Robi się ostatnio w polityce coraz śmieszniej. Prezes Kaczyński jak lew walczy o poparcie dla PiS-u odbierając „należne” nagrody członkom rządu i odejmując 1/5 rzeczywistych zarobków posłom i senatorom, braci samorządowej oraz ileś tam dodatków misiewiczom w spółkach skarbu państwa. Pani Beatka została przeczołgana, chociaż jej krzyki w Sejmie takoż owacje na stojąco PiS-owskiej frakcji pozostaną dowodem na rzeczywiste nastroje ciężko pracujących nocami posłów i senatorów.
Prawo i Sprawiedliwość zaczyna się miotać podejmując decyzje i następnego dnia je odwołując. Już mało kto się orientuje co jest dobre dla rządowej partii, co powinno być dobre dla Polski i jakie wytyczne na dzisiaj obowiązują. Komitet Polityczny na Nowogrodzkiej dwoi się i troi, aby Prezesa zrozumieć, pani Mazurek wycofuje pazurki Beaty Szydło z obiegu, pani Pawłowicz po wyjaśnieniach Prezesa zrozumiała jak bardzo się myliła a Michał Karnowski dostał zadanie wyjaśniania, dlaczego pensje w Polsce rosną a posłom i senatorom SIE NIE NALEŻY i łubudu 20% mniej. Może pomoże mu była pani premier przy kolejnym wystąpieniu z trybuny ludowej?
Gonienie własnego ogona udaje się PiS-owi coraz lepiej. Odkręcanie własnych decyzji zajmuje Nowogrodzkiej coraz więcej czasu a to, co było dobre wczoraj dzisiaj już nie jest. Sondaże zaczynają kierować polityką państwa a piarowcy są coraz bardziej poszukiwani, no i oczywiście coraz lepiej opłacani. PFN będzie rozsławiać polskie imię na morzach i oceanach, Polacy będą chodzić oglądać Damę z Łasiczką za 100 milionów euro na koncie w Lichtensteinie płacąc po parę złociszy za tę przyjemność a posłowie i senatorowie będą rozstawiać namioty na ogrodzonym terenie budynków parlamentarnych płacąc kampingowe i oszczędzając na dietach.
Pan Prezes jest pod coraz większym obstrzałem i już chyba nie bardzo mentalnie wyrabia. Obciążenie psychiczne olbrzymie, własne kadry zaczynają wbijać noże w plecy, podchody zaczęły się na całego a budowanie resortowych układów coraz lepiej się rozwija, ziobrowcy przeciwko morawieckim, szydłowcy za swoimi ministrami ciężko pracującymi na 50.000+, macierewicze przeciwko reszcie świata planują już następną pięciolatkę na wyjaśnianie, co i dlaczego się nie udało i zaczynają przekonywać, że właściwie w całym smoleńskim odkrywaniu prawdy chodziło o postawienie pomników.
Człowiek zaczyna się bać otworzyć rano radio i wysłuchać wiadomości. Kto wie czy jutro albo pojutrze pani Mazurek nie ogłosi planu, że w ramach demokratyzacji i coraz większego pluralizmu tudzież pozyskiwania nowych sympatyków dla realizacji postawionych celów modernizacji państwa polskiego i służby zdrowia trzeba będzie oddawać wypracowane nadwyżki budżetowe na orkiestrę Owsiaka.
