Lchlip Lchlip
1076
BLOG

Bratobójcza walka na oczach świata

Lchlip Lchlip UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 27



Mówi się o Polsce w Europie i na świecie, oj mówi! Polacy walczą na śmierć i życie, Polak przeciwko Polakowi, wewnętrzne, polskie nienawiści przeniesione na europejskie salony, odciąganie uwagi od ważnych unijnych problemów, polskie liberum veto – Polska i Polacy odmieniani we wszystkich przypadkach pojawiają się na czołówkach mediów. Europa i świat zapoznają się z „marką” naszego kraju.

Oskarżenie byłego polskiego premiera o zdradę stanu i działanie na szkodę państwa w oficjalnym liście do przywódców 27 państw jest wydarzeniem chyba bez precedensu i stanowi kulminację pomówień, tym razem nie w internetowej lecz państwowej wersji. Nasuwa skojarzenia z tureckimi oskarżeniami pod kierunkiem Niemiec o nazistowskie i faszystowskie praktyki, ponieważ niemieckie władze zakazują prowadzenia tureckich zgromadzeń wyborczych na terenie Niemiec. Bezpardonowa partyjna polityka przeniesiona zagranicę – to cechy charakteryzujące te dwa wydarzenia.

Prezydent Duda przycupnięty w kąciku planuje następne spotkania w Polsce powiatowej, gdyż nie musi już tak jak prezydent Lech Kaczyński reprezentować Polski w Brukseli, pani premier Szydło boryka się z powrotem wyklętego, niezłomnego Misiewicza do rządowej administracji i zapoznaje się z ostatnimi wytycznymi swojego szefa, minister Waszczykowski oznajmia „désintéressement” informacjami czy ktokolwiek popiera polskiego kandydata Saryusz-Wolskiego i dowiaduje się z komunikatów prasowych o propozycji Europy dwóch prędkości po spotkaniu w Wersalu, na którym nie ma polskiego przedstawiciela. Pan poseł Jarosław Kaczyński w międzyczasie kieruje państwem i udziela wywiadów. Oznajmia, kto jest Polakiem a kto tylko pretenduje, aby dostać się na jego „shortlist” zasługujących na to miano.

Globalizacja ma swoje prawa i jako nowoczesna demokracja przystosowujemy się do tych trendów i kłócimy się na oczach świata. I próbuje nam się wmówić, że przeciętny Francuz, Holender, Czech czy Niemiec doskonale rozumie, iż toczona walka to wstawanie Polski z kolan i wnoszenie wkładu w rozwiązywanie problemów gnębiących Europejską Unię. Śledzący prasę za granicą ma odnieść wrażenie, iż niewybranie polskiego kandydata na stanowisko „prezydenta” UE będzie olbrzymim sukcesem polskiej dyplomacji a prezes Kaczyński kieruje Europą i martwi się, że niedoceniony przez PO Saryusz-Wolski nie może jej poświęcić swoich najlepszych chęci. Nawet, jeżeli nikt w Europie go nie popiera.

Właściwie cała prasa europejska pisze o przenoszeniu polskiej bratobójczej wojenki na brukselskie salony. Jest istotnym dla zagranicy, że Polacy walczą przeciwko Polakowi i oczywiście nie wdają się w rozważania jak bardzo Kaczyński nienawidzi Tuska czy odwrotnie, lecz wyciągają samonarzucające się wnioski: gdzie dwóch Polaków tam trzy opinie, Polacy zawsze byli „problemem” dla Europy, w Polsce rządzi Kaczyński a nie Premier czy Prezydent a tych dwóch ostatnich można „olewać”, dać Polaka na to stanowisko to tylko narobić sobie problemów itd. itp. I możemy się wkurzać na nieprawdziwe osądy i „niesprawiedliwość”, ale podobne kryteria nie mają żadnego wpływu na formowanie opinii o Polsce i Polakach. To, co inni robią inteligentną i ukrytą dyplomacją forsującą własne, NARODOWE interesy, nam się udaje w odwrotną stronę.

„Sukcesy” dyplomacji prowadzonej metodą pałki i dzwona Zygmunta możemy coraz bardziej odczuwać a przecież jej efekty to proces długofalowy, rozłożony na wiele lat. W Wersalu, gdzie dyskutowały najsilniejsze europejskie kraje o dwóch prędkościach EU zabrakło Polski, chociaż w niczym nie ustępujemy np. Hiszpanii. Francuski prezydent nie życzył sobie polskiej obecności nie tyle z powodu odmowy kupna helikopterów Caracal, gdyż to normalne przy przetargach, ale głownie z powodu amatorszczyzny polskiego rządu w tej sprawie i idiotycznej wypowiedzi ministra Macierewicza o sprzedaży okrętów Mistral Putinowi za 1 dolara. Przeszliśmy wtedy nad tym do porządku, dzisiaj płacimy za to cenę niewymierną. Nie tylko w dolarach.

„Wstawanie z kolan” jest wspaniały hasłem dla wszystkich z postępującym kompleksem niższości i niedowartościowania własnych osiągnięć i mogłoby stać się stymulantem skierowanym na pracę organiczną. Jeżeli jest jednak kością w gardle międzynarodowej społeczności nie bardzo zachwyconej wewnętrznymi polskimi konfliktami i bratobójczą walką przeniesioną poza polskie granice to jej rezultaty mogą być widoczne przez przymusowe wyplucie stojącej w przełyku przeszkody poprzez podanie lekarstw wykrztuśnych. A to mało kiedy odbywa się bezboleśnie. A Polska staje się powoli kwękającym pacjentem europejskiej społeczności.

Lchlip
O mnie Lchlip

Z dystansu ale nie z boku. Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka