, które przede wszystkim dążyło do zniszczenia kościoła. Dlatego też płonęły kościoły, klasztory i plebanie. Oczywiście rewolucja „pożarła” własne dzieci, a więc i wielu wolnomularzy poszło pod gilotynę. Ale ta rzeź nie była jedynym osiągnięciem masonów – są oni patronami wielu zmian obyczajowych o charakterze stricte lewackim. Mimo że otacza ich nimb tajemniczości, w istocie cele mają bardzo jasne i proste, tylko umiejętnie je kamuflują, ubierając się w eleganckie szaty elity i racjonalistów.
Czym w istocie jest WOLNOMULARSTWO? Jest organizacją wyjętą spod prawa. Organizacją o charakterze zbliżonym do mafijnego. Jej członkowie to prominentne osoby świata polityki czy biznesu – po wniknięciu w struktury tej koterii łatwiej zdobyć pracę i o wiele łatwiej stać się wpływową osobą. W Polsce wolnomularstwo ma długą historię. Już nasz wieszcz, Adam Mickiewicz, przejawiał fascynację francuskim wolnomularzem i socjalistą (Henri de Saint-Simon). Chyba większość z czytelników wie, że do loży należał Stanisław August Poniatowski oraz targowiczanin Szczęsny Potocki, a wolnomularstwo stało się w okresie XVIII wieku organizacją legalną i wspieraną przez władze. W okresie międzywojennym masoni zaczęli się szarogęsić i wnikać w struktury rządowe - w latach 1926-39 na czele 13 ekip rządowych stali wolnomularze, a aż 220 razy tekę ministerialna obejmował mason. Chwilowo uciszył ich dekret prezydenta Mościckiego, zakazujący tej konspiracji na terenie Polski., a prezydent jako pierwszy nazwał działalność masonów ANTYPAŃSTOWĄ.
Jeśli chodzi o rodzime podwórko, to w latach ’50-’60 funkcjonował Klub Krzywego Koła, który skupiał masonów rytu szkockiego. Wówczas udzielały się w nim bardzo wpływowe postacie polskiego życia publicznego – m.in. Adam Michnik, Władysław Bartoszewski czy Jerzy Urban. Nietrudno zauważyć, że właśnie te osoby promują eurosocjalizm czy europejską inżynierię społeczną, a więc ideały w pełni masońskie. Dlaczego mówi się tyle o walce z kościołem? Przecież nie dlatego, że ma on tak silną pozycję w naszym państwie (nie mówiąc już o reszcie Europy), ale dlatego, że to masoni toczą walkę o przejęcie władzy duchowej nad społeczeństwem. Mnóstwo osób z loży udziela się w mediach - gdyby ktoś zastanawiał się, skąd się wzięła taka niezbyt lotna Wanda Nowicka, to wyjaśniam: jej teść jest „Wielkim Mistrzem” Wielkiego Wschodu Polski, czyli masonerii rytu francuskiego (tej zdecydowanie podlejszej i bardziej wpływowej). Gdyby ktoś dziwił się, dlaczego HGW sypie groszem na wystawy o masonach, odpowiadam: sama jest członkinią organizacji paramasońskiej (Klub22).
Największy jednak wpływ na rzeczywistość społeczno-polityczną ma francuska masoneria. W latach ’80, gdy wybory wygrał François Mitterrand, każdy z kandydatów zupełnie serio czuł się w OBOWIĄZKU odpowiedzieć na ankietę sformułowaną przez masonów. A obecny prezydent, Hollande, musiał przejść egzamin w siedzibie Wielkiego Wschodu na rue Cadet. Wolnomularze szczęśliwie go zaakceptowali, twierdząc, że :”jest bardzo bliski masonerii w swojej filozofii humanizmu” (sic!).
Jak więc widać, masoneria jest organizacją o strukturze mafijnej. Zamiast wyznawania szlachetnych idei, gnijącą od środka. Idea „kształcenia jednostki” to tylko parawan dla działalności iście sekciarskiej i wyraźnie antychrześcijańskiej. Każdy, kto widzi cyrkiel i wegielnicę, myśli, że to tylko klub dyskusyjny, a to wielka organizacja stojąca ponad prawem. Organizacja, która usiłuje forsować inżynierię społeczną na modłę francuską.
http://www.mnw.art.pl/edukacja/programy-do-wystaw-czasowych/masoneria-pro-publico-bono/
http://nczas.com/wiadomosci/europa/masoneria-to-patron-dokonywanych-we-francji-eksperymentow-spolecznych/
Przewrotność to moje drugie imię. Chadzam, jak kot, swoimi drogami i nie lubię poniedziałków.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka