Polska telewizja na czele z jej ideologiem Jackiem Kurskim nie próżnuje. Uraczyła nas koncertem ze światowej klasy artystą podbijającym serca Europy i chyba las Vegas także, i sprowadziła do stolicy naszych Tatr znakomitego artystę, piosenkarza i showmana Despacito. Maryla Rodowicz nie miała przy nim szans, krajowy Martyniuk chyba też nie a cała czołówką polskiej piosenki z zazdrością patrzyła na, przede wszystkim ze względu na gażę, i słuchała odtwarzanego z taśmy cwaniaczka.
Sukces polskiej, Narodowej telewizji niebywały. Siedem milionów oglądało z podziwem pokaz dorównujący kiczem przeciętnym występom ze strażackiej remizy. Różnice oczywiście były, ale dotyczyły raczej zaangażowanych środków finansowych i technicznych. Suweren jednak dobrze się bawił a o to przecież w Narodowej telewizji chodzi.
Sylwestrowe występy w Zakopanem stały się również okazją do pogłębionych, analityczno-filozoficznym rozważań ekspertów tejże telewizji. Program „Po dwudziestej” zaprezentował ocenę tego wielkopomnego wydarzenia ustami, znanego zresztą z salonu24 jako „Kurier z Munster”, pana Romana Mańka. Jego rozważania są na tyle głębokie, że warto ich fragment zacytować:
„Ostatni Sylwester doskonale pokazuje czym jest demokratyzacja i pluralizm. Taka muzyka jak disco polo nie miałaby szans, gdyby nie „dobra zmiana” w Polsce, ona byłaby na marginesie albo byłaby represjonowana. „Prawo i Sprawiedliwość” spowodowało, że wszedł nowy gatunek na scenę. Podobnie jest z publicystami czy politykami.”
Program został nadany co najmniej dwadzieścia godzin po powitaniu Nowego Roku, a więc pan Mańka miał czas wytrzeźwieć i wydawało się, że i kac powinien zniknąć. Być może jednak kilkunastominutowy występ światowej gwiazdy estrad i sal koncertowych zrobił takie piorunujące wrażenie na naszym „ekspercie”, że porównania z DEMOKRACJĄ i DOBRĄ ZMIANĄ wydawały mu się oczywiste i niepodlegające dyskusji.
Nie wszyscy jednak byli tak entuzjastyczni i nie wszystkim występy „artysty” przypadły do gustu. Niejaki Matka Kurka, gorący zwolennik rządowej partii, wali na odlew:
„Kurski doskonale wie, że stawiając na szmirę gwarantuje sobie popularność. Jego świadomy i cyniczny wybór, jednocześnie robi za alibi i umacnia go na stołku prezesa TVP. Pamiętajmy jednak, że mówimy o telewizji, która miała być telewizją narodową, tymczasem mamy telewizję murzyńską, gdzie gawiedź podniecą się jakimś portorykańskim macho, śpiewającym gniota z playbacku i przy tym wciska się pozostałym, że jest to doskonała oferta kulturalna dla „normalnych Polaków”. Nie, nie jest to żadna oferta dla „normalnych Polaków”, jest to gwałt na zmysłach i poczuciu smaku, sieczka, żenada, bezguście.”
Odrzućmy jednak te narzekania sfrustrowanego malkontenta. Dobra zmiana” to nie tylko polityka, polepszana Konstytucja, podkomisja Macierewicza, obniżenia podatków, reformowana służba zdrowia, tow. Piotrowicz czy agent w TK. To również frajda wydobywana z okowów zdradzieckich pułapek zastawianych przez skompromitowanych politycznych poprzedników odmawiających zdrowej części Narodu prawa do DEMOKRACJI.
A niejaki Despacito jest terażniejszym przykładem jak DEMOKRACJA jest obecnie w Polsce rozumiana.
Z dystansu ale nie z boku.
Anonimowych blogowiczów "tykam". Pan/Pani są dla mnie osobami z nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura